Jakim autem do Grecji??
Czym jeździcie na wakacje??
No a my swoją Aversją (Toyota Avensis Verso) pojechali i wrócili i byli my na Halkidiki.
Tam i nazad = 3200 km, więc bez szaleństw.
Na miejscu samochodzik zainstalował się na parkingu i sobie tam spędził wakacje.
Średnie spalanie 9,5 litra benzynki!
A to za sprawą tego, że jak już wyrwaliśmy się z naszej oświeconej peruwańskim słoneczkiem zielonej wyspy, gdzie nie idzie rozwinąć na tzw. autostradach powyżej setki (bo wciąż są "udoskonalane") to na Węgrzech i w Serbii jakoś tak wyszło, że nazbyt często docikaliśmy 150/160 km/h.. a szczególnie szanowna małżonka wesoły, która zazwyczaj prowadzi więcej. No i wtedy niestety spalanie cholernie wzrasta.
Nie to żebyśmy się gdzieś spieszyli, ale autko tak pięknie ciągnie i jakoś tak nie czuć w nim szybkości, że po prostu trudno się oprzeć pokusie, by z niemiecko-austriackimi "turystami" się nie pościgać wesoły
No i tak my się ścigali, że wyścigowe spalanie osiągli my... smutny.
No a najdłuższy odcinek to był: Kraków - Chyżne! W sobotę o 6 my wyjechali z domu z centrum Krakowa, a opuszczaliśmy naszą łojczyznę w Chyżnym o 8.40!... kurde! 100 km - 2 godziny 40 minut!
Nawet Słowacja od zeszłego roku oddała kilka nowych odcinków do użytku (expresówki), nie mówiąc o powojennej Serbii, gdzie znów kawał nowej trasy od zeszłego roku powstał. Kto jechał, ten wie ile się płaci za 600 km całkiem fajnej (choć w większości nie najnowszej) autostrady! A z Krakowa do Katowic (60 km) płacimy już 16 zeta w jedną stronę! I do tego nierzadko od kilku do kilkanastu zwężeń (roboty drogowe).
O "pogrążonych" w kryzysie Węgrzech i stojącej nad przepaścią Grecji już nie wspomnę...
Po takiej trasie to mam dla sąsiadów z południa propozycję - my im oddamy naszą galopującą gospodarkę i wzrost PeKaBe czy jeszcze czegoś tam, a niech oni nam dadzą choć trochę swojego kryzysu.
pozdro

PS
Przepraszam, u nas też się przecież na Euro pobudowało w pierony dróg, z tym małym zastrzeżeniem, że większość z nich już pozamykano, by naprawiać. Ale to pikuś, grunt, że "znajomi królika" (firmy budowlane) mają zlecenie.
W naszym kraju buduje się najdroższe autostrady w Europie (a może i na świecie), no i chociaż paliwo najtańsze, to Kowalski może go kupić za swą średnią krajową znacznie mniej niż Ferency, czy Dragović, czy też nawet Tudesku... nie mówiąc już o obywatelach Europy A.
ot takie powakacyjne zdeczka i ciutkę mało pocieszne refleksje... smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM