Grecja GRECJA-forum turystyczno-społecznościowe


W S T E P N I A K Grecja – kraj słońca, błękitnego morza, białych domków i wielkiej historii. Jednocześnie kraj wielkich kontrastów, borykający się z niezliczonymi problemami społecznymi. Biedny kraj bogatych ludzi – takie określenie gdzieś usłyszałam. Czy słuszne? Skąd wzięło się powiedzonko „nie udawaj Greka?” :) Zapraszam do udziału w dyskusji na te i inne tematy… razem możemy spróbować tak naprawde zrozumieć i poznać ten kraj, zobaczyć go z perspektywy nie tylko turysty, ale także potencjalnego mieszkańca… w końcu jesteśmy w Unii :)





NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » GRECJA-MACEDONIA » CHALKIDIKI, TASSOS. JAKA SZKODA, ŻE WRÓCIŁEM.

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Chalkidiki, Tassos. Jaka szkoda, że wróciłem.

  
Arthizmoo
22.07.2019 14:11:02
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #3973370
Od: 2019-5-23


Ilość edycji wpisu: 5
Witam Was wszystkich, mój pierwszy wyjazd do Grecji już za mną. Dla tych którzy mają tę przyjemność przed sobą mam kilka spostrzeżeń którymi z chęcią się podzielę.

Wyjechaliśmy z Polski pod namioty czteroosobową grupą w dniu 29.06. Wyjazd o 6 rano z centrum niedaleko Warszawy. Trasa na południe wiodła nas przez Czechy, Słowację, Węgry oraz Serbię. Przejechaliśmy około 1100 km, tuż za granicą Serbsko-Węgierską czekał zabukowany wcześniej nocleg. Dla tych którzy wiedzą ile trzeba stać na głównej granicy Roszke, polecam tę mniej znaną dla przyjezdnych z UE oraz tamtejszej ludności. Baćki Vinogradi, oto ona, czynna od 7:00 do 19:00. Przejazd w stronę Serbii zabrał nam z podróży około pół godziny, tuż za nią czekała na nas kwatera w miejscowości Palić. Jeśli znajdziecie odrobinę sił po całodniowej podróży, polecam spacer po pięknym parku z jeziorem. Piękne budynki, soczyście zielona trawa to miejsce w sam raz na rozprostowanie kości po całodniowej podróży. Przy okazji zachęcam do odwiedzenia jednej z tamtejszych restauracji. Ceny przystępne a jedzenie smaczne. Dodam, że bez problemu mogliśmy płacić w €.
Około 6 rano, tuż po śniadaniu ruszyliśmy w dalszą trasę. Serbia, Macedonia i w końcu cel podróży, Grecja wesoły.

Naszą pierwszą bazę chcieliśmy założyć na półwyspie Chalkidickim i tam też się udaliśmy, konkretnie na Sithonię. Jechaliśmy w ciemno, bez wstępnego wyboru miejsca czy też konkretnego campingu. Na miejscu wbrew temu co wyczytałem m.in. na tym forum, zamiast ciszy i spokoju ujrzałem wypchane po brzegi campingi z mało przyjaznymi sanitariatami:/.
Jak się okazało na szczęście było tak tylko na kilku pierwszych. Jadąc dalej na południe słuchając rad polskiego turysty napotkanego na jednej z serbskich stacji CPN, dojechaliśmy do Campingu Valti. Cisza, spokój i przyjazne ceny. Sam nie wiem skąd taka ocena w Google? Szczerze polecam ten camping lub znajdujący się nieopodal Katerina. Oglądaliśmy obydwa i w drodze głosowania wybór padł właśnie na Valti. Atrakcji na Sithoni nie będę opisywał, nie ma ich wiele a to co udało mi się zgromadzić, załączę poniżej do tego postu.
Było cudownie, niestety chcąc trzymać się wcześniejszego planu, po kilku dniach udaliśmy się na wyspę Thassos. Kierunek Keramonti.
Po nie zbyt długiej jeździe byliśmy już w miejscu wjazdu na prom. Niesamowite tempo, wrzask i pośpiech nakręcany przez obsługę promu. Wszystko odbyło się błyskawicznie ale dzięki temu po chwili już płynęliśmy na wyspę. Rejs trwa około 45 minut, w tym czasie można napić się piwka w olbrzymiej, klimatyzowanej sali restauracyjnej lub podziwiać widoki z balkonów. Korzystając z balkonów przestrzegam przed mewami, mogę się tylko domyślać ilu turystów straciło tam swój telefonwesoły.
Po zjeździe z promu dalszy etap naszych wakacji, zadanie nie proste, znaleźć piękny camping.
Ponieważ nie ma ich tam wiele, szybko znaleźliśmy ten jedyny. Tu znów sytuacja bardzo podobna, dwa pierwsze od zachodniej strony wyspy, oceniłbym na 3 z plusem. Tu spotkanie kolejnego Polaka, rozmowa i jak na ironię okazało się, że tan odradzany okazał się strzałem w dziesiątkę. Odradzano nam go z powodu dużej ilości Niemców, nieprzyjaznej atmosfery wobec Polaków ale jak się okazało na miejscu obawy były zupełnie niesłuszne, mowa o Pefkari. Nie patrzcie na zdjęcia Google, są stare a obecnie miejsce jest naprawdę bardzo atrakcyjne.
Na Thassos zwiedziliśmy zdecydowanie więcej atrakcji, choć większość z nich w nawiązaniu do postów z tego forum została zupełnie skomercjalizowana. Mowa np. o Gioli. Woda w basenie jest brudna nie przejrzysta i naprawdę bardzo nas rozczarowała. Za to skok z najwyższego miejsca na bombę, bezcenny.
Miejscem drugim jakie zdziwiło mnie bardzo to Marble Beach. Dużo naczytałem się o bardzo trudnym dojeździe, wręcz do przebycia jedynie wozem terenowym. W rzeczywistości dojechaliśmy tam utwardzoną i szeroką drogą a na samej plaży zastaliśmy mnóstwo leżaków pod parasolami oraz mini tawernę w której można było kupić nie tylko frappewesoły
W jednym i drugim miejscu najwyraźniej ktoś wyczuł interes, dostosował dojazd, postawił tawernę i tak o to przekształcił ustronny zakątek w tętniącą życiem plażę.
Może i dobrze, lecz moim skromnym zdaniem oraz osób z którymi podróżowałem zdecydowanie lepiej było szukać plaż ,,bezludnych'' no name niż tych najpiękniejszych polecanych przez wielu na forach. To oczywiście moja obiektywna ocena a to jak jest sugeruję każdemu rozeznać w terenie.
Wszystkich tych którzy chcieliby rozbić się po wschodniej części wyspy Tassos uprzedzam, że zmierzch zapada tam nieco szybciej ze względu na wysokie góry. O słyszanym efekcie mogliśmy się przekonać będąc właśnie na Marble Beach gdzie około godziny 17ej słońce schowało się za górą a my mogliśmy pomarzyć o opalaniu, jeśli ktoś jednak lubi cień, te miejsce będzie dla niego idealne.

Czas szybko płynie, zostało nam trzy dni do ruszenia w drogę powrotną i znów przeprowadzka na stały ląd. Wyjazd zaplanowaliśmy już standardowo na 6ą rano, jednakże z powodu nagłej burzy która nad ranem przeszła nad tym miejscem mocno się opóźnił. Nagły wiatr w połączeniu z silnym opadem zmoczył nam wiele rzeczy, z mojego niedbalstwa wiatr ściągnął tropik z namiotu co w konsekwencji skutkowało zmoczeniem wszystkiego co było w środku a przede wszystkim mnie w ulewie usiłującego naprawę szkód wesoły.
Całe szczęście deszcz szybko minął a zaraz po nim wyszło słońce dzięki czemu szybko osuszyliśmy to co zamokło.
Około godziny 10ęj znów jechaliśmy w stronę promu żegnając się z Thassos. Obsługa promu jak zwykle wykazała się wielką determinacją w tym aby prom został załadowany w błyskawicznym tempie. Krótki rejs i o to wracamy na ląd, Keramonti.
Szybki wyjazd z promu i wsiadanie ,,w locie’’ do auta pozostałych pasażerów niestety spłatał mi niemiłą sytuację. Kiedy znajdowaliśmy się na obrzeżach miasta, zorientowałem się, że w mojej kieszenie nie ma telefonu. Próba kontaktu niestety bez powodzenia. Z początku myślałem, że gdzieś się zawieruszył wśród luźno ułożonych rzeczy lecz po chwili zdałem sobie sprawę, że do zgubiłem.
Kierowca niemal na ręcznym zawinął auto w celu jak najszybszego dotarcia na prom. Najpierw pytaliśmy w okienkach biletowych, osób z obsługi a finalnie w akcję poszukiwań został włączony nawet kapitan promuwesoły Pomimo tej wesołej emotki, wówczas nie było mi do śmiech ze względu na bardzo dużą ilość zdjęć zapisanych na karcie. Szybka akcja niestety nie przyniosła rezultatu i kiedy w zwątpieniu ze spuszczoną głową szedłem wzdłuż ulicy gdzie wskakiwałem w auto, zobaczyłem swój telefon leżący na stoliku jednej z ulicznych restauracji. Niesamowite, w jednym kawałku wrócił znów w moje posiadanie. Leżał tam około pół godziny niechciany przez nikogo.
Znalazco, bardzo Ci dziękuję!

Po happy endzie kontynuowaliśmy podróż w poszukiwanie trzeciego, ostatniego już w naszej podróży campingu.
Ponieważ bardziej od rajskich widoków i pięknych plaż zależało nam na zwiedzaniu miast, postanowiliśmy nie tracić czasu na szukanie tego jedynego z ostateczną decyzją zatrzymania się na campingu Keramoti.
Sam camping jak i plaża pozostawiały dużo do życzenia, jednakże jak wspomniałem wcześniej traktowaliśmy to miejsce wyłącznie jako nocleg.
Po przyjeździe na miejsce właścicielka campingu uprzedziła nas o przechodzących burzach, ostrzegała przed rozbijaniem się pod drzewami a w ostateczności zaoferowała w dobrej cenie dwa bungalowy nad którymi długo się nie zastanawialiśmy.
Była to dobra decyzja bo choć burze ominęły łukiem nasze miejsce to właśnie tych nocy nad Sithonią pozbawiły życia siedmiu osób smutny.

Czas dalej płynął, nasze wakacje przybrały nieco bardziej dynamicznej formy przez co udało nami się zwiedzić jeszcze kilka miejsc. Mogę je polecić z czystym sumieniem:

Pozostałości po starożytnym mieście Filippi. Olbrzymi obszar ciekawych eksponatów z amfiteatrem i muzeum włącznie. Na zwiedzanie sugeruję zarezerwować kilka godzin.
Jaskinia Alistrati, nie da się tego opisać, trzeba to zobaczyć. Widoki niczym z innej planety.
Podczas powrotu z Alistrati odwiedziliśmy małe miasteczko Drama. Bardzo ładny park z rzeką o krystalicznej wodzie i co najważniejsze dla głodnych po podróży, super restauracja z naprawdę tanimi daniami o nazwie Radóstamo, polecam.
Wiele atrakcji znajdziecie również w Kavali. m.in. Kawala fort (coś w stylu Baszty w Kazimierzu Dolnym), potężny akwedukt a dla szczęściarzy w jego okolicach dość pokaźne drzewo pomarańczowe. Jedyne jakie widzieliśmy wesoły
Tu również można smacznie zjeść a ze względu na dużą ilość sklepów również nabyć pamiątki przed powrotem do Poski.

To tyle z tegorocznej wyprawy. Było fantastycznie i uważam zdecydowanie bardziej klimatycznie niż w rok temu w odwiedzonej Chorwacji.
Ku mojemu zaskoczeniu Grecja nie jest droga tak jak mi to przedstawiano przed wyjazdem. Jest bardziej klimatyczna i przede wszystkim w miejscach których byłem nie czuć było ciśnienia na €. Reasumując luzzzz wesoły

Dla przybliżenia:
Zgrzewka wody 6x1,5l to koszt 1,5€
Piwo – 1,6€
Chleb, a raczej bułka – 1€
Dobre wino w litrowej butelce – 3€
Gaz do auta, średnio – 0,80€ (sugeruję zatankować do pełna w Macedonii gdzie gaz kosztował już tylko 0,45€)
Duża porcja obiadu w klimatycznej restauracji – 10€ (lody, deser zazwyczaj dawano gratis)

Oliwki i oliwę z nich tłoczoną jak się okazało taniej można kupić w Polskim Kauflandziewesoły.

Gdyby ktoś wybierał się w owe rejony, załączam swój przewodnik. Swój a w zasadzie Wasz, ponieważ jest w nim uporządkowany zbiór tego co znalazłem na tym forum.

Pozdrawiamwesoły




TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
Electra20.04.2024 06:17:41
poziom 5

oczka
  
bodek1
22.07.2019 18:45:37
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Wielkopolska

Posty: 982 #3973440
Od: 2012-3-16


Ilość edycji wpisu: 1
Witamy kolejnego zadowolonego.
Też sporo osób się przekonało,że w ... walce HR kontra GR zwycięża luz i swoboda czyli greckie siga siga.
Oliwki i oliwę z nich tłoczoną jak się okazało taniej można kupić w Polskim Kauflandzie

Masz rację ale nie jest to towar porównywalny.
Na niektórych opakowaniach jest napisane ,że oliwa pochodzi z Eu nie z Grecji.
w Lidlu ( brat Kauflanda) greckim oliwa jest i po 4e za litr w dużych op.
Kupowałem w tym roku w regionalnych tłoczniach za 30e za 5l.
Mimo ,że na Sitonii byłem dwa razy , to mam braki bo wszystkiego nie obejrzałem


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

z Twojej listy.
Też żałuję ,że już wróciłem dziś 1 dzień w pracypan zielony
_________________
Szanując innych , szanujesz siebie,
kosztuje nie dużo a korzyść dla ciebie.
  
Dan_78
26.07.2019 08:50:23
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 683 #3974188
Od: 2013-1-14
Bardzo fajne podsumowanie w linku, natomiast ta droga wjazdowa na Ypsarion nie jest taka straszna. Rozumiem jednak, że to subiektywne odczucie. Pozdrawiam.

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » GRECJA-MACEDONIA » CHALKIDIKI, TASSOS. JAKA SZKODA, ŻE WRÓCIŁEM.

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny