Grecja GRECJA-forum turystyczno-społecznościowe


W S T E P N I A K Grecja – kraj słońca, błękitnego morza, białych domków i wielkiej historii. Jednocześnie kraj wielkich kontrastów, borykający się z niezliczonymi problemami społecznymi. Biedny kraj bogatych ludzi – takie określenie gdzieś usłyszałam. Czy słuszne? Skąd wzięło się powiedzonko „nie udawaj Greka?” :) Zapraszam do udziału w dyskusji na te i inne tematy… razem możemy spróbować tak naprawde zrozumieć i poznać ten kraj, zobaczyć go z perspektywy nie tylko turysty, ale także potencjalnego mieszkańca… w końcu jesteśmy w Unii :)





NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » DO GRECJI PO RAZ PIERWSZY - DLA TYCH, KTÓRZY DOPIERO PLANUJĄ PODBÓJ HELLADY :) » WIELKA GŁOWA RODZINY CHCE SIĘ WYKAZAĆ WIĘC ORGANIZUJE WYJAZD.

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

Wielka głowa rodziny chce się wykazać więc organizuje wyjazd.

  
cArnidis
14.06.2013 01:17:10
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 385 #1490124
Od: 2012-11-22
Widzę, że niektórych przytłacza wyjazd, pełni są lęku przejęci.

Jakby to miał być taki sprawdzian dla faceta, ojca i męża. Jakieś potknięcie to już żona będzie buczeć, runie pozycja w rodzinie, dzieci będą beczeć.

Jak wy ludzie w ogóle żyjecie?

Wyjazd jest wspólny i wszyscy za niego wspólnie powinni odpowiadać i wspólnie go przygotować. faceci w Polsce próbują brać na swoje barki zbyt wiele i w ogóle nie wiadomo po co.


I stąd potem są te gorzkie żale albo pseudofachowe debaty, które nic nikomu nie dają.

Z wyjazdu za granice robi się, ekspedycja na marsa, w czasie której facet próbuje przyjąć rolę, kapitana, psychoanalityka, niańki, przewodnika, kaowca i Bóg wie kogo jeszcze.


Jakas misja dziejowa.

Wy nie jedziecie z rodziną do Grecji, tylko, zawozicie ją do Grecji.

Proponuję jechać z rodzina a nie zawozić rodziny, stres zejdzie.

Bo wychodzi z tych postów że te rodziny i dzieci to niektórym wam ciążą jak cholera, męczą i stresują.
Ilez można być osłem w kieracie? Rodzina jest by się wspierać
i by pomagać, a nie by facet na to robił i zapewniał rozrywki.
Bo jak facet jest tylko dostarczycielem kasy i rozrywek, to go tak traktują, bez szacunku.

Jak jest patriarchat, ok facet ma robić zarobić i zadbać, ale nikt mu nie piśnie o nic.
W Polsce macie równouprawnienie, wiec, wszyscy powinni sie tak samo dokładać, i tak samo pracowac i przykładać do tego co się wspólnie robi.


Na razie wrażenie jest takie moje że wielu mężczyzn robi w domu za parobka.

Płaci, stara się, organizuje, ugania się a potem trzęsie jak to wyjdzie, jak zostanie odebrane czy ocenione.







_________________
www.mojagrecja.com.pl
  
Electra26.11.2024 01:00:23
poziom 5

oczka
  
Krzysiak_7
14.06.2013 08:06:52
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Wielkopolska - Gniezno

Posty: 102 #1490414
Od: 2012-4-13
Dosyć odważne stwierdzenie poczynione zapewne pilnymi obserwacjami otoczenia i znajomych (lub zaczerpnięte z własnego doświadczenia?). My wyjeżdżamy na rodzinne wakacje od .... zawsze (ok. 22 lat). Owszem, ja realizuję większość przedsięwzięć. Po wspólnej naradzie co do wyboru kraju już do mnie należy opracowanie szczegółów: bukowanie hoteli, opracowanie trasy (w tym programowanie GPS), przygotowanie samochodu, zaplanowanie atrakcji godnych zobaczenia i zapoznanie się z wiedzą teoretyczną na temat miejsc pobytu, aby móc później uatrakcyjnić wypoczynek. Moja piękniejsza połowa odpowiednio zadba o to by nas dobrze spakować i jest doskonałym kompanem w czasie wielogodzinnych podróży. Córka natomiast dba o uatrakcyjnienie podróży pod kątem muzycznym (nagrywa płyty z muzyką na czas podróży, by przyjemniej się jechało), a przed wyjazdem przygotowuje auto pod względem estetycznym (pucowaniewesoły). Tak więc każdy ma swój udział i nikt nie narzeka. Takiej organizacji wyjazdów wakacyjnych życzę też wszystkim tym, którzy uważają, że są parobkiem we własnym domu. Więcej radości i optymizmu, a każde przygotowania będą przyjemnością, wspólne wyjazdy natomiast wspaniałym przeżyciem.
Pozdrawiam.
  
aglig
14.06.2013 08:25:34
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 106 #1490424
Od: 2012-10-11
Jestem kobietką i to ja u nas w rodzinie odpowiadam za logistykę. Ja wybieram trasę, rezerwuje miejsce ( lub decyduje że opłaca się jechać w ciemno), planuje co zobaczymy i co zabrać ze sobą, sprawdzam jakie przepisy obowiązują w trasie ( gdzie winiety, gdzie opłaty za bramki, gdzie zielone karty, gdzie trzeba jechać na światłach całą dobę a gdzie tylko w nocy), opłacam ubezpieczenia. Mąż ma zawieść na miejsce, przygotować samochód i zapakować w niego bagaże, pomóc w programowaniu GPS, nagrywa płyty z muzyką na drogę. Dzieci jeszcze małe, ale przy pakowaniu pomagają. Taki dziki podział ról lol
  
Krystof72
14.06.2013 08:34:38
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 518 #1490436
Od: 2012-5-8
trochę prawdy w tym jest, w sensie, w tym, co pisze Carnidis...

tyle, że ta prawda nie odnosi się tylko do wakacji i nie tylko do Polaków; wydaj mi się, że stereotypowy facet tak po prostu już ma, że chce się wykazać - to taki atawizm w czasach, gdy nie ma na co polować i z kim walczyć; pozostaje więc walka pozorna i mikro-polowanie

przykłady?

facet królem grilla bardzo szczęśliwy
facet w poszukiwaniu niskich cen
facet król szos
facet majsterkowicz
facet najlepszy piłkarz świata
facet kolarz (koniecznie w sztucznej koszulce opinającej brzuchol i pamparsie pod dupką) taki dziwny
fatet mistrz kulinarny...

prawda to, czy nie???
  
ssaternu
14.06.2013 10:35:03
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 657 #1490641
Od: 2013-4-24
To już chyba lepiej zostać starym kawalerem jak cArnidis. eh
Wszystko co robisz dla rodziny nie zostaje ci zapomniane i buduje twój autorytet.
U mnie dokładnie jak u Krzysiak_7, każdy ma swoją rolę.
  
waldek69
14.06.2013 12:06:12
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Sieradz

Posty: 406 #1491024
Od: 2013-5-19
@cArnidis - jedno pytanie - masz w ogóle rodzinę (żona, dzieci)?
  
cArnidis
14.06.2013 16:56:59
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 385 #1491400
Od: 2012-11-22
Pisałem do tych "przejętych rolą", ku refleksji.

Pole do obserwacji mam duże, bo mniej więcej jak zliczę miałem ok 100.000 turystów.

Ale czytając wątki o podróży samochodem, jakbym wszedł tu jechać po raz pierwszy, to bym się bał z domu ruszyć, takie problemy takie zagrożenia, jakież to epickie przedsięwzięcie.

Rozumiem zatem że niektóre osoby albo czują się tym przerażone, albo niezwykle przejęte swoją dziejową misją.

Już szczególnie wątki założone przez "SAMOCHODZIARZY" :-)


I widuję takie rodziny nie rzadko.

Chłop bidny umęczony bo baba mu ciosa kołki na głowie.
Stoją przed biurem kobieta na niego coś fuczy, potem chłop idzie z jakimś problemem i pytaniami a co będzie jak się nie uda.

Bo on załatwił wakacje więc jest za nie odpowiedzialny. Musi zagwarantować pogodę, zajęcie , a co najważniejsze, żeby wszyscy byli zadowoleni.

W wielu postach taki wychodzi przez jakiś żal, nudziarstwo, jakaś chęć powiedzenia czegoś więcej.


Bo sam wyjazd do Grecji czymkolwiek jest prosty.

Kupuje się wczasy, wsiada w samochód (każdy facet poza mną sprawdza poziom oleju ciśnienie i inne takie), albo kupuje przelot i leci. I tyle. przecież to Europa.


Ale tez jest problem jakiegoś niezwykłego planowania wszystkiego w najmniejszym detalu a potem nerwy i panika, jak nie wyjdzie co zaplanowane. To są wakacje, a nie zdanie projektu czy udział w przetargu. Można dzień później wyjechać, można zmienić sobie trasę, można zadzwonić do pracy że samolotu nie ma i będzie się dzień później. Tu już wszystko przerabiałem z takich przypadków, łącznie z miesiąc temu kradzieżą paszportów turystów w ostatnim dniu pobytu.


I nic się nie stało. Bo tu się nic nie dzieje .

W Polsce nawet jak nic się nie dzieje to już powód do paniki bo moze sie coś stać i co będzie jak coś się stanie.

W Grecji jak coś się dzieje, to nie powód do paniki, bo jak się coś stało to się coś zrobi a jak się nie da nic zrobić to nie ma co się przejmowac, bo , to ze ktoś sie przejmuje, nie znaczy, że nagle niemożliwe stanie się możliwym.

Drogi Waldku nie zamierzam się żenić przed 50 tką, za dobrze mi się hasa jak na razie,
A jak skończę 60 lat, to wyemigruję na Karaiby i będę romansował z pięknymi latynoskimi pielęgniarkami.

A jak się coś innego zdarzy w życiu znaczy ze taki był mi los pisany.


A jak jesteś taki ciekaw moich losów, to wyjaśnię że jestem współwaścicielem jednego z greckich biur podróży, w zarządzie jednego polskiego, to dla pieniędzy i bo lubię podróże i siedziec w Grecji, a głownie pisze , komponuję, gram, koncertuję . Więc najzwyczajniej w świecie nie interesuje mnie wejście kierat rodzinno małżeński. Po prostu mam inne rzeczy na głowie.

Dziś na przykład z rana rozpoczałem współpracę która ma na celu zdobycie kawałka rynku studenckiego, zorganizowałem plan zdjęciowy dla teledysku teraz idę na sjestę bo o 20 jest jakaś impreza pewnej organizacji studenckiej, z którą hasałem w Grecji, ku rozpaczy paru osób z forum (bo jak tak można i to karygodne).

Kto się ożenił i zdecydował na dzieci widocznie był świadom tej decyzji i tego pragnął więc powinien być teraz z tego powodu zadowolony. A jak komuś z tym ciężko i robi z tego powodu z siebie meczennika i mesjasza to niech idzie do psychoanalityka albo niech ucieknie z domu.






_________________
www.mojagrecja.com.pl
  
waldek69
14.06.2013 17:29:06
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Sieradz

Posty: 406 #1491458
Od: 2013-5-19
Zapytałem z ciekawości. Z Twojego pierwszego wpisu w tym temacie, może się wydawać, że z jednej strony jest Ci dobrze z tym co masz, ale z drugiej czegoś Ci brak. Jakbyś żałował, że życie ucieka, a Ty nic nie zbudowałeś (rodzina). To jest moje wrażenie, może się mylę.
Odnośnie wyjazdu - też po prostu wsiadam i jadę. Nie zawracam sobie głowy opłatami za drogę, gdzie zatankuję, ile czasu będę jechał. Są opłaty - staję i płacę, zapali się rezerwa - tankuję, jest kolejka stoję i czekam. Tyle, że ja jadę do rodziny do Salonik wcześniej i jest mi obojętne czy dojadę na drugi czy na trzeci dzień. Podobnie droga powrotna - z Thassos do Salonik na kilka dni i wyjeżdżam kiedy chcę.
Mimo to nie mam nic przeciwko temu, że ktoś lubi mieć przed wyjazdem wszystko dopięte na ostatni guzik. Dlatego bez sensu jest krytykowanie kogoś, że chce mieć dokładnie wszystko zaplanowane i skalkulowane.
  
cArnidis
14.06.2013 17:47:10
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 385 #1491474
Od: 2012-11-22
    waldek69 pisze:

    Zapytałem z ciekawości. Z Twojego pierwszego wpisu w tym temacie, może się wydawać, że z jednej strony jest Ci dobrze z tym co masz, ale z drugiej czegoś Ci brak. Jakbyś żałował, że życie ucieka, a Ty nic nie zbudowałeś (rodzina). To jest moje wrażenie, może się mylę.
    Odnośnie wyjazdu - też po prostu wsiadam i jadę. Nie zawracam sobie głowy opłatami za drogę, gdzie zatankuję, ile czasu będę jechał. Są opłaty - staję i płacę, zapali się rezerwa - tankuję, jest kolejka stoję i czekam. Tyle, że ja jadę do rodziny do Salonik wcześniej i jest mi obojętne czy dojadę na drugi czy na trzeci dzień. Podobnie droga powrotna - z Thassos do Salonik na kilka dni i wyjeżdżam kiedy chcę.
    Mimo to nie mam nic przeciwko temu, że ktoś lubi mieć przed wyjazdem wszystko dopięte na ostatni guzik. Dlatego bez sensu jest krytykowanie kogoś, że chce mieć dokładnie wszystko zaplanowane i skalkulowane.



To nie jest jakiś wielki wyczyn, ożenić się i mieć dzieci. A brak to element istnienia.
Głupota jest rozpaczliwe szukanie całkowitego spełnienia, szczęscia, czy żeby było dobrze.
_________________
www.mojagrecja.com.pl
  
waldek69
14.06.2013 17:59:46
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Sieradz

Posty: 406 #1491487
Od: 2013-5-19
To jest Twój wybór i ja to szanuję. Tak samo Ty uszanuj wybory innych. Może ktoś po prostu lubi mieć zawsze wszystko zaplanowane z góry. Ja się przyznaję, że nie lubię. Mogę wyjeżdżać choćby za 30 min. z marszu. Co będzie, to będzie aniołek.
  
aglig
16.06.2013 09:53:21
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 106 #1493773
Od: 2012-10-11
    cArnidis pisze:




    To nie jest jakiś wielki wyczyn, ożenić się i mieć dzieci. A brak to element istnienia.
    Głupota jest rozpaczliwe szukanie całkowitego spełnienia, szczęscia, czy żeby było dobrze.

Wbrew pozorom miec dzieci to jest wielki wyczyn. Włącza się taka lampka zwana odpowiedzialność.
Czasami z meżem robimy sobie taki samotny wypad. Zostawiamy dzieci pod opieką babci, wsiadamy na motocykl, w plecaku niewiele ( pieniądze, mały ręczniczek i zapasowy sweter) i jedziemy gdzie nas oczy poniosą. Nie przejmujemy sie gdzie dojedziemy, gdzie będziemy spali, co jedli itp.
Przy dzieciach już tak nie jest, bo juz wiesz że masz pod opieką małe osoby zdane tylko na ciebie ( a im mniejsze tym to "zdanie" jest większe) więc jak to przy dzieciach próbujesz przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje i albo im zapobiec albo być na nie przygotowanym i to nie dotyczy tylko podrózy ale zycia codziennego. Dlatego jak sie taki mały człowiek rodzi to robi się przemeblowanie całego zycia i mieszkania. Nie zostawiasz szklanki z gorąca herbatą na stole ( bo dziecko ściagnie i sie poparzy), lekarstwa wedrują do zamknietej szafki ( bo moze dzieciak pomyśli że to cukierki i zeżre) itp.
Masz oczy dookoła głowy a w głowie wszelkie możliwe scenariusze, twoje zdolności logistyczne osiągają wyżyny.
Miec dzieci ( i dobrze je wychować a przy tym dobrze chronić) to jest duuuuży wyczyn.
  
Electra26.11.2024 01:00:23
poziom 5

oczka
  
ellinados
16.06.2013 13:44:59
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 346 #1494017
Od: 2010-2-15
.... ale co do "wyprawiania" się do Gr i "męskiej odpowiedzialności" to cArnidis ma rację - tak z moich ogólnych spostrzeżeń z czytania postów. Tylko, żeby dobrze się zrozumieć - super, że się ludziska pytają, dowiadują, wymieniają info - tylko kochani trochę luzu dodajcie do całego wyjazdu - niech pobyt, jak i sama jazda będzie wielką przygodą, a gdyby coś "nie ciekawego" się przydarzyło (czego nikomu nie życzę!) to spokojnie (!!!) - wdech, uśmiech + kawka ... i pomyśleć, rozejrzeć się i do dzieła, a gdy będzie potrzebna pomoc, to nie zaleźnie od miejsca poprosić miejscowych ..... to naprawdę wystarczy, a i tak przed wszystkim się nie zabezpieczycie.

.... i .... nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, a pozytywne nastawienie to podstawa, przecież jedziecie do miejsca gdzie ów nastawienie miejscowych właśnie przyciąga (oprócz pogody).


Jako przykład - ostatnio zamotałem się w miejscowości, w której byłem już wiele dziesiątek razy i zapytałem miejscowego o drogę, a że cięzko mu było krótko wytłumaczyć, odpalił swój samochód i wyprowadził nas kilkanaście kilometrów bardzo szczęśliwy

Kochani uwierzcie w siebie i w innych i w drogę !

Szerokości i pogody !

Pozdrawiam

  
cArnidis
16.06.2013 15:20:46
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 385 #1494131
Od: 2012-11-22
    aglig pisze:

      cArnidis pisze:




      To nie jest jakiś wielki wyczyn, ożenić się i mieć dzieci. A brak to element istnienia.
      Głupota jest rozpaczliwe szukanie całkowitego spełnienia, szczęscia, czy żeby było dobrze.

    Wbrew pozorom miec dzieci to jest wielki wyczyn. Włącza się taka lampka zwana odpowiedzialność.
    Czasami z meżem robimy sobie taki samotny wypad. Zostawiamy dzieci pod opieką babci, wsiadamy na motocykl, w plecaku niewiele ( pieniądze, mały ręczniczek i zapasowy sweter) i jedziemy gdzie nas oczy poniosą. Nie przejmujemy sie gdzie dojedziemy, gdzie będziemy spali, co jedli itp.
    Przy dzieciach już tak nie jest, bo juz wiesz że masz pod opieką małe osoby zdane tylko na ciebie ( a im mniejsze tym to "zdanie" jest większe) więc jak to przy dzieciach próbujesz przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje i albo im zapobiec albo być na nie przygotowanym i to nie dotyczy tylko podrózy ale zycia codziennego. Dlatego jak sie taki mały człowiek rodzi to robi się przemeblowanie całego zycia i mieszkania. Nie zostawiasz szklanki z gorąca herbatą na stole ( bo dziecko ściagnie i sie poparzy), lekarstwa wedrują do zamknietej szafki ( bo moze dzieciak pomyśli że to cukierki i zeżre) itp.
    Masz oczy dookoła głowy a w głowie wszelkie możliwe scenariusze, twoje zdolności logistyczne osiągają wyżyny.
    Miec dzieci ( i dobrze je wychować a przy tym dobrze chronić) to jest duuuuży wyczyn.


Tyle że nie powinno przyjmować postaci paranoi. W stylu że goście piszą tam, że przy jakichś notepadach dzieci zwymiotują a ktoś chce kupić winietkę złotówkę drożej, bo budki na granicy nie znajdzie. To jest forum o Grecji nie katastrofie smoleńskiej,
_________________
www.mojagrecja.com.pl
  
ssaternu
16.06.2013 22:18:58
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 657 #1494682
Od: 2013-4-24


Ilość edycji wpisu: 2
Tyle że nie chodzi o złotówkę ale 170, nie pytając na forum można spędzić w aucie 6h czekając na odprawę na granicy, luzik greków także dal mi w kość jak mieli mi naprawić tylko alternator, zajęło by im to ok 2 tygodnie i znikąd pomocy, miałem zapytać ich aby mnie zawieźli do polski? Pieprzycie jak połamani.
cArnidis taki umuzykalniony, oczytany, inteligent, a sensu życia jeszcze nie poznał, żal mi cię i miałem się nie odzywać ale mam cArnidis dość twojego pipczenia o latynoskich pielegniarkach.
Zastanów się dlaczego grecy wieczorami spędzają wspólnie czas całymi rodzinami i dlaczego ludzie są w stanie dac wszystko co mają za życie swego dziecka.
Dlaczego chcą zestarzeć się przy boku żony i rodziny. To że ty masz trwałe zmiany na tym punkcie (rownieśniczki za stare i brzydkie a młode studentki za glupie) jako stary kawaler nie oznacza że masz rację. To że jako ojcowie rodziny mamy skryte marzenia o przygodnym seksie z młódką nie oznacza że jesteśmy w stanie rzucić rodzinę dla takiej głupoty. Oczywiście od każdej zasady są wyjątki, ja natomiast będąc daleko od domu, dokładnie w brazylii miałem okazję a nie skorzystałem i dzis jestem z siebie dumny (a byłem wtedy słaby). Nie wyobrażam sobie powrotu do pustej kawalerki, młodych głupich jeszcze kobiet wokół mnie w imię czego? Orgazmu w młodej d....? Pustak jesteś i tyle. Sam nie opowiadasz niczego ciekawego o grecji a tylko krytykujesz innych i nic więcej.
  
matt
17.06.2013 00:17:12
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 186 #1494792
Od: 2012-9-10
    ssaternu pisze:

    Nie wyobrażam sobie powrotu do pustej kawalerki...


Też zachodzę w głowę jak ludzie wytrzymują w samotności. O dziwo, wśród moich znajomych to jest jakaś plaga. Prawie nikt nie ma dzieci. Pracują w różnych godzinach, wracają do pustych mieszkań w których buczy tylko lodówka (jest jeszcze kot albo chomik)...nie wiem czy oni nie odczuwają jakiejś pustki? Ja tego nie ogarniam...

A co do cArnidisa to się na jego temat już nie wypowiadam...zresztą nie mam w zwyczaju dyskutować na temat zjawisk paranormalnych wesoły
  
cArnidis
17.06.2013 21:41:11
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 385 #1496268
Od: 2012-11-22
    matt pisze:



    A co do cArnidisa to się na jego temat już nie wypowiadam...zresztą nie mam w zwyczaju dyskutować na temat zjawisk paranormalnych wesoły


to jest własnie to co nazywają niektórzy polaczkowatością,
rozpoczął jazdy personalne, zrobił dramat, pokłócił, się
a teraz dobrodusznie oznajmia że nie będzie dyskutował, pół wątku zaśmiecał ale obwieści ze to go niegodne.
Bo nie można mieć innego zdania niż pan matt, bo mu się to w głowie nie mieści.

puk puk w głowę panie matt
_________________
www.mojagrecja.com.pl
  
anitasz30
17.06.2013 21:41:31
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Krakow/Kreta/UK

Posty: 1947 #1496271
Od: 2009-2-17


Ilość edycji wpisu: 1
hmmm...dyskusja mieć czy nie mieć dzieci?? Nie problem je "zrobić", (chociaż nie zawsze), problem je potem wychować tak aby umiały być w życiu szczęśliwe nie czyniąc nikomu krzywdy...niektórzy nie decydują się na dzieci na przykład z tego powodu, że wiedzą na pewno, że nie podołają temu bardzo trudnemu zadaniu...i wolą nie unieszczęśliwiać swoich ewentualnych dzieci swoją niedojrzałą osobowościąoczko co z tego, że nieodpowiedzialni ludzie mają liczne rodziny, jeśli nie są w stanie zadbać o podstawowe potrzeby swoich dzieci...chyba nie o to chodzi...i nie piję tu do cArnidisa, że niedojrzały albo co...bardziej mam na myśli siebieoczko świadomie na dziecko nie zdecyduję się nigdy - bo wiem, że to nie dla mnieoczko i nie czuję się z tego powodu nieszczęśliwa....zapewniam Was...oczko W sumie wystarczą mi dzieciaki mojej siostry - 5 letnia chrześnica i jej trzyletni braciszekoczko mogę się nimi zaopiekować, możemy spędzić ze sobą jakiś czas, pobawić się, poszaleć na placach zabaw itp ale potem niech grzecznie wracają do swoich prawowitych właścicielioczko A teraz możecie mnie zlinczować, że nie mam instynktu macierzyńskiego...oczko) PS. kiedyś, dawno temu, coś na kształt takiego instynktu się pojawiło, ale wraz ze złamanym sercem i zranioną duszą uleciało w siną dal...i po prostu nigdy nie wróciłooczko i szczerze powiedziawszy nie tęsknię za tymoczko zresztą zawsze byłam raczej typem samotnika niż "zwierzęciem stadnym" - ponoć od dzieckaoczko

PS.2 trochę odbiegliśmy od tematuoczko))
_________________
Kreta-marzenia w kolorze Blue

  
ogorek
17.06.2013 22:02:21
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Posty: 3050 #1496354
Od: 2012-7-15
Jedno muszę przyznać @cArdnisowi (czym się narażę płci pięknej), że faktycznie w wielu małżeństwach PL na oczach innych małżonki/partnerki potrafią ciosać kołki na głowach. Pamiętam nawet jak moja małżonka raz "warknęła" na mnie. Upomniałem ją, że ciężki dzień w pracy nie upoważnia do takiego tonu i jest na zestawie głośnomówiącym. Kolega z którym jechałem (kawaler) stwierdził, że on przyzwyczajony i to było bardzo łagodnie w porównaniu do wybuchów pań w innych znanych mu małżeństwach.

Nie wiem czym to jest spowodowane ale jest to widoczne w każdym nieomal wieku (ja to widzę nawet po ciotkach/babciach/teściowych).

Byłem wielokrotnie świadkiem jak staruszki uspokajały młode kobiety, że nie można być tak agresywnym. Moim zdaniem agresja i nerwy u pań z PL są bardzo widoczne. I czasami naprawdę to tak wygląda, że ojciec rodziny zaciska zęby i wysłuchuje, dzieci się patrzą (i też się uczą agresji).

Stąd może i ten temat zaczęty przez cArdnisa. Ideałem byłoby jakby cała rodzina uczestniczyła w planowaniu wakacji/trasy i cała czuła się współodpowiedzialna. A w przypadku problemów/awarii nie patrzyła na ojca rodziny "no zrób coś - to był twój pomysł" tylko wspólnie rozpatrywała opcje.
  
anitasz30
17.06.2013 22:15:53
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)



Grupa: Administrator 

Lokalizacja: Krakow/Kreta/UK

Posty: 1947 #1496405
Od: 2009-2-17
to wszystko przez polski klimattaki dziwnypan zielony
_________________
Kreta-marzenia w kolorze Blue

  
ogorek
17.06.2013 22:25:11
poziom najwyższy i najjaśniejszy :-)

Grupa: Użytkownik

Posty: 3050 #1496436
Od: 2012-7-15
    anitasz30 pisze:

    to wszystko przez polski klimattaki dziwnypan zielony


hehe, żeby być dobrze zrozumianym. Spędziłem trochę miesięcy w niemczech/hiszpanii/włoszech.

Zakładam, że tam Panie też "ciosają kołki" w domu i mają pretensje/wybuchają.
Ale nie widziałem tego publicznie (a cały czas spotykam się z tym plus z agresją u Pań z PL).

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Wracając do tematu - staram się - po pierwszej podróży na Kretę autem którą rodzinka była zaskoczona (że taka długa) zrobić jedno/dwa zebrania rodzinne i wytłumaczyć jakie są konsekwencje (czasowe/finansowe) danej trasy i zapytać o zdanie.

Od tej pory wszyscy czują się współodpowiedzialni a pomysłodawcą kilkudniowej przerwy w podróży w wodach termalnych na Węgrzech były dzieci.
  
Electra26.11.2024 01:00:23
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » DO GRECJI PO RAZ PIERWSZY - DLA TYCH, KTÓRZY DOPIERO PLANUJĄ PODBÓJ HELLADY :) » WIELKA GŁOWA RODZINY CHCE SIĘ WYKAZAĆ WIĘC ORGANIZUJE WYJAZD.

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny