Grecja
GRECJA-forum turystyczno-społecznościowe
W S T E P N I A K
Grecja – kraj słońca, błękitnego morza, białych domków i wielkiej historii. Jednocześnie kraj wielkich kontrastów, borykający się z niezliczonymi problemami społecznymi. Biedny kraj bogatych ludzi – takie określenie gdzieś usłyszałam. Czy słuszne? Skąd wzięło się powiedzonko „nie udawaj Greka?” :) Zapraszam do udziału w dyskusji na te i inne tematy… razem możemy spróbować tak naprawde zrozumieć i poznać ten kraj, zobaczyć go z perspektywy nie tylko turysty, ale także potencjalnego mieszkańca… w końcu jesteśmy w Unii :)
| <<<Strona: 2 / 2 strony: 1[2] |
Peloponez 2013 | |
| | kato | 16.04.2014 14:40:38 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 85 #1816448 Od: 2013-7-25
| Roland. Sithonia jest fajna. Też coś o tym pisałem na forum cro.
| | | Electra | 10.11.2024 20:30:11 |
|
| | | Dan_78 | 16.04.2014 16:35:13 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #1816512 Od: 2013-1-14
| Ja też czekam na c.d. i "tu" i "tam" . | | | Darkos | 16.04.2014 16:35:24 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 409 #1816513 Od: 2012-9-28
|
Panie .r.mierzu j.. ż..?
kato pisze:
O Mani było już tyle napisane, że nic nowego nie dodam. Może tylko to, że Jarek chciał nam pokazać najbardziej widokową trasę. I pokazał! Gorąco polecam tę trasę. Byle nie po ciemku.
Może narysujesz tę trasę?
A może coś przybliżysz? | | | biem1 | 16.04.2014 20:36:18 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 106 #1816788 Od: 2012-1-23
| Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy Świetnie się czyta !!! Może następnym razem zamiast Krety wybiorę opisane tu rejony | | | pawelh | 16.04.2014 22:10:07 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: podkarpacie
Posty: 2155 #1816881 Od: 2011-3-24
| Zaczynają się plany wakacyjne krystalizować z Peloponezem w roli głównej.Jeden wyjazd w ten piękny region to zdecydowanie za mało więc pora na powtórkę.Wszystkim wahającym się gorąco polecam to miejsce to sama esencja Grecji. | | | Torac | 16.04.2014 22:32:32 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: z Rivii
Posty: 454 #1816904 Od: 2013-1-20
| pawelh pisze:
Zaczynają się plany wakacyjne krystalizować z Peloponezem w roli głównej.Jeden wyjazd w ten piękny region to zdecydowanie za mało więc pora na powtórkę.Wszystkim wahającym się gorąco polecam to miejsce to sama esencja Grecji.
a gdzie planujesz się "osadzić" ? _________________
www.pontonami.pl | | | pawelh | 17.04.2014 06:58:23 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: podkarpacie
Posty: 2155 #1817027 Od: 2011-3-24
| Trudno powiedzieć bo jak zawsze jedziemy w ciemno.W planie jest Mani(od Stołpy w dół)bo tu zaczynają się fajne klimatty i może wschodni palec.Odradzam zachodni bo jak na mój gust taki nijaki-teren bardziej rolniczy(płasko)fajnych plaż trzeba szukać.Wyjazd około połowy lipca +-. | | | kato | 17.04.2014 07:25:43 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 85 #1817042 Od: 2013-7-25
Ilość edycji wpisu: 1 | Darkos: https://goo.gl/maps/sw6FP
W każdym razie lepiej mieć mocny samochód. Wtedy najbardziej sobie chwaliłem, że mam diesla i to z chipem.
Odnośnie tej restauracji. Jest tam tylko jedna, jedzenie jest smaczne, a ceny nie są kosmiczne.
Bardzo miłe miejsce.
Basia popiskuje, że chciałby ponownie tam pojechać. To może być trudne, bo w tym roku planuję pobyt w okolicach Zacharo. Może ktoś ma jakiś fajny namiar?
| | | ogorek | 17.04.2014 08:15:00 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3049 #1817066 Od: 2012-7-15
| Trzeba zmusić Jarka aby napisał książkę "ciekawostki z Grecji". On jest kopalnią wiedzy i entuzjastą i lubi szerzyć tę wiedzę.
Ktoś pisał o Krecie. Nie znajdziecie tam takich zabytków jak na Peloponezie ale: - klimatyczna starówka w Chanii - czyste i ciepłe jezioro górskie koło Chanii - wąwozy (największy Samaria) - klimatyczne plaże, wiele dostępnych "tylko" od wody (da radę dojść od lądu ale kilometrowymi spacerami po górach) - krystaliczna i spokojna woda na południu Krety zasilana wodą z gór (są plaże, gdzie na 40 cm dokopujesz się do słdkiej wody - na południu Krety) - archeologiczne miejsca na odludziu (np. Lissos) - akurat te najbardziej oklepane koło Heraklionu to DLA MNIE strata czasu - jaskinie o innym charakterze niż te "jeziorowe" na Peloponezie (np. Agia Sophija, Zeusa)
Natomiast Peloponez to największe nagromadzenie "pamiątek" starożytnych. I piękne jaskinie z wodą. I miasteczko Nafplio, którego port, ryneczki, zabytki deklasują nawet moją ulubioną Chanię
Wielbicielom snorkelingu, krystalicznej wody (30m widoczność), monumentalnej przyrody, dzikich plaż, odludzia, ... - poleciłbym południe Krety
Amatorom zwiedzania pamiątek starożytności - Peloponez. Zwlaszcza zwiedzanie z Jarkiem. Co innego zobaczyć a co innego dodatkowo usłyszeć mnóstwo ciekawostek | | | kato | 17.04.2014 09:22:04 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 85 #1817110 Od: 2013-7-25
| Kolejna część wspomnień.
Witam i z przyjemnością wrzucam kolejny odcinek.
Po gruntownym odpoczynku postanowilismy wybrac się do Epidauros oraz zobaczyć Napuplio.
Dzień, jak nie w Grecji, zapowiadał się mokro i ponuro. W pewnym momencie nawet kilka kropel deszczu spadło na ziemię. Jarek mówił, że to pierwszy deszcz od maja.
Jedziemy do Epidauros.
Nie będę żadnym odkrywcą jeśli powiem, że amfiteatr jest porażający. I to tyle w tym temacie
Samo Epidauros było ośrodkiem kultu Asklepiosa zwanym także Eskulapem. Tu okażę się leniem i bezczelnie wkleję cytat z wiki:
"Uchodził za syna boga Apollina i nimfy Koronis. Był mężem Epione (Kojąca ból) i ojcem Higiei, Panakei, Iaso, Ajgle, Akeso oraz lekarzy Machaona (internista) i Podalejriosa (chirurg). Został wychowany przez centaura Chirona, który nauczył go sztuki lekarskiej. Doszedł do takiej wprawy, że posiadł umiejętność wskrzeszania umarłych. Z tego względu Asklepios nazywany był Zbawicielem (gr. Soter)."
Zauważcie, że Asklepios spłodził sporą część medycznych specjalizacji.
Oprócz samego amfiteatru warto też zwiedzić resztę tego, co zostało po mieście.
Ach te kolumny...
A tu coś kiedyś odbudują
Oczywiście wchodzimy do muzeum.
Trochę szkoda, że Jarek już z nami nie jeździł, ale nie można wymagać od gościa, żeby poraz setny jechał w to samo miejsce. Sami sobie damy radę!
Epidauros zwiedzamy trochę nerwowo, bo cały czas, gdzieś dookoła, pomrukuje burza. I to tak, że boimy się naprawdę solidnego deszczu. Skończyło się jedynie na straszeniu
Nauplio.
Praktycznie w każdym czytanym przeze mnie opisie autorzy zachwycają się nad urodą tego miasta. I faktycznie mają rację. Naupilio jest ładne i klimatyczne. Ponieważ byliśmy tam jeszcze klika razy, więc scalę wszystko w jednym opisie, z odrobiną autorskiej fantazji swodobnie traktującej czas.
Na początek zobaczyliśmy takie coś
Wpisując nazwę z rufy można się wiele dowiedzieć o tym jachcie
Basia chciała dokonać abordażu, ciąć cumy i odpłynąć ma Morza Południowe
Ja chciałem jeszcze zabrać ten samochód, ale coś się Basi w nim nie podobało...
Nie mogąc się dogadać na temat podziału łupów poszliśmy w miasto.
Trochę monotematyczne te fotki, ale czuję sentyment
Pirackie klimaty nie dawały Basi spokoju i postanowiła śmiałym atakiem zdobyć przyczułek i ostrzelać port...
okolicę...
TYM
A jak już wystraszeni mieszkańcy złożą okup to zniknie w gąszczu zaułków.
Na razie koncetrujemy się na działaniach zwiadowczych.
To musi być tajne wejście do twierdzy
Reszta niech będzie milczeniem, bo ciemne siły udaremniły nasze misterne plany i skończyło się na oglądaniu meczu w piłkę wodną.
Jeszcze tylko widzimy pana Jana Pietrzaka z żoną, która z wielkim poświęceniem robiła fotki przy pomocy tabletu.
Plątając się po miejskich uliczkach natrafiamy na kosciół katolicki. Tak przynajmniej napisano na tabliczce.
Głośno i wyraźnie czytam: - Catholic Church - i nagle słyszę: - Are you catholics? - zadał je stareńki pan, który akurat zamykał kościelną furtkę - Yes - odpowiadam - Where are you from - pada skaramentalne pytanie - Polonia - nauczony doświadczeniem nie mówię 'Poland' bo lubi się kojarzyć z 'Holland' co automatycznie podnosi cenę czegokolwiek - Jesteście z Polski? - głos staruszka brzmi z niejakim niedowierzaniem - Oczywiście - mój ton nie dopuszcza wątpliwości - No to chodźcie ze mną - ton (jak się okazało) księdza również nie dopuszczał wątpliwości
Zostaliśmy wzięci w jasyr i oprowadzeni po kościele, który kiedyś był tureckim meczetem. Po odzyskaniu niepodległości katolicy z Nauplio - około 300 osób - poprosili króla Ottona o kościół. I dostali ten malutki meczet. Dziś katolików jest najwyżej kilkunastu.
Dobrodziej dokładnie wypytał nas kiedy przyjechaliśmy i zmył głowę, że nie bylismy na mszy. Tłumaczenie, że nie mieliśmy bladego pojęcia o istnieniu katolickiego kościoła w tej części Grecji zupełnie do niego nie docierało.
Zostajemy poinformowani, że przy kościele funkcjonuje hostel. Zaopatrzeni w obrazki, ogłoszenia parafialne i umoralniające broszurki opuszczamy to miejsce.
Niestety było już zbyt ciemno, żeby pstryknąć fotkę.
Zauroczeni miastem wracamy do Kiveri. Zdobycie miasta odkładamy na bliżej nieokreslona przysżłość. | | | bodek1 | 17.04.2014 10:24:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Wielkopolska
Posty: 1003 #1817171 Od: 2012-3-16
Ilość edycji wpisu: 1 | Świetna relacja, czekam na dalszy ciąg, tak daleko jeszcze nie byłem. Miło słyszeć ,że hultaj ( i30 CRDI ) tam dotarł, mój najdalej to hasał po Lefkadzie. Z jakim silnikiem pod maską? 90 czy 115 KM , mój 90KM a spalanie wychodzi za całą trasę 5,7l.
_________________ Szanując innych , szanujesz siebie, kosztuje nie dużo a korzyść dla ciebie. | | | Electra | 10.11.2024 20:30:11 |
|
| | | kato | 17.04.2014 10:36:52 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 85 #1817193 Od: 2013-7-25
| Mam model ze 115-konnym silnikiem, ale chip daje mi 140 KM o 30 Nm więcej momentu obrotowego. Średnie spalanie wyszło mi 5,5 l/100 km.
Lefkada też nie jest blisko
| | | Darkos | 17.04.2014 14:00:43 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 409 #1817442 Od: 2012-9-28
|
A wracaliście tą samą trasą czy może wschodnim nabrzeżem? Przez Kakkala? | | | kato | 17.04.2014 14:09:42 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 85 #1817462 Od: 2013-7-25
| wracaliśmy stroną zachodnią. Ale którędy, to dokładnie ci nie powiem. Pilnowałem drogi | | | Darkos | 17.04.2014 14:16:21 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 409 #1817466 Od: 2012-9-28
| Dzięki. Pisz dalej Oczywiście w miarę "mienia" czasu | | | kato | 17.04.2014 14:30:55 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 85 #1817482 Od: 2013-7-25
| Ot głowa do pozłoty. Wkleiłem ci niedokładną trasę na Matapan. jakoś umknęło mi, że jechaliśmy od jaskiń.
https://goo.gl/maps/1FsfJ
Powrót przez Aeropoli. | | | Darkos | 17.04.2014 14:39:54 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 409 #1817492 Od: 2012-9-28
| Dzięki, raz jeszcze. | | | kato | 18.04.2014 10:05:58 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 85 #1818317 Od: 2013-7-25
Ilość edycji wpisu: 1 | Ciąg dalszy. Dziś bardzo gorący...
Tegoroczne wakacje okazały się najbardziej 'uwycieczkowione' w naszych greckich wojażach. Nie zdając sobie z tego sprawy postawiliśmy sobie bardzo ambitne cele. Nie do końca jestem przekonany, czy warto było fundować sobie taką ilość starożytności. Oczywiście nie żałujemy tego, ale gdyby zwolnić tempo, to wiele wrażeń mocniej wryło by się w pamięć. Najlepszym tego przykładem będą Delfy, na które przeznaczyliśmy cały dzień. Ale o tym przy innej okazji.
Teraz chciałbym jeszcze odnieść się do kilku wpisów, w których dominowały zwroty, że zarówno Korynt, jak i Delfy to tylko kupa kamieni. I właściwie osoby te mają rację, ale co ja poradzę, że siedząc na plaży w Kalimerze i patrząc na Zatokę Argolidzką widziałem statki, stateczki, triremy, rybackie łodzie... Oczyma duszy widziałem, jak gwarne i ludne było to miejsce. Teraz to i kupa kamieni z postawionymi na nich miastami (np. Argos), ale dla mojej wyobraźni nie stanowi to jakiegoś problemu.
Dosyć tego rozczulania się!
Tym razem fundujemy sobie maraton Korynt - Akrokorynt - Herajon. Po drodze naturalnie Kanał Koryncki. Jarek udziela nam kilku rad, łącznie z gorącym poleceniem Herajonu. Gość zna się na rzeczy!
Korynt
Jesli wierzyć wiki, to pierwsze ślady osadnictwa datowane są na V stulecie p.n.e. Miasto było opanowane przez Dorów, którzy uważali się za potomków Heraklesa (podobnie, jak Aleksander). Samo miasto było ludne, bogate i z ciągotami do panowania nad Helladą. Dziś z całej tej świetnej otoczki został Apostoł Paweł i córy Koryntu.
Kolumny...
Nawiążę w tym momencie do krótkiego wstępu, którym Was uraczyłem i złożę samokrytykę. Z 'reporterskiego' punktu widzenia nasze zwiedzanie było psu na buty. Było za szybko i za dużo, a w dodatku było potwornie gorąco. Stąd też podpisy pod fotkami (jak się takowe trafią) będą bardziej emocjonalne niż rzeczowe.
Nie możemy sobie odmówić wejścia do muzeum. Jest klima
Kopie takiego cuda można było kupić, ale ceny zaczynały się od 90E. Przestałem się dziwić łupieżcom
Datowane na XII wiek p.n.e.
A to jeszcze starsze. Może Parysowi na takim półmisku podano dziczyznę?
Fantastycznej ceramiki jest tam na kopy. Nie wiem co mi się porobiło, ale mogłbym oglądać bez końca. Z przerwami na jedzenie naturalnie. Muszę zainwestować w polara, bo dużo fotek psują odblaski od szyb.
Nie samą ceramiką człowiek żyje.
Jeśli popiersie wiernie oddaje stan rzeczywisty, to Neron nie był paskudny
Ave Cezar
Posągi Galów. Kiedyś pilnowały wejścia do świątyni
Walka Greków z Amazonkami. Wbrew legendzie Amazonki mają obie piersi
Sfinks. Ładny, ale w Delfach...
Galowie śmiali się z Rzymian, że mikrusy. Badania wykazały, że Rzymianie mieli około 170 cm wzrostu. Grecy o dziesięć centymetrów mniej. Ten hełm był nieduży. W pierwszej chwili myślałem, że to fragment paradnej zbroi dla nastolatka.
Ponownie wychodzimy w skwar.
Zwróćcie uwagę na ludzi. Po jakimś czasie zjawili się w tym samym miejscu, ubrani w białe szaty i pod przewodnictwem brodatego gościa śpiewali i modlili się.
Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku
Nie mam pomysłu dlaczego akurat ten cytat tam umieszczono
Przed nami Akrokorynt.
Wyobraźmy sobie napastników, którzy w takim upale muszą najpierw wyjść na górę...
My dokonaliśmy tego Mundkiem. Droga wąska, kręta i ostro pod górę. Basi momentalnie przypomniała się trasa z Ohrydy do Skopije. Tyle, że tam było szerzej.
Fortyfikacje są średniowieczne, ale i tak nie mamy już ochoty na zwiedzanie
Widoczki
Farm słonecznych Helladzie nie brakuje
Konsekwentnie realizujemy nasz plan. Jedziemy zobaczyć Kanał.
Wiadomo, że przekopanie Istmu planowano od ho... ho..., albo i dawniej. Tyle, że technologia nie pozwalała. Nie mogli poprosić kosmitów? Tych od piramid... Co ciekawe na Athosie do dziś istnieją przymiarki do przekopania kanału, który kazał wykonać Kserkses.
Akurat przy Kanale nic ciekawego się nie działo, więc ruszamy do Herajonu. Jedziemy przez Loutraki, które jest czymś w rodzaju Sopotu dla Grecji.
Dla mnie to ciasne i zatłoczone miejsce (i dlatego nie bywam w Zakopanem).
Po drodze mijamy ładne jezioro Vouliagmenis. Nawet zatrzymujemy się żeby coś zjeść, ale akurat mają tylko ryby, a menu jest tylko po rosyjsku. Nie chce mi się przypominać bukw. Herajon jest blisko.
Miejsce cudne. Idę tam sam, bo Basia wywiesiła białą flagę. Upał ją wykończył. Ja trochę rumakuję, ale też nie poszalałem. Ale za to mam teorię.
Jeśli wierzyć Parandowskiemu, to Ares był niepokalanie poczęty (Eros na Olimpie). Hera, wiecznie zazdrosna o Zeusa, żeby się przypodobać mężowi raz do roku ponownie stawała się dziewicą. Pomagało, ale dzieci z tego związku coś nie było. Pewnego razu dowiedziała się, że istnieje cudnowny korzeń, którego sok wprowadza kobietę w stan błogosławiony. Hera wraz z towarzyszką (chyba Atena) udała się do tego miejsca. Przy okazji prawie została zgwałcona przez hordę Sylenów, ale pomógł jej Herkules. Dziwne, że będąc potężną boginią sama sobie nie poradziła. Parandowski nie pisze jak wyglądała 'korzenna' ceremonia ani, gdzie to było. Może akurat w tym miejscu? Wygląda romantycznie
Wracamy. Pponownie przebijamy się przez Loutraki i lądujemy w Mili, gdzie Jarek polecił nam niezłą restaurację. Potem już tylko my i Zatoka... | | | Dan_78 | 18.04.2014 11:37:59 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #1818388 Od: 2013-1-14
| kato pisze:
Galowie śmiali się z Rzymian, że mikrusy. Badania wykazały, że Rzymianie mieli około 170 cm wzrostu. Grecy o dziesięć centymetrów mniej. Ten hełm był nieduży. W pierwszej chwili myślałem, że to fragment paradnej zbroi dla nastolatka.
To prawda, że Rzymianie budzili śmiech u Galów czy Germanów, szczególnie kiedy Ci wystawiali w pierwszych liniach najroślejszych ze swoich wojowników. Sami Rzymianie również byli przerażeni rzeczami nowymi z którymi stykali się po raz pierwszy. Pod Pydną w 168 r. p.n.e E.Paulus stwierdził, że widok nacierającej falangi macedońskiej był najgorszym widokiem w jego życiu. Co musieli czuć jego żołnierze w pierwszych szeregach ? Niemniej kiedy doszło do czynu żylasty, zdyscyplinowany mikrus rzymski pokazywał przeciwnikom na co go stać .
Hełm koryncki piękny ! Co ciekawe i intrygujące dla mnie większość odnalezionych hełmów greckich jest właśnie gładkich bez mocowań dla grzebieni, tymczasem w sztuce prawie zawsze pokazywane są z okazałymi ozdobami z końskiego włosia...
super relacja | | | kato | 22.04.2014 11:18:18 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 85 #1821758 Od: 2013-7-25
| Święta, święta i po świętach
I nastał dzień ostatni i noc ostatnia. Ale nie może być tak, że zwyczajnie wrócimy do domu. Co to, to nie! Jedziemy do Delf, zwiedzamy i śpimy. Potem Wergina i nocleg w Chalkidonie. A dopiero potem standardowo Subotica i dom.
Zaczynamy od kotów.
Plażowanie do późnego wieczora.
Jedziemy do Delf.
Samo miasto jest mocno załoczone, a ulice wąskie. Dobrze, że są jednokierunkowe. Udało mi się znaleźć miejsce jakieś 150 metów od hotelu. Idę na zwiady. Mam fart. Przed samym wejściem zwalnia się miejsce. Szefowa wchodzi na ulicę i rezerwuje 'miejsce parkingowe', a ja 'błyskawicznie' wróciłem do samochodu i wygodnie zaparkowałem przed hotelem.
Hotel ma parter, dwa piętra w górę i dwa w dół. Tak jest stromo w Delfach.
Załatwiamy sprawy urzędowe. Polagało to na tym, że szefowa wzięła paszporty, w zamian za to dostaliśmy kawę i zasiedlismy w wygodnych fotelach. Po kilku minutach dostaliśmy klucze i pytanie, o której godzinie życzymy sobie ciepłą wodę. Trochę nas to zaskoczyło, ale przewidując solidne zwiedzanie, prosimy na godzinę 19. Męczyła mnie trochę ta ciepła woda i w łazience odkręciłem kurek. Leciała przyjemna, letnia woda. Wieczorem była zdecydowanie cieplejsza. Ciekawe.
Zwiedzanie Delf dzielimy na dwie części. Najpierw muzem pod dachem, a potem to na wolnym powietrzu.
"Historia wyroczni to dzieje potężnych mocy, naturalnych i nadprzyrodzonych. Od początku dziejów Grecję regularnie nawiedzały trzęsienia ziemi, fale przypływów, a nawet erupcje wulkanów. Te przejawy potężnych sił natury dały początek starożytnym legendom o kapryśnych bogach i stworzyły sprzyjający grunt do powstania samej wyroczni. W Delfach na zboczu góry, na wysokości około 700m n.p.m., starożytni Grecy wznieśli świątynię ku czci Apolla, boga wróżb. Kusili los, gdyż teren nie należał do stabilnych, a dodatkowo trudno tu było budować. W pobliżu niczego nie było - to było kompletne odludzie. Nie była to dobra lokalizacja, więc Grecy musieli mieć inne naprawdę ważne powody, aby zbudować świątynię właśnie w tym miejscu.
Wybór takiej lokalizacji nie mógł być więc przypadkowy. Co spowodowało, że starożytni Grecy wznieśli w tym miejscu świątynię ku czci Apolla ? Według mitów pierwsza wyrocznia w tym miejscu poświęcona była Gai - Matce Ziemi i Posejdonowi - władcy mórz. Sanktuarium to określane było wówczas mianem Pytho. W pobliskiej jaskini mieszkał wąż (smok) Python, syn Gai, z którym komunikowano się za pomocą kapłanki Pytii. Pyton został zabity przez Apollina, którego kult przywędrował tu z Krety. Według legendy bóg przybył tu z zamieszkałej przez Kreteńczyków wyspy Delos pod postacią delfina. To od tego zwierzęcia pochodzi obecna nazwa tego miejsca (gr. Delphoi). Wówczas to Apollo przyjął tytuł Pytyjski i objął w posiadanie sanktuarium przeganiając Gaję i Posejdona. Aby uczcić to wydarzenie, a także w celu zjednania sobie bogów, co cztery lata organizowano tu igrzyska pytyjskie (zawody muzyczne, poetyckie i sportowe). Miejsce to stało się najważniejszym, obok Delos, ośrodkiem kultu Apollina - wyrocznia delficka stała się głównym centrum religijnym greckiego świata.
Omfalos w muzeum w Delfach Zeus wypuścił z zachodniego i wschodniego krańca Ziemi dwa orły. Ptaki spotkały się na niebie dokładnie nad tym miejscem, w którym obecnie znajdują się Delfy. Jeśli by założyć, że ptaki pokonały tę samą drogę, to miejsce ich spotkania było w środku ziemi. W środku całego greckiego świata.
Miejsce to zaznaczał wielki kamień w kształcie jaja, opisywany przez greckiego historyka Pauzaniusza, który odwiedził świątynię w IIw. n.e. Głaz określano słowem ges omphalos czyli "pępek ziemi" albo po prostu omfalos i przechowywano później w świątyni. Ale fakt, że był to "pępek świata", to jeszcze chyba zbyt mało, aby wybudować akurat tu wielkie sanktuarium. Musiały być więc inne, ważniejsze powody. Zgodnie z inną legendą na południowym zboczu góry Parnas wypasano kiedyś trzody. Pasterz imieniem Koretas zauważył, że w pewnym miejscu stoku jego kozy zaczynały meczeć w niezwykły sposób, lub nawet przemówiły ludzkim głosem. Ciekawy jaka jest tego przyczyna nachylił się nad tym miejscem i zaczął wypowiadać dziwne słowa. Przyjaciele podbiegli do niego. Słuchając go pojęli, że przepowiada on przyszłość. Kiedy wróżby się sprawdziły zapanowało powszechne przekonanie, że miejsce to posiada wieszczą moc. I to była chyba zasadnicza przyczyna późniejszej lokalizacji w tym miejscu świątyni Apollina. Zanim jednak ona powstała wieszczka Pytia, która zastąpiła w przepowiadaniu przyszłości pasterza, wróżyła pod gołym niebem. Potem powstała pierwsza świątynia - w formie szałasu z gałęzi wawrzynu. Drugą pszczoły zrobiły z wosku i swego pierza. Trzecią świątynię odlano z brązu. Nie wiadomo co się z nią stało. Według jednych spadła w jakąś rozpadlinę w ziemi, według innych spłonęła. Czwartą świątynię, kamienną, zbudowali Trofonios i Agamedes. Ludowe opowieści głosiły, że spłonęła w 548r. p.n.e. Dopiero po nich nastały świątynie, o których mamy wiedzę historyczną. Pytia to nie imię konkretnej wieszczki. Słowo to raczej określa kobietę, która swymi ustami przekazywała słowa boga Apolla ludziom. Pierwsze Pytie zasiadały na trójnogu nad tą szczeliną wypełnioną oparami i wygłaszały proroctwa dotyczące przyszłości. W miarę rozwoju wyroczni, zasiadanie przez Pytię na trójnogu poprzedzone było złożeniem bogu ofiary z kozy. Z czasem pojawili się kapłani, którzy określali kolejność zadawania pytań, dając pierwszeństwo przedstawicielom miast i państw potem dowódcom wojskowym, sportowcom, poetom i w końcu zwykłym obywatelom troszczącym się o swoje rodziny i własne interesy." [źródło: http://www.kb.neostrada.pl/perelki/delfy/poczatki.htm]
Kiedyś wyglądało to tak:
Ten Sfinks mógłby zadać zdecydowanie większą zagadkę
Wpisy współczesnych pielgrzymów.
Pępek świata.
ten jest prawdziwy
A ten można pomacać
Wychodzimy z klimatyzowanych wnętrz i rozpoczynamy zwiedzanie. Droga nieustannie pnie się w górę.
Skarbiec Ateńczyków - mieściły się w nim trofea zdobyte w bitwie pod Maratonem
"Na czym siedziała Pytia? Zakreśl właściwą odpowiedź: a. na taborecie, b. na trójnogu, c. na dupie." [K. Daukszewicz]
Siedziała na trójnogu w tym miejscu
Ceramiki nie było, ale kolumn nie może braknąć.
Cyprysy są tam przepiękne
Rynna
Zapewne dedykacja
Pełzniemy uparcie pod górę. Za nami nagle słychać gwizdki strażników, jakies zamieszanie... Pewnie ktoś był niegrzeczny. Nic to! Po chwili za plecami słyszymy: - Wejdźmy tutaj. Strażnicy są zasłonięci! - Nie byli. Gwizdki odezwały się ze zdwojona siłą.
W ten sposób spotkalismy rodaków. W dodatku obficie spełniali libacje dla bogów, co było widać. W takich przypadkach Basia i ja zapominamy języka rodzinnego i odzywamy się jedynie po angielsku (w zasadzie).
Basia dodatkowo włączyła 'drugi bieg' i zaczęła pruć pod górę. Ja nie jestem taki szybki, ale za to nawalony rodak chciał pokazać co potrafi. Też wrzucił 'dwójkę' i usiłował dogonić moją żonę. Biedak... Przy jego masie chyba był bliski zawału. W każdym razie długo sapał koło stadionu (na który usiłował wejść, ale strażnik był w okolicy) i głośno wychwalal kondycję mojej połowicy. Szkoda, że Basia nie rozumiała ani słowa.
Droga na stadion. Tam odpoczniemy w cieniu
Kończymy zwiadzanie. Powrót do hotelu, prysznic i idziemy coś zjeść. Nie ma z tym żadnego problemu. Robi się ciemniej i chłodniej. Plątamy się trochę po sklepach. Jest w czym wybierać. Tylko te ceny... W każdym sklepie, po sakramentalnym 'Hallo', Grecy rozpoznają nas jako Rosjan, albo Polaków. Turcy próbowali zagadywać we wszystkich językach świata, a ci tacy bystrzy!
Zmordowani wracamy do hotelu. Kolejny prysznic (woda gorąca) i spanko.
Jutro przez Parnas jedziemy do Werginy. | | | Electra | 10.11.2024 20:30:11 |
|
|
| <<<Strona: 2 / 2 strony: 1[2] |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|