| |
Krystof72 | 29.08.2017 21:32:33 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 518 #2459720 Od: 2012-5-8
| jak by nie patrzeć - w pytę wycieczki! |
| |
Electra | 30.01.2025 09:05:36 |
|
|
| |
dubaj | 29.08.2017 21:41:53 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2459731 Od: 2014-4-23
| Nie ma letko - familia nie przyzwyczajona do braku atrakcji na urlopie |
| |
Dan_78 | 30.08.2017 15:20:49 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2459988 Od: 2013-1-14
| Podejście żwirem to nie jest w kij pierdział... |
| |
dubaj | 30.08.2017 19:25:41 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460070 Od: 2014-4-23
| Dan_78 pisze: Podejście żwirem to nie jest w kij pierdział... No wiesz... była akcja: "Widzew zawsze na szczycie" - trzeba było trzymać poziom... chociaż tutaj to było podnoszenie poziomu |
| |
dubaj | 30.08.2017 21:30:08 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460118 Od: 2014-4-23
| Dia 10 - Los Cahorros, Castillo de la Calahorra oraz CostACABana
Kolejna pobudka o świcie... i już korzystając z porannego braku upału Pedro i La Reina pobiegli gdzieś...
Słynny wąwóz Los Cahorros gdzie ponoć ukrywali się niewierni... krucjata więc ruszyła z samego rana....
Wąsko, czasem na czworaka... i na szczęście z niskim stanem wody....
Wszystkie zakamarki sprawdzone... tak tak... wychodzi na to, że Maurowie uciekli słysząc o zbliżającej się Rekonkwiście...
Najdłuższy wiszący most też wolny od niewiernych...
Pięknie... dziko... intrygująco...
|
| |
dubaj | 31.08.2017 09:22:38 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460256 Od: 2014-4-23
| Po powrocie basen....
i rydwan z całym majdanem... żegnając się już z jaskinią w Monachil... ruszył dalej... by po półtorej godzinie jazdy... dotrzeć pod Castillo de la Calahorra
Imponujące zamczysko zamknięte... puste... Pedro wysłał jednak speca od tuneli i zakamarków na zweryfikowanie Calahorry.
Castillo wolne od muslinów - i zabezpieczone!
Kibole-katole ruszyły dalej... przez piaski jedynej prawdziwej europejskiej pustyni - Tabernas. Stop stop. Jakie piaski? Koniec z saharyjskimi stereotypami. Pustynia to góry, skały i zero szansy na romantyczną rycinę z oazą w tle... A trakt taki... że nawet się zatrzymać nie mieli gdzie...
Almeria... dotarli poczuć gorące powietrze... temperatura niby jak na Costa del Sol... a taka duchota... Prawdziwa Afryka.... By się nie odwodnić Pedro ruszył na miejski targ zwany Supermercado. Krzyżowcy kupili podstawowe produkty (rum i piwa) - pozostałe euro-szekle zmarnowali na poniższe wiktuały
W Almerii krzyżowcy zajęli zamek u Marii... bez problemu wjechali i się rozgościli w zarówno w basenie... jak i w komnatach....
Elegancko, przyjemnie... i naprawdę podejrzanie tanim kosztem miejsce to zostało zdobyte.
No dobrze... coś fajnego udało się nabyć - lody kokosowe w połowie kokosa!
Zdobywcy ruszyli dwa kilometry dalej... playa Costacabana... gdzie miała odbyć się popołudniowa bitwa!
Bardziej kamyczki niż piasek...
Pedro był gotów do walki...
...i to nie z byle kim....
Principe Felipe wsparł Pedro... i znowu... znowu wielkie zwycięstwo!!!
Szczegóły techniczno-finansowe Las Cahorros - wąwóz na obrzeżu Monachil (3 km od centrum). Atrakcja na 1,5-2 godziny marszu. Darmowy parking niedaleko początku ścieżki. La Calahorra - elegancki zamek, zamknięty dla zwiedzających... na pewno w dniu kiedy rekonkwista tam dotarła. Dom u Marii - 162 ojro za 3 noce, airbnb, kilometr od morza, 2-3 km od plaży.
Wieczorno-nocny dopisek: Tak... niedoczytał Pedro... dom u Marii bez klimatyzacji... pierwsza noc śmiech niedowierzania... pobudka o 2 w nocy...a tu wszyscy poza Felipe... chodzą... I w desperacji próba snu na leżakach obok basenu.... Piękny dom, basen, luksus... ale klimę już dawno zepsuli inni podróżni... Rada właścicielki: wietrzyć, otwierać okna, szukać przeciągów, używać wiatraków... a jak za gorąco... to do basenu!
Pierwsza noc była ciężka... Druga lepsza... bo w dzień było nieco chmurek... Trzecia całkiem ok...a nawet La Reina zmarzła, mimo chyba braku zmiany nocnych temperatur... Wniosek jest jeden: człowiek przyzwyczaić się może do wszystkiego! |
| |
dubaj | 31.08.2017 23:02:47 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460474 Od: 2014-4-23
| Dia 11 - San Jose (Cabo de Gata)
Krzyżowcy korzystając z porannych chmurek... do 11 odsypiali dość wesołą i gorącą noc. Pogoda w Almerii naprawdę dająca popalić: w ogóle nie dziwiło takie oto drzewo pod domem... orientuje się ktoś ile to coś może mieć lat?
W południe ruszyła ekipa do słynnego rezerwatu Cabo de Gata - cele były trzy: San Jose (miasteczko jak miasteczko) oraz najbardziej znane plaże Monsul (ta od Indiana Jones'a) oraz Genoveses. Niestety - droga na dwie ostatnie plaże zamknięta dla rydwanów, tylko publicznym autobusem można tam dotrzeć - i to jadąc pół godziny. La Reina del Caos i Abuela spojrzały na siebie - i nic z tego. I tak zostały niestety wykreślone dwa punkty z trasy Rekonkwisty...
Rydwan w końcu zaparkował w San Jose i katole-kibole ruszyli walczyć z niewiernymi na miejscowych piaskach:
Krzyżowcy opanowali plażę... i spędzili dość spokojny dzień...
Po prawej kusiły skałki... ale nie nie... spokojnie spokojnie...
To był naprawdę leniwy dzień... |
| |
dubaj | 01.09.2017 10:25:14 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460574 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Dia 12 - Alcazaba Almeria, Playa el Playazo, Playa de los Muertos (Cabo de Gata)
Pedro.... o poranku ruszył z tajną misją... zdobycia Alcazaby... Jak postanowił... tak uczynił... chwila rydwanem... i juz wbijał się do warownej twierdzy....
Strażnik zobaczywszy zmotywowanego kibola nawet nie zająknął się o euro-szeklach. (a cena ponoć 2-3 ojro, w tym dniu było free) Pedro ocenił potencjał arabskiej twierdzy i pomyślał by zostać archeologiem....
...natura jego jednak była bezlitosna i znowu wygrała...
Krzyk rozsądku... Pedro wracał do archeologicznych namiętności....
...tylko ja tu wrócić skoro młoda spragniona samica nad wodopój dotarła wpadając w pułapkę łowcy...?
Starczy... szepnął łowca... trzeba ruszyć z mini pielgrzymką tam... gdzie mur Jairan i pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa (Sagrado Corazón de Jesús)
Almeria portowe miasto upału, kotów...
uliczek, skuterów....
Kilometr wąskimi uliczkami... potem rzędy schodów... i wbił się Pedro do punktu skąd widać... dość skromnie... całą zdobytą niedawno Alcazabę.
I pomnik Sagrado Corazon de Jesus... właśnie tam dotarł zlany potem Pedro... w pewnej osobistej intencji...
Później okazało się, że Pedro został wysłuchany...
Po powrocie do hacjendy szok i niedowierzanie - La Reina del Caos przymusiła Principe Felipe... i ten bez rękawków.... pływa... pływa. Pół roku płatnych lekcyji i nic... a tu terror La Reiny, super basen... i Junior sam pływa! |
| |
Krystof72 | 01.09.2017 11:05:54 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 518 #2460589 Od: 2012-5-8
| petarda wąwóz - jeszcze kilka takich atrakcji i będę miał plan na wycieczkę pt. "Andaluzja cz. III" :@) |
| |
dubaj | 01.09.2017 11:40:29 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460598 Od: 2014-4-23
| Krystof72 pisze:
petarda wąwóz - jeszcze kilka takich atrakcji i będę miał plan na wycieczkę pt. "Andaluzja cz. III" :@) Jak tak pogrzebiesz w zasobach Andaluzji to będzie atrakcji na bardzo długie i intensywne wakacje. Ja sam planując Rekonkwistę musiałem odpuścić ładnych parę miejsc. Polecam
Czemu Andaluzja część III? Nawet jeśli Rekonkwista to nr I to i tak "dwójki" brakuje |
| |
Krystof72 | 01.09.2017 12:22:21 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 518 #2460609 Od: 2012-5-8
| dubaj pisze: Krystof72 pisze:
petarda wąwóz - jeszcze kilka takich atrakcji i będę miał plan na wycieczkę pt. "Andaluzja cz. III" :@) Jak tak pogrzebiesz w zasobach Andaluzji to będzie atrakcji na bardzo długie i intensywne wakacje. Ja sam planując Rekonkwistę musiałem odpuścić ładnych parę miejsc. Polecam
Czemu Andaluzja część III? Nawet jeśli Rekonkwista to nr I to i tak "dwójki" brakuje
eh, stare dzieje ;@)
bo jedynka to np. tu:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
a dwójka np. tu:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
|
| |
Electra | 30.01.2025 09:05:36 |
|
|
| |
dubaj | 01.09.2017 12:52:12 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460612 Od: 2014-4-23
| Widziałem kilka relacji z Andaluji i wszystkie mają jeden punkt zbieżny - Ronda. Jak Andaluzja to trzeba być w Rondzie.
Też byłem
Myślałem, że u nas też Casares będzie punktem zbieżnym - ja byłem w puerto blanco Casares, Ty na kempingu Caseres. Jedna litera różnicy, a na mapie 480 km odległości
Czemu kempingi sobie kolega upodobał? Ja weryfikowałem ceny... i nawet sprawdzałem i na Costa de la Luz i na w Cabo de Gata... ale i brak pewności klimy... i ceny niemal 2x wyższe (80-100 euro) niż za kwaterę z airbnb (ok 45-55 ojro) U mnie kempingi przegrały z kretesem. |
| |
Krystof72 | 01.09.2017 12:58:40 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 518 #2460615 Od: 2012-5-8
| dubaj pisze: Widziałem kilka relacji z Andaluji i wszystkie mają jeden punkt zbieżny - Ronda. Jak Andaluzja to trzeba być w Rondzie.
Też byłem
Myślałem, że u nas też Casares będzie punktem zbieżnym - ja byłem w puerto blanco Casares, Ty na kempingu Caseres. Jedna litera różnicy, a na mapie 480 km odległości
Czemu kempingi sobie kolega upodobał? Ja weryfikowałem ceny... i nawet sprawdzałem i na Costa de la Luz i na w Cabo de Gata... ale i brak pewności klimy... i ceny niemal 2x wyższe (80-100 euro) niż za kwaterę z airbnb (ok 45-55 ojro) U mnie kempingi przegrały z kretesem.
Campingi ze względu na wolność! Chcę to zostaję, nie chcę to jadę. Przy typowej objazdówce nie wyobrażam sobie tego ogromu planowania i trzymania się planu - może, gdybym gdzieś stacjonarnie pojechał?
Przy okazji jak camping, to zawsze z dużym basenem. Klima w nocy niepotrzebna, jest w miarę ok. Cena? Do niedawna średnio 42 euro za dobę na dobrym campingu za 4 osoby, ale da się taniej! |
| |
dubaj | 01.09.2017 13:39:01 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460631 Od: 2014-4-23
| Rozumiem i akceptuję wolność. Jednocześnie stawiam na organizację... by plan był... Cena 42 ojro... może w złych kempingach szukałem... może to sierpień... ale takich cen nie dojrzałem.
Cena i pomysł ok. |
| |
dubaj | 01.09.2017 13:39:58 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460632 Od: 2014-4-23
| Playa el Playazo de Rodalquilar
Ruszyli przed południem... znowu kierunek Cabo de Gata. Szpiedzy donieśli, że pod Castillo de San Ramon zbierają się siły niewiernych... Szybki dojazd... i krzyżowcy wjeżdżają na plażę przygotować atak na zamek.
"Tu tu... tu się rozbijmy.... ja o tu tu tu po lewej...." - rzekł błagalnie Pedro....
Jednak Reina (właśnie z uwagi na nadmiar wroga) zarządziła rozbicie obozu kawałek dalej... Obserwowali... i zamek de San Ramon po lewej....
i góry po prawej...
Czas przygotowań do bitwy powoli mijał... Pedro monitorował wszystko.... zwarty, czujny, gotowy....
W końcu ruszył... do walki... piewsze starcie... niewierni albo uciekali... lub byli wrzucani w skalne pułapki....
Mury zamku coraz bliżej!
Ognia!
Castillo de San Ramon zostało szybko zdobyte... a niedobitki Maurów uciekały w panice....
Zero litości... kto sam nie skoczył... był rzucany w morskie odmęty...
Ostatnie spojrzenie na panoramę dzikiego wybrzeża...
...i dumni katole wrócili do ich obozowiska na piaskach Playa el Playazo. Miejscowe długonogie chicas skrywały skromnie lica przed zwycięzcami...
Wieść o pokonaniu Maurów szybko się rozniosła... miejscowi świętując łódko-barem przypłynęli na plaże dokładnie pod obozowisko krzyżowców!
Mojito mojito... normalnie takie rzeczy tylko na Przylądku Kota (Cabo de Gata)
By poczuć klimat - na koniec filmik - łódka, bar, pan z gitarą, pani z głosem i mojito:
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ FILMY » DARMOWA REJESTRACJA
Playa de los Muertos Na koniec dnia by zweryfikować pogrom Maurów krzyżowcy zawitali na Plażę Umarłych. Słynne miejsce, gdzie morze zawsze wyrzucało najwięcej ciał... Dostęp trudny... długi... wąską ścieżką przez góry...
Po 15-20 minutach dotarli... jest plaża...są ciała i niedobitki niewiernych....
Cabo de Gata zdobyte! To był naprawdę naprawdę owocny dzień dla słowiańskich krzyżowców!
Subiektywne podsumowanie Costa de Almeria Wybrzeże to jest uznawane za najgorętsze...i to prawda. Pogoda afrykańska - niby tylko 32-35, ale jest gorąco... konkretnie. Na innych wybrzeżach hulają chłodne wiaterki, tutaj... poza miejscami przy samej plaży... upał wręcz stoi i piecze. Nie ma przebacz - prawdziwy skwar, który organizm jednak... po pierwszym szoku zaakceptował. W kultowej scenie Misia byłoby tak: "Pani kierowniczko - takie jest odwieczne prawo natury. Jak jest lato - to musi być gorąco! Czy tu grzeje? Tu grzeje przez cały czas! Na okrągło"
Miasto Almeria nie powaliło mnie na kolana - naćkane domów, widoczne vlepy antify, po prostu duże miasto i port - dzienna ocena organoleptyczna niewysoka. Plaża z boku miasta fajna, ale "nie-moje" kamyczki nie podnoszą oceny, która za ciepłotę wody.... za gorąc wody... wcale najgorsza nie jest. Wszyscy tam polecają plaże rezerwatu Cabo de Gata - jest to półpustynna perła rejonu Almerii z ponoć najpiękniejszymi plażami Hiszpanii. Rezerwat jest objęty patronatem Unesco i należy do najsurowszy fragment Andaluzji. Plaża w San Jose na dobrym poziomie, ale naprawdę zachwyceni byliśmy pozostałymi plażami... i widokami jak poniżej. Reasumując: urzekająca dzikość w cywilizowanej Hiszpanii. Polecam.
|
| |
Krystof72 | 01.09.2017 14:06:34 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 518 #2460639 Od: 2012-5-8
| dubaj pisze:
Cena 42 ojro... może w złych kempingach szukałem... może to sierpień... ale takich cen nie dojrzałem.
Cena i pomysł ok.
no np. tutaj pod Kadyksem
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
byliśmy 2 x przez tydzień... ale może ty myślisz o domkach, a ja o namiocie???
|
| |
dubaj | 01.09.2017 14:25:31 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460646 Od: 2014-4-23
| Zdecydowanie domki. Namiotu dużego do Ryanaira nie spakujesz w bagaż podręczny...a i ma być wygodne łoże, klima i aneks kuchenny. Na karimacie jestem jak królewicz na stu ziarnach grochu |
| |
Krystof72 | 01.09.2017 14:28:49 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 518 #2460647 Od: 2012-5-8
| Z domkami taki sam problem, jak z apartamentem - trzeba rezerwować z wyprzedzeniem. A lot z namiotem wiąże się rzeczywiście z koniecznością dokupienia bagażu - obawiam się, że drogi lot + camping kosztuje tyle, co tani lot + apartamenty... Pozostaje kwestia wolności |
| |
barqar | 01.09.2017 14:58:05 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: podkarpackie
Posty: 163 #2460651 Od: 2017-2-2
| Dubaj, aparat masz z cichą migawką czy chicas słyszą i są świadome, że załapały się na fotkę ? |
| |
dubaj | 01.09.2017 16:19:09 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2460658 Od: 2014-4-23
| Krystof72 pisze: Pozostaje kwestia wolności Że tak powiem z mego punktu widzenia... jadąc grupą (a 4 osoby to już grupa) "wolność" oznacza brak organizacji, nieporozumienia... różne oczekiwania... i kłótnie... bo albo nie ma co robić... albo jedni coś wymyślili, a inni raczej nie chcą. Plan oznacza, że wiemy co robimy i kiedy robimy. I jest pełna wolność... bo jak jesteśmy zmęczeni, jak nam się nie chce, jak chcemy inną plażę... to plan w danym punkcie odpuszczamy/zmieniamy. O gustach się nie rozmawia, jednocześnie dla familijnej ekipy to jest najbardziej ok.
barqar pisze: Dubaj, aparat masz z cichą migawką czy chicas słyszą i są świadome, że załapały się na fotkę ?
Technika poszła do przodu... mało kto chodzi z aparatem... a jak chodzi to ma taki z "tubą", że nie trzeba podchodzić do chicasa by mieć wyraźne zdjęcie. Ja stwierdziłem, że pewnego poziomu i tak nie przeskoczę... więc mam znośny telefon i to on po cichutku ("wycisz dźwięk") robi tak sesje, że nikt nie czuje dyskomfortu bycia fotografowanym. Jedynie nad Atlantykiem... Pedro był po piwie... a ta na niego patrzyła... wymienili się spojrzeniami... lekko się uśmiechnęła... chyba zadowolona, że nie tylko boyfriend robi jej zdjęcie. Było to ulotne... może się mylę, ale latina była bardziej zadowolona z pozowania dla nieznajomego niż tym oburzona. I poszedł pstryk...
|
| |
Electra | 30.01.2025 09:05:36 |
|
|