Grecja
GRECJA-forum turystyczno-społecznościowe
W S T E P N I A K
Grecja – kraj słońca, błękitnego morza, białych domków i wielkiej historii. Jednocześnie kraj wielkich kontrastów, borykający się z niezliczonymi problemami społecznymi. Biedny kraj bogatych ludzi – takie określenie gdzieś usłyszałam. Czy słuszne? Skąd wzięło się powiedzonko „nie udawaj Greka?” :) Zapraszam do udziału w dyskusji na te i inne tematy… razem możemy spróbować tak naprawde zrozumieć i poznać ten kraj, zobaczyć go z perspektywy nie tylko turysty, ale także potencjalnego mieszkańca… w końcu jesteśmy w Unii :)
| Strona: 1 / 2>>> strony: [1]2 |
Zanzibar prawdziwy...i inne dziwy:-) | |
| | dubaj | 11.12.2018 18:37:34 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2616794 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Zaliwżdy w księdze Cojones zapisano, iż Mężczyzna Prawdziwy raz na rok gniazdo rodzinne opuścić winien, by z sobie podobnymi w świat ruszyć ku męskiej przygodzie
Skoro tak księgi prawią... to były męskie Bałkany (Bułgaria, Macedonia, Kosovo) Był Dubaj z Omanem. Była Tajlandia. A teraz... pora na największą wyspę Tanzanii!
Ogólnie gdy przeglądałem opisy, relacje, filmiki z Zanzibaru dostrzegłem dwa główne nurty: - romantycy z biur podróży umieszczający mdłe dziubaski na tle pięknych, pustych plaż - bezdzietne trzydziestoparolatki zachwycające się biegającymi czarnymi oseskami Hm... a może pora na jakiś... trzeci nurt?
Chociaż to muzułmańska wyspa... to kurcze... tam musi być jakieś życie!
Czy jest tam ono... sprawdźcie z nami....
Uprzedzam jednak... nie będzie łatwo i przyjemnie. Szczególnie dla romantyków białych plaż, słodziaczków, nadwrażliwych panienek i tych których już teraz zabolały zęby po tym wstępie. Ale jak to mawiają... nie ma "letko"
Tym nie mniej tych odpornych, zdroworozsądkowych i z dystansem do świata zapraszam na kolejną podróż niezmordowanej widzewskiej ekipy
Uwagi prawne: Zgodnie z "Dz.U.1993.61.284 - Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności sporządzona w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r., zmieniona następnie Protokołami nr 3, 5 i 8 oraz uzupełniona Protokołem nr 2" cytuję: "1. Każdy ma prawo do wolności myśli" - prawdopodobnie będzie możliwe poznanie tamtejszych szczerych myśli autora, do których ma prawo, a ich niewypowiedzenie sprawiło, że nikt nie poczuł się nimi urażony. Jednocześnie nic jak one nie pokazuje tak Zanzi Zanzi:-) - bohaterowie wyjazdu to bardzo skromne osoby, więc na selfie wszelakie niech nie liczy ekshibicjonistyczna gawiedź, gdyż w relacji będą korzystać oni z prawa do ochrony swego wizerunku... a jak jakieś zdjęcie może oddać atmosferę to i twarz zamazana oburzenia niech nie wywołuje - opis każdego dnia postaram się kończyć praktycznymi konkretami, przydatnymi dla tych co to ruszyć chcieli by tą równie ciemną drogą. | | | Electra | 24.11.2024 03:03:04 |
|
| | | JerzyM73 | 11.12.2018 23:09:42 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Łódź
Posty: 202 #2616900 Od: 2013-12-28
| No to czytelnik z dzielnicy Widzew zasiada ,-) | | | piekara | 12.12.2018 08:34:02 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 2306 #2616955 Od: 2016-4-24
| Z ciekawością popatrzę.... Selfi nie będzie, ale szalik tak? | | | dubaj | 13.12.2018 20:40:29 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2618550 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Podróż jak to podróż. Okęcie - Milan - Muskat - Zanzibar. Ilością rumu oraz przemiłymi stewardessami by obdarzył kilka stron opowieści... więc stop stop, to całkiem inna historia. Nie nudzimy, nie nudzimy.
Cena przelotu rozsądna, ale dla obieżyświatów bez szału: 410 Lotem Mediolan plus 1440 dalej omańskimi liniami na Zanzi. Zapłacone, więc... powitanie z Afryką czas zacząć.
Na lotnisku... no, nareszcie potem po plecach i heja w stronę dworca PKS z Ustrzyk Dolnych zwanego tutaj budynkiem lotniska.
Karteczki do wypełnienia (pisz Miś Koralgol z Nibylandii) na które i tak gruby murzyn nawet nie patrzy. Dolary, na dolary patrzy. Parę minut w kolejce do okienka i przechodzimy do budynku z trzema ścianami gdzie już jest kontrola celna. Tzn prześwietlają Twój bagaż... i witamy w Tanzanii. Czy są jakieś ograniczenia? Nie wiem... na wszelki wypadek mieliśmy tylko po kilogramie rumu i nie było żadnych zastrzeżeń.
Szybki rekonesans i z trzech punktów wymiany walut wybieramy jeden. Ja pierdykam, milionerem, milionerem jestem! Dostałem swojego miliona w banknotach po 5 i 10 tysięcy, owinąłem gumkami dwiema i jak cinkciarz wyszedłem mają 100 cm3 pieniędzy
Do tego na bogato karta sim już whatsupp ściągnął imć Pandu, który został wcześniej umówiony na transport.
Murzyński cfaniak i do tego taksówkarz - gorszego połączenie nie da się chyba wyobrazić. Pandu waga 55 kg wpada w koszulce Polski. (zawodowiec psia kość się przygotował, myślę sobie - nie będzie łatwo)
Mała dygresja jak wyglądały wcześniejsze negocjacje z Pandu: - trasa lotnisko - Paje ile? Tylko ma być dobra cena. - 30$ -ok. Tylko po drodze zatrzymamy się przy sklepie z rumem, ok? - 50 $ - ale to tylko sklep przy drodze prawie, jedziemy za trzydzieści. - ok 30$, jakie chcecie wycieczki? Tydzień przed wylotem. - potwierdzam naszą trasę, lotnisko-sklep-Paje 30$ - 40$ - (zrzut z ekranu) przecież ustaliliśmy 30$ - ok 30$, jakie chcecie wycieczki?
A więc jedziemy... zaraz za lotniskiem zatrzymuje się... i wsiada Pandu dwa. Zerkam... my we trzech 270 kg, murzyni we dwóch 110. Dobra... jedziemy dalej... i dawaj mistrzu ten sklep z alkoholem.
Jedziemy... i zaczyna się sprzedaż bezpośrednia. Cfaniaki z Amwaya mogą się uczyć. - a jakie wycieczki chcecie? Fiszing, snurkeling, spajsi tur? - (odwal się my chcemy do sklepu i do Paje - no dziwne dziwne, taka piękna wyspa, u mnie najlepsze ceny... dziwny ten naród Polacy, że nie chcecie wycieczek - (zaraz mu przyłożę...) my przyjechaliśmy zobaczyć Wasze piękne plaże, napić się rumu... jak się zaaklimatyzujemy i stwierdzimy, że chcemy jakieś wycieczki to ja do Ciebie whatsuppa mam... A teraz sklep.
No i taksi-murzyn skręca... w drogę jakiej nie ma nawet w Bieszczadach po dwóch dniach powodzi. Miedzy barakami w końcu bujając się jak okręt podczas huraganu wjeżdżamy na jakieś podwórko (no zaraz przyleci 400 kg murzyna i nas zajebią... ) - daj mi kasę, bo ja mam lepszą cenę, ja Wam kupię rum - (odwal się) my lubimy sami kupować, pójdziemy z Tobą, będziesz targował - no to chodźcie.... I wchodzimy... prawdziwy barak i prawdziwe Bacardi i Capitan Morgan. Zakup na paragon, cena ok 64 pln za litr... może być:-) Pandu rozczarowany bełkocze pod nosem, że on by kupił taniej...
I jeszcze piwo w sąsiednim baraku... a bierzemy całą skrzynkę Kilimanjaro... Mordki już zadowolone, wokół 500 kg murzyna, a my uśmiechnięci i szczęśliwi. Wróciliśmy na trasę... dojeżdżamy do ronda na przedmieściach, maps me pokazuje, że do Paje w prawo... a my jedziemy w lewo... (6 zdrowych nerek i trzy zniszczone wątroby wiozą muziny na bazar!) Pandu zapytany o co chodzi znowu kłamie... że tam nie jedziemy bo korek...a tak naprawdę po dwóch kilometrach wysiada: "dawaj 30$ a mój brat Was zawiezie do Paje" Daliśmy kasę i nieco pewniejszy (bo teraz to już 270 kg na 55kg) pojechaliśmy w stronę Paje.
Zmęczeni rozpakowaliśmy się... basen (o Simba Garden Lodge będzie w następnym odcinku) i heja na plażę, do której mieliśmy z 400 metrów. Zachód słońca... więc widoków dzisiaj nie będzie, bo nie wyglądało to jak powinno... nie było nawet kąpieli, bo P. poszedł popływać w ciepłej wodzie, ale po 800 metrach marszu w głąb oceanu (k...a, woda nadal po kolana) wymiękł i wrócił. Za to bar w Jumbo Bungalows wyglądał dobrze...
Jeszcze powrót do hotelu, jeszcze kolacyjka z restaurancie i znowu uderzyliśmy do baru na disco na plaży już o 21:00 - bo "ogrodzili" teren i było disco z prawidziwym dj-em
I to był błąd - bo tam zabawa zaczyna się o 23:30. W wtedy to my już po kolejnych paru drinkach i piwach tylko pobełkotaliśmy i bohaterowie po całej nocy w samolotach poszli spać. Wakacje. Należy się! | | | dubaj | 13.12.2018 20:56:42 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2618557 Od: 2014-4-23
| JerzyM73 pisze:
No to czytelnik z dzielnicy Widzew zasiada ,-) Witam i na relację zapraszam.
piekara pisze:
Z ciekawością popatrzę.... Selfi nie będzie, ale szalik tak? No Piekara... przecież mnie... tzn styl relacji znasz,) | | | gooralos | 13.12.2018 21:32:10 |
Grupa: Moderator
Posty: 611 #2618584 Od: 2012-6-4
| A skąd wziąłeś Pandu? | | | dubaj | 13.12.2018 21:49:11 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2618593 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 1 | gooralos pisze: A skąd wziąłeś Pandu? Na jakimś forum znalazłem jego numer, a że tam większość używa whatsappa to kontakt z każdym (od kierującego do wynajmującego pokój) jest bardzo prosty. | | | gooralos | 13.12.2018 22:08:24 |
Grupa: Moderator
Posty: 611 #2618599 Od: 2012-6-4
| dubaj pisze: gooralos pisze: A skąd wziąłeś Pandu? Na jakimś forum znalazłem jego numer, a że tam większość używa whatsappa to kontakt z każdym (od kierującego do wynajmującego pokój) jest bardzo prosty.
piękna sprawa | | | kristof | 14.12.2018 11:37:21 | Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: podkarpacie
Posty: 14 #2618755 Od: 2015-1-6
| Witam fajna wycieczka | | | dubaj | 14.12.2018 18:01:21 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2618870 Od: 2014-4-23
| Zaraz zaraz... jeszcze jedna dygresja... w temacie kultowego hasła wyjazdu.
Wracamy z Jumbo Bungalows. Ciemno tam było, po drodze ciemno... idziemy... idziemy... Zdjęcie z disco, niemal nic nie widać, a po drodze było jeszcze ciemniej.... to taka wizualizacja do historii.
Nasz hotelik miał ogromny płot i wielką żelazną bramę - pomalowana na niebiesko, z furtką która ja otwierałem gdy nie była zamknięta. Dziewczę 52 kg nie ma szans wejść jak furtka nie będzie na oścież. No i wracamy... i myśl w podrinkowym umyśle hula... a co kurna będzie... jak brama jest zamknięta? Nie nie.. niemożliwe... musi być otwarta... nie przetarabanimy się przez nią w tym stanie... a jak będzie zamknięta? - dalej chochlik podpowiada i budzi emocje...
Jest i brama... dramatyczna chwila... podchodzę... furtka w ogromnej bramie... pchnięcie... i nic... stoi jak beton. Zamknięta.
I ta myśl... niemy krzyk emocji, szybka wizualizacja, że my pod płotem do rana, muchy tse tse, kojoty, lamparty, lwy odgryzające nogę I., skalp zdejmowany z P.... dramat i panika...
Wrrrrt... myśl nie zdążyła się rozpędzić, trwała półtorej sekundy, bo błyskawicznie furtka się otworzyła. Ja pierdykam, półtorej sekundy i otwarta furtka To jakiś nieznany w Europie, perfekcyjny, afrykański system drzwi otwierania... Nawet kodu nie musiałem wpisywać! Zerkam przez otwartą furtkę, a w niej czarny domofon z roześmianymi białymi zębami.
Wybełkotane "asante sana" i zszokowani tym daleko posuniętym technologicznie rozwiązaniem poszliśmy spać, a raczej pół nocy zastanawiać jak się... "ale jak to? Półtorej sekundy?"
Następnego dnia wyjaśniło się wszystko. Na Zanzibar migrują Masajowie by: - świadczyć usługi seksualne turystkom - chodzić bez sensu po plaży - robić za ochroniarzy w hotelach No i pewnie nasz Masaj czekał przy drzwiach, a my pół nocy przeżywaliśmy jak to tu działa mechanizm "czarnego domofonu"
Tak czy owak.... "czarny domofon" wchodzi do słownika określeń kultowych ,)
[nie zapominając o łowcach braku szacunku przypominam, ze Masaj nie został obrażony, a nawet pewnie zrobiło mu się miło gdy został obdarzony zaskoczonym uśmiechniętym "ufff"] | | | dubaj | 14.12.2018 18:52:05 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2618891 Od: 2014-4-23
| Simba Garden Lodge - miejscowość Paje
Styl postkolonialny, klima, duży pokój (zdjęcia bez naszego bałaganu nie zachowały się) oraz nasz basen - idealne miejsce do porannego pływania, południowego skakania i wieczornego kąpania i oglądania meczu Widzewa. Tak tak - Zanzi też kibicuje ,)
Basen statycznie:
Dynamnicznie:
Cena 55 pln za duszę za noc - w cenie śniadanie z dwóch dań. Najpierw owocowy wstęp, po chwili konkret:
Jeszcze tylko sjesta po śniadaniu... i można robić biznes z kolejnym "speszial prajs" friendem...
ale o dniu podróży, piwa i zwiedzania... za chwilę.... | | | Electra | 24.11.2024 03:03:04 |
|
| | | bodek1 | 14.12.2018 22:07:21 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Wielkopolska
Posty: 1003 #2618979 Od: 2012-3-16
| Nie ma to jak męska eskapada. Rozumiem,że przerwy będą tylko jednodniowe w nadawaniu.
_________________ Szanując innych , szanujesz siebie, kosztuje nie dużo a korzyść dla ciebie. | | | dubaj | 16.12.2018 12:26:40 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2619470 Od: 2014-4-23
| [i wszedł M. na kolejna widzewską wigilię... taki sezon... i rzecze.... a co to za przynudzanie? Kogo obchodzi co na śniadanie? Gdzie te dziwy i inne kobiety upadłe?]
Dobra dobra... przyspieszamy więc.
Dzień 3 - piwny
The Rock - czyli "must see" Zanzibaru
Negocjacje handlowe, Kilimajaro w dłoń... i jedziemy "taksi speszial prajs" 10 km na północ.
Negocjacje handlowe...i płyniemy "speszial prajs maj friends"
Na miejscu drogo, ale po dwa Safari w słoneczku weszły idealnie...
Wiem wiem, sosna może mylić, ale to na pewno nie Gdańsk ,) Tak tak... w końcu widoki prawdziwego Zanzi I tylko parawanów żal...
Jadziem dalej - Kuza Cave - 4 km na południe od Paje
Ponoć rewelacyjna do pływania i nurkowania, my wybraliśmy wersję jedynie "oglądaną"
Powrót do Paje... Ladies na plaży
Również kokosy na plaży 8-)
Jeszcze tylko wieczorne zerknięcie na Marszałkowską w Paje:
Aż w końcu miejscowy mecz przypomniał nam...
... że Widzew dzisiaj gra. I było kibicowanie nad basenem... z nie tylko symboliczną lampką rumu...,) | | | piekara | 16.12.2018 13:36:41 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 2306 #2619497 Od: 2016-4-24
| Pisz jakie to są specjal prajs.... | | | dubaj | 16.12.2018 17:41:22 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2619567 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 2 | Sposób jak targować tak by to muzin miał zagwozdkę, a byśmy my wychodzili bez zakupów z pozytywnym nastawieniem, zdradzę pewnie na koniec relacji Ceny...ogólnie jak w Polsce, ale nie nad polskim morzem, ale jak w Polsce.
| | | dubaj | 17.12.2018 20:39:27 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2619923 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Dzień 4. Dzień... bo noc wymaga oddzielnego postu ,)
Po basenowym poranku nastąpiły negocjacje finansowe... Po 34 pln od duszy i mamy mieć własny katamaran z obslugą oraz jakąś tam rafę.
No to idziemy... kucharz ubrał się w elegancką koszulę... wziął rower... i no ja pierdykam... wyprowadził trzech białasów na spacer. Murzyn na rowerze, trzy Mzungu (tak mówią tam na białych) za nim. Jak pieski na spacerze Szliśmy ze 40 minut po "najlepszych" dzielnicach Paje
No nie mogę... nasz przewodnik ze cztery razy wchodził do jakiejś rudery... a my czekaliśmy po kilka minut. Rozwiązania możliwe są dwa: - albo organizowali nam katamaran i dla zyskania czasu musiał iść do plaży dookoła.... albo - prowadził nas dumnie po kolegach... i mieli bekę: "patrz.. ja na rowerze, a za mną trzech białasów z buta - i jeszcze mi za to zapłącą" Już sobie wyobraziłem - my przechodzimy, a cała wieś ryczy ze śmiechu
W końcu dotarliśmy do plaży... przejął nas kapitan Kirikiri, podzielili bezczelnie przy nas kasę... i pokazali... że tam kilometr w stronę naszego hotelu... jest nasz katamaran. Szaleństwo... ale tam murzyni byli naprawdę słowni. Poszliśmy... jak "prawdziwi" surferzy z Polski
Plaża obłędna, nasza łajba również!
Załadowaliśmy się na pokład... i ruszyliśmy daleko w morze. Kapitan żeglował w swoim niepowtarzalnym stylu...
Bandera jedyna słuszna rzecz jasna
I tak jedna trzecia dnia minęła nam na pływaniu...
i prężeniu muskułów....
Tak tak, podświadomie już wtedy pewnie czuliśmy, że to wstęp do wieczornego Vuvuzela Club | | | dubaj | 19.12.2018 17:29:14 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2620359 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Vuvuzela Club. Umca umca słychać z 800 metrów i tam „zdobywcy Afryki” ruszyli wieczorem. Afrykańskie balety…. no dobrze… zobaczmy to czego nie widzą „resortowi” turyści. Odrobina rumu na dobry humor i podchodzimy pod „disco” – my z buta a na miejsce podjeżdżają nawet dobre bryki i przed wejściem tłum… Sami czarni, pełno grupek stojących przy bramie… (będzie dobrze, będzie dobrze, trzy białasy, więc musi być dobrze) Miejscowi 3000 szylingów, obcokrajowcy 5000… w końcu dochodzę do „kasy” – wsuwam rękę do dużej dziury w budzie (i tu już wizualizacja lwa co zaraz odgryzie białą łapę), przybita pieczątka… i wchodzimy. Teren ogrodzony, na środku wylane fundamenty budynku i tam właśnie w tych fundamentach tłum faluje. Do tego bar, dj, kibel, ognisko i bilard.
300 sztuk afroafrykanów, 100 afroafrykanek i 20 białasów. I tylko my trzej w skarpetkach. Reszta albo boso, albo japonki, albo buty. A my im po oczach białymi skarpami.
Szybko do baru po piwo… i co tam… pobujamy się. W me oczy wpadła „biała bluzeczka” – najzgrabniejsza i tańcząca jakby coraz bliżej w naszym kierunku. Tańczymy jakoś niepewnie (patrzy ktoś krzywo czy nie?), aż się tłoczniej zrobiło.
Przede mną jakaś autochtonka… tańczę… tłok… (jezu… ktoś/coś za przyrodzenie mnie łapie!) Zerkam na „czarnulę” przede mną… ona ręce w górze… tańczy…. (no ja pierdzielę… pośladkami, pośladkami mnie łapie!) Tańczy kręcąc tyłkiem, w końcu zerka na mnie i słyszę: „hello”
Eeee… nie nie… chłopaki… idziemy do baru! „Jumbo maj friend! Marihuana, hasz?” – „noł fenkju” Stajemy za barem, sączymy piwko… co tu się wyprawia?
Irracjonalność sytuacji podkreśla kolejna miejscowa nas zagadująca: 160 cm wzrostu, biust D-E, ubrana w jednoczęściowy obcisły różowy strój od kostek do dekoltu. No jakby ją różowym stretchem owinął cały tułów i każdą nogę oddzielnie. „Jumbo jumbo – where are you from?” To się nie dzieje naprawdę… idę po kolejne piwo… „chłopaki… idziecie?” Nie… nie idą. Różowy strój w stylu obcisłego kondonika zauroczył chłopaków i już toczy się intensywna rozmowa w polskim, angielskim i suahili.
Piwo w rękę i krążę… co dziwne… żadnych krzywych spojrzeń i żadnych sztachet w rękach miejscowych – a to przecież na wsi się dzieje.
Wracam do chłopaków: -„chłopaki, jak zaraz stąd nie wyjdziemy to ja stąd sam wybiegam” - „ no dawaj jeszcze jedno piwko wypijemy”
A to się dzikom spodobało. Już przy stolikach siedzą, już czarne czarnule otoczyły chłopaków… (pij piwo Piotrze, będzie dobrze)
-„chłopaki, ja zaraz stąd wybiegnę” -„jeszcze jedno piwko… spokojnie….”
Biała bluzeczka… już nie tańczy, już siedzi przy sąsiednim stoliku. No prawdziwy kurna zbieg okoliczności. A chłopaki się bawią… o jednego z bohaterów trzy czarne laski się zaczynają kłócić. Zanosi się rękoczyny… a dumny polski dzik siedzi i szczerzy zęby… „bijta się, bijta” – faworytem jest tańcząca na stole „dżinsowa sukienka” – 175 cm, siła, moc i biust, chociaż różowa też potrafi wyjąć niby przypadkiem swoje D na wierzch.
A co tam, może jednak nie wybiegam… chodź „biała bluzeczka” na bok. Nie wiem czy tu chodzi o fetysz białej skóry czy bardziej o kasę… ale dawaj... idziemy na bok.
Ja to lubię z kobietami sprzedajnymi gadać. One są w szoku, że nie traktuje ich jako pustych wydmuszek, ale jestem ich naprawdę ciekaw. Biała bluzeczka ma na imię Memszani, pochodzi oczywiście z kontynentalnej Afryki, jest muzułmanką, mieszka tu w pobliżu i daje mi numer telefonu. Rozmowa o niej, pytam czy jest tu happy, czy chce do Europy wyjechać, w końcu pytam co najbardziej lubi – a ona: „ja lubię sprawiać mężczyźnie przyjemność…”
Nagle podbija do nas różowy stretch i coś się kłóci z białą bluzeczką. W suahili rzecz jasna. W końcu pytam „o co chodzi?” No bo różowa mówi, że ja jestem jej chłopakiem. „Nie nie” – pokazuje na kolegów – „tam jest Twój chłopak” (jak się okazało różowa została przegoniona przez „dżinsową spódniczkę”)
Jeszcze włóczyliśmy się z czarnulami, potraciliśmy mnóstwo kasy na wszelakie alkohole, ale cało i „bez zagłębiania się w temat” wróciliśmy nad ranem do hotelu.
Ogólnie wieczór z cyklu irracjonalnych i niepowtarzalnych. To tak jakbyś wybrał się na z założenia prze-nudne przedstawienie w wiejskim domu kultury, a tam nagle leci Pulp Fiction na czarnobiałej kliszy.
| | | Maciekssss | 19.12.2018 17:58:57 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Posty: 131 #2620363 Od: 2012-11-26
| Czad...sorry Zanzibar _________________ Okna,Drzwi i Bramy | | | dubaj | 30.12.2018 08:34:40 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2623249 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Wybaczcie ciszę, ale trafiło się 8 dni świątecznego materiału na kolejną relację (też afrykańską, ale już bardziej spokojną) i teraz po powrocie muszę ogarnąć oba "materiały"...a to łatwe nie będzie. Ale się postaram o ile będzie zainteresowanie | | | piekara | 30.12.2018 14:00:22 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 2306 #2623335 Od: 2016-4-24
| Czyli już znam odpowiedź na swoje pytanie z wątku Merry... | | | Electra | 24.11.2024 03:03:04 |
|
|
| Strona: 1 / 2>>> strony: [1]2 |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|