| |
dubaj | 07.08.2016 21:06:11 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2317082 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Dzień 7
Micros Gialos
Rano kandydaci na Orków ruszyli biegiem na nadbrzeże... zamówione bilety... luksusowy statek... by odpocząć od rydwanu teraz okręt wozić będzie barbarzyńców po najlepszych plażach Lefkady. Egremni (niby zawalone po trzęsieniu, a od morza dostępna) i słynne Porto Katsiki - daleko, ale nie wolno byc na Lefkadzie i nie zobaczyć tej plaży...
Wypłynięcie 10:00, więc przezornie barbarzyńcy o 9:45 byli już na Macedonia Palace. Za późno. Dziki tłum zajął już wszystkie miejsca w cieniu, wyciągnęli papierochy... no i 200-300 osób w tłoku i upale... szykowało się do startu.
Barbarzyńcy popatrzyli na siebie... nie.... po czym wybiegli po trapie na ląd. Wyjaśniając, że Barbarzyniątko nie akceptuje takiego stanu oddali bilety... i po chwili już pływali w basenie... spokojnie... bez dzikiego tłumu... nigdy więcej takich Titaników!
Co robić? Oczywiście był plan rezerwowy... by mniej jeździć rydwanem... plaża na wschodniej stronie wyspy... o której wszędzie były najbardziej pozytywne opinie. Mikros Gialos To i pojechali. Dojazd w miarę ok, miejsce do zaparkowanie też od razu... jest i plaża...
Plaża jak na wysokie greckie wymagania barbarzyńców.... to dramat... same kamory i to jakoś tak górzyście ułożone przez naturę... tylko gdzieś tam mocno z boku nieco piachu... spadki duże, woda od razu głęboka... Parasole i leżaki z certyfikatem 20-letności... i woda... zielonkawa... nie turkusowa...ale właśnie zielonkawa... jakby miejscowe glony robiły sobie w wodzie jakąś orgię...
Na plus fajna knajpka przy plaży, do tego sporo jachtów... fal dużych nie było... głęboko... więc może stąd ta fałszywa propaganda zapewne jachciarzy w necie chwaląca to miejsce. Kto mimo wszystko chce wierzyć tej propagandzie... niech z dzieckiem przejdzie się na boso spod leżaka do wody i tam spróbuje z nim się pobawić... - Żenada przez duże Ż!
Piwo się skończyło - barbarzyńcy pojechali dalej, klnąc na najgorszą grecką plażę w ich trzyletniej przygodzie z Helladą, jaką ich oszukano kłamliwymi internetowymi opiniami....
Wodospady Dimosari - Nidri
Barbrzyniątko padło... i zostało z Babciarzyna w zaparkowanym w cieniu rydwanie... Barbarzyn i Barbarzyna... ruszyli... wąwozem w górę...
Jest i wodospad...
i jaka woda... zimna... cudownie zimna... trochę zabawny i nielogiczny strach towarzyszył pływaniu w wodzie gdzie dna nie widać... (potwory, potwory, tam są na pewno potwory!) ale to najlepsze przeżycie z Lefkady!
Na powrocie knajpka... i Barbarzyna konsumująca spaghetti z owocami morza. To tylko tylko nowoczesna osoba potrafi przeżuwać morskie "cholera wie co to" robiąc dobrą i zadowoloną minę, że niby jej to coś smakuje... - no ale to logiczne - skoro to 2,5 raza droższe niż normalne spaghetti to dla kobiety musi być dobre... (nigdy więcej tego już nie zamówiła)
Wieczór to kolejny rajd po Nidri - i zarezerwowana kolejna łajba na następny dzień... i znaleziona knajpa z kelnerką Darią... gdzie można było półfinał igrzysk kopanych obejrzeć przy alkoholach z "polską" zniżką...
I tam też spędzili cały wieczór barbarzyńcy - i lały się napitki piwne... a i dojrzano bimber pędzony w szkockich górach.... Portugalesy wygrały w Valesami... a w Nidri rozrywek nocą szukał Widzew....
|
| |
Electra | 21.11.2024 16:54:13 |
|
|
| |
dubaj | 09.08.2016 22:58:36 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2318186 Od: 2014-4-23
| Dzień 8
Orkowie na Agiofili Beach
Barbarzyńcy... zamienili się w Orków. Wielki statek zamienili na mniejszy, utargowali darmowy "lunch" na pokładzie... a i Barbarzyn wparował na pokład rano jako pierwszy... półtorej godziny przed wypłynięciem... co by najlepsze miejsca w cieniu zaklepać. I się udało. Setka orków przy dzwięku pssst (i tu Barbarzyna z wyrzutem spojrzała na chmielowy napitek) ruszyła na podbój Egremni Beach, Porto Katsiki oraz Agiofili.
Naprawdę w porządku Węgier (Polak Węgier dwa bratanki! Tym barbarzyńców kupił na promenadzie) w trzech językach zabawiał nas monologami (kolejna rada dla Orków - nie siadać zbyt blisko głośników) i było to sympatyczne... dopóki nie pokazał ręką na zatokę... że tam urocza i klimatyczna plaża.... Micros Gialos! O Ty... spisek... znowu ta cholerna plaża!
Sivota, Vasiliki... i mijamy Cape Lefkada. To stamąd Safona skakała do morza... (nie ma jak się głupio zakochać...), a tam dalej... jest jest jest... tam musi być Porto Katsiki!
No i tylko... stateczek zaczął kluczyć... jakby specjalnie by Orkom zrobić huśtawkę od fal... coś tu zaczynało śmierdzieć. Po paru huśtawkach wygadany Węgier wyjaśnił...że za duże fale... i póki co płynąć na plaże od otwartego morza nie można. Tak tak, tak się robi w bambuko Orków.
Statek ruszył na trzecią wg rozkładu jazdu plażę Agiofili - niedaleko Vasiliki - urocza plaża... dopłynąć do niej można tylko morską taksówką... lub Orkowozem.
Zacumowano - no i setka Orków z parasolami zabranymi z łajby ruszyła w dzikim pędzie walczyć o swoje metry kwadratowe plaży.
Błogie lenistwo... kto chciał to padł...
...inni korzystali w kąpieli... i słonecznych i morskich. Plaża... mimo skałek... i lekkich kamyczków... naprawdę świetna. Niech będzie - to miejsce na Lefkadzie też można polecić.
Po niecałych dwóch godzinkach Orkowóz podpłynął... i popłynęli dalej. Węgier przepraszał jak mógł, obiecywał cuda niewidy... i było już wiadomo, że orko-wycieczka nie zobaczy Porto Katsiki.
Znowu obietnice, cuda wianki, "będzie pan zadowolony"... i łajba zaparkowała przy kolejnej dzikiej, niedostępnej z lądu, plaży.
Orki poleciały znowu na plażę... a barbarzyńcy... zostali... na łajbie... hm... skoro całkiem zgrabna "oczojebna" poleciała z niej prosto w morze... to i Barbarzyna za nią skoczyła... A i Barbarzyn niczym rasowy Orek poleciał... z flagą... by słusznie chlupnąć w turkusowej wodzie...
Cóż... gdy dopłynął kolejny Orkowóz... towarzystwo ruszyło poprzez wyspę Skorpios (no nie... ile można Węgrze szacowny gadać o tym Aristotelisie Onasisie???) w stronę Nidri.
Lądowanie - 18:00 Cel wyprawy nieosiągnięty - porażka po całości. Lefkada bez Porto Katsiki?
Nic z tego - po kolacyjne w knajpce u pani Izabeli Barbarzyn zabrał Barbarzynę... i popędzili rydwanem w stronę
Porto Katsiki
Zdążyli przed zachodem słońca... i już nie jak Orkowie... zobaczyli niemalże pustą plażę. Oglądaj więc forumowa gawiedzi:
Cóż... widać, że plaże od razu z głębszą wodą, fale takie sobie... kamyczki zamiast piasku...ino klify ratują to miejsce....hm... no to dwa zbliżenia średnio uzdolnionego fotografa:
a i na koniec... romantico... z nieświadomym błędu gościem oraz cieniem Barbarzyna przy zachodzącym słońcu.
PORTO KATSIKI - ZALICZONE!
No i chyba pora na rymowane podsumowanie: Lefkada rozczarowanie. Tak reklamowana w świecie turystycznym... oferuje zgadza się... cudowne klify od zachodu...ale i nieciekawe (dla piaskolubnych) plaże, zbyt duże fale od zachodu i zbyt dużą komerchę od wschodu. No i tłok, mimo braku typowych hotelowych molochów biur podróży (aż strach pomyśleć co jest na innych popularnych wyspach) Cóż... barbarzyńcy po klimatycznym Pelionie chcieli zobaczyć mocno turystyczną stronę Grecji. Zobaczyli, ale nie zachwyciła ich ta strona delikatnie mówiąc. |
| |
Dan_78 | 10.08.2016 11:12:12 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2318320 Od: 2013-1-14
| Triera Uruk Khai, którą, my płynęliśmy w zeszłym roku na Porto, to faktycznie wiozła koło 250-300 orków. Z ciekawości policzyłem miejsca w szalupach ratunkowych na statku, wyszło mi, że ponad połowa orków pójdzie na dno w przypadku zderzenia z inną trierą. Przy wysiadaniu ze statku w Nidri grecki policjant liczył wszystkich wysiadających (ciekawe czy mają jakieś kary za przeładowane łajby?).
Nie wiem o co chodzi z tą falą i podpływaniem do brzegu, ale nas również informowali, że jeżeli będą fale to PK zobaczymy ze statku, na szczęście tak się nie stało. Tym bardziej to dziwne, że na powrocie zacumował na Itace na plaży dostępnej tylko z morza i fale były naprawdę spore...Może to Kolega Ogórek z racji łajbowych doświadczeń jakoś by wyjaśnił ? |
| |
mai | 11.08.2016 13:18:09 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 69 #2318806 Od: 2014-11-25
| Podczytuję i czekam na dalszy ciąg |
| |
ogorek | 11.08.2016 17:20:32 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 3050 #2318902 Od: 2012-7-15
| Ale na tej Itace fale były od strony morza do tej plaży ? Bo na PK niestety najczęsciej tak jest, że fale są od otwartego morzą i przybierają na sile do samego wieczora.
I druga kwestia - może na itace było głębiej (na tej plazy) ? |
| |
dubaj | 11.08.2016 20:06:33 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2318959 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 2 | mai pisze: Podczytuję i czekam na dalszy ciąg no to mai miłej lektury
Dzień 9 Zagorohori - Monodendri
Czemu nie widać nigdzie naszych mówców? Nikt z nich tym razem nie przemawia do nas. Bo barbarzyńcy mają dzisiaj wejść, a mowy i debaty śmiertelnie ich nudzą.
I po wyspaniu się ruszyli barbarzyńcy w stronę dzikich greckich gór Pindos. Po opuszczeniu Lefkady droga zaczęła krążyć wokół gór... i obdarzać wędrowców kolejnymi tunelami.
I tak jechali aż dotarli do Filippiady! A tam Barbarzyniątko (co mu na chrzcie Filip dali) wyzwało ojca na olimpijski... tzn filippiadowy wyścig. Gotowi, do startu... start!
Wynik był łatwy do przewidzenia - Barbarzyniątko w 36 stopniach upału oczywiście wygrało....
Dalej już tylko chłodniej. A to strumyki przy drodze...a to niezłe greckie kozy...
Barbarzyńcy dotarli do kamiennego gościńca w Monodendri... zostawili szybko rzeczy... i ruszyli.... strawy na rynku szukać! Chociaż najpierw długo rynku szukali... bo miejscowosć... cała w kamieniu... ładnie odnowiona (aż za ładnie na oko grekofila) łatwo potrafi oszukać obcych... wyprowadzając ich nie tam gdzie planowali. Tym nie mniej strawa była... i to na grillu grzana przez przedstawicielkę Polan... Chłodniej... spokojnie... a i jadłopodawca wino domowe przynosił.
Tak się spodobało, że Barbarzyna (ona) wysłała Barbarzyna (jego) do dziewoj dwóch na środku placu... z butli sprzedających jakiś zacny trunek. I zakupił Barbarzyn... ku szczeremu zdziwieniu dziewoj obu napitka tego ilość konkretną. Będzie... degustowane wieczorem!
Najedzeni wędrowcy ruszyli dalej. Mijając Stone Forest olali nieco kamienne skałki... bo czekał na nich Oxia Vikos!
Poszli... po prawo wąwóz... po lewej... osioł w skalnej jamie - jaaaa......co klimat....
Dobra... dalej nie wolno, więc barbarzyńcy na rycinach zaczęli malować poniższe kibolskie szkice...
Dalej nie wolno.... Dalej nie wolno....
No to poszli tam, gdzie nie wolno. Sam koniec punktu widokowego... gdzie albańskie sieci pojawiły się na ichnim telefonie na korbkę... Najpierw Barbarzyna z taką pewną nieśmiałością zerknęła kilkaset metrów w dół... a potem i Barbarzyn kibolsko poskakał na gzymsie skały....
Jest MOC!!!
Pojechał rydwan dalej - ku słynnym mostom tejże krainy - na początku Kokkori or Noutsos
Zdjęcie chłopaków na środku mostu... i ruszyli... ku Plakidas:
Mimo zachodzącego powoli słońca znowu rydwan... aż do Gefiri Lazaridi
W końcu wrócili do Archontiko Zarkada - imponującego gościnca w kamieniu... w klimacie... i basenem z widokiem na góry...
Wieczorem... w eleganckich wnętrzach... Barbarzyna wyciąnęła kupiony na rynku napitek. Wychyliła lampkę.... Zastanowiła się... i zapytała... "Czemuś kupił mi luby herbatę zieloną???"
No i biegał po zmroku Barbarzyn po miasteczku owym, aż nabył w podejrzanej bramie wino domowe za cztery euroszekle. Rum Barbarzyna, wino... kraty w oknach... klimat, prawdziwy klimat... Zagori!!!
|
| |
Dan_78 | 12.08.2016 09:04:13 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2319179 Od: 2013-1-14
| I kto by pomyślał, że po 2700 latach objawi się nowy Homer |
| |
dubaj | 12.08.2016 09:14:19 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2319190 Od: 2014-4-23
| Ja skromny zdjęcio-wklejacz... Homera nie znam, ale chętnie pozznam, co by jak innym "z lekkim piórem" nie zachowując praw autorskich teksty podbierać... |
| |
dubaj | 12.08.2016 23:27:05 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2319515 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 3 | Dzień 10
Monodendri o poranku...
7 rano... nie spać, zwiedzać, zapie...lać!
Barbarzyna z Barbarzynem ruszyli przez kamieniste Monodendri w stronę wąwozu Vikos. Na początek opuszczony klasztor Agia Paraskevi, a potem ścieżka po skalnych półkach znowu z napisem "nie wolno, a jak się uprzesz to na własną odpowiedzialność"
Skałki i różnice poziomów konkretne....
Barbarzyna się zawahała... tamtyndyk iść trza? No tak... a co się oberwało pod jakimś pechowcem... to paletą przykryli... luzik....
Potęga wąwozu... a zarazem tak spokojnie...
Powrót... to Monodendri... plątanina uliczek... i wychodząc nie tam gdzie chcieli... dotarli do Gościńca... co by jeść... i się moczyć w pięknych okolicznościach przyrody....
Ale cóż... rydwan czekał... i trzeba było się żegnać z widokami nie tylko zza krat...
Zagorohoria 4 dni tam... pewnie byłoby za dużo, ale też jeden... to za mało. Monodendri i okolice zostały tylko "liźnięte"... i chyba barbarzyńcy mogli tam zaplanować dzień więcej. Punkty widokowe super, wino z bramy rewelacja... zabrakło jeszcze ze dwóch dzikich wiosek i zejścia na dno wąwozu. Reasumując: następcy barbarzyńców mogą spokojnie tam planować co najmniej dwie noce...
Na koniec bonus - zdjęcie w takich wymiarach by rozpostartego jak ptak Barbarzyna porównać w wielkością tego widoku...
|
| |
dubaj | 17.08.2016 00:05:38 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2321227 Od: 2014-4-23
| 5 godzin później oraz 50 tuneli i 500 km dalej
Skąd ten nagły niepokój, to zakłopotanie? (Jak wszystkim w jednej chwili spoważniały twarze.) Czemu nagle ulice i plac pustoszeją, a ludzie zadumani wracają do domu? Bo zapadł zmierzch i nic: nie weszli, nie weszli! Co więcej, ktoś, kto przybył znad granicy, mówi, że żadnych barbarzyńców już tam nie ma. Nie ma!
I szukali dalej Barbarzyńców... a oni na promie zniknęli....
45 minut rejsu z mewami... prosto na Thassos
A potem już tylko parę kilometrów do Skala Potamias, szybko ogarnięte "studio" Liolios oraz obiadokolacja w pobliskim hotelu Ellas... gdzie pracowali Polacy. I tam Barbarzyn zjadł najbardziej smakowite mięsko w całej Grecji - wołowinka. Aha... kucharz był z kraju Polan. Stąd... ten smak.
Ogólnie jedna z lepszych plaż... tylko rada dla przyszłych naśladowców... trzeba mieszkać albo w Chrysi Ammoudia albo po środku plaży - super piach... w samym centrum Skala Potamias nieciekawa plaża... znowu kamory.
A tam gdzie barbarzyńcy moczyli się do wieczora... niemal ideał... płytko...piaszczyście... spokojnie... elegancko....
|
| |
dubaj | 22.08.2016 10:55:15 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2323340 Od: 2014-4-23
| Dzień 11
Paradise Beach
I tu się rodzi pytanie: najlepsza plaża którą barbarzyńcy zaliczyli w Helladzie...to Paradise Beach czy Simos Beach na Elafonissos? Chyba jednak mocno się różnią...ale fakt faktem... obie niezapomniane i wyjątkowe.
Pojechali barbarzyńcy... zjechali z trasy... i dojechali na parking. I zakochali się. Woda tego dnia była spokojna... no i co najmniej 100 metrów "w morze" woda była po kolana. I gdzieniegdzie popołudniu była cieplejsza chyba niż powietrze. W tle wystający górzysty cycek... i cały dzień zabawy dla Barbarzyniątka.
Knajpa przy plaży oblegana... i tak 20-30% droższa niż standardowa grecka taverna... ale pizze były dobre...
Dobra... sielanka sielanka... przejdźmy do konkretów Barbarzyna: - może piwo nie tak dobre jak w Czechach... - może Serbki i Greczynki nie tak ładne jak Polki... ale i tak Barbarzyn był usatysfakcjonowany i smakiem... i widokami....
I to jest właśnie urok Hellady - niedziela, przewidywany tłok, najlepsza plaża na wyspie... i bez problemu wolne leżaki w pierwszym rzędzie przy plaży!
Cały dzień na plaży... i opalanie... i kąpiele... i zabawy... Konkret. Plaża idealna dla dzieciaków, miłośników piasku oraz płytkiej gorącej wody....
Theologos Górzysta wieś, stolica wyspy z czasów osmańskich.... dwie jednokierunkowe uliczki... góry... i naganiacze łapiący samochody... i wynajdujący miejsca do parkowania... co by tylko goście przyszli do danej taverny. Dali się barbarzyńcy złapać... i to był dobry "wymuszony" wybór.
Dobre jedzenie... ceny rozsądne... wielki taras...i widok dla odmiany na góry... Jedzenie jedzeniem... ale potem barbarzyńcy popędzili dalej.... wszak czekało na nich skaliste oczko wodne...
Giola I znowu - potwory, potwory, na pewno są tam potwory!!!
Potworów jednak nie było... a może były, tylko się przestraszyły - tak czy owak Barbarzyn popływał przy zachodzącym słońcu... i ruszyli szybko oglądać finał Euro-olimpiady...
|
| |
Electra | 21.11.2024 16:54:13 |
|
|
| |
dubaj | 26.08.2016 23:23:37 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2325284 Od: 2014-4-23
| Dzień 12
Ipsarion zwany Fazoz
Ipsarion - najwyższa góra Thassos, ponoć dwugodzinne wejście... szlaki dramatycznie oznaczone... no ale Barbarzyn i Barbarzyna poszli.
Uwaga - instrukcja jak nie wejść na Ipsarion: Samochodem należy dojechać do miejscowości Potamia, gdzie na centralnym placu trzeba zostawić rydwan. Leniwi wjeżdżają w drogę na Ipsarion i tam podjeżdżają kolejne kilkaset metrów. Babarzyńcy to leniwcy - wiadomo :-)
Rydwan zostawiony i szutrową drogą przez lasy... do góry... rzadko widać czerwony szlak... i napisy Ypsarion.... i tak szli...aż doszli do kamienia z dwoma strzałkami... którego nawet tutaj na drugim zdjęciu nie widać...
A było to po 30 minutach marszu... proszę zerknąć na pierwsze zdjęcie poniżej... to kamień... na nim Barbarzyn... ślepy Barbarzyn... który walnął se fote na tle Ipsariona. Na koniec poradnika... wrócimy do tego zdjęcia...i tego kamienia... który był tak dobry do zdjęcia... że.... ale o tym później... bo nie patrząc na nic... poszli barbarzyńcy... dalej... po czerwonym szlaku....
Było zagubienie w polu dwumetrowych paproci... ale dalej parli czerwonym szlakiem....
W górę i w górę... a im bardziej szli w górę... tym bardziej Ipsarion (ten na drugim zdjęciu poniżej) był dalej i dalej... dwie godziny minęły... może to droga dookoła...?
Jakoś ta droga w bok... i już nawet stolicę wyspy Limenas widać... a i droga na szczyt coraz bardziej kamienista....
Po 3:15 jest jest jest! Szczyt Ipsarion! I nawet tabliczka z napisem.... Fazoz....
Konsternacja...co robić? Hm... na Ipsarion to pod szczyt można podjechać dżipem... zblazowani Niemcy... a tutaj... tylko Barbarzyńcy i kozie bobki... Lepszy widok... znacznie lepsze widoki...
Nie no... Ipsarion dla leszczy, 3,5 godziny na Fazoz dla twardzieli!!!
Dobra... ostatnie zdjęcia... coś po widzewsku... oraz tam tam tam na dole... barbarzyńska zatoka ze Skalą Potamias!
I ruszyli barbarzyńcy w drogę powrotną... wystrzegając się i przepaści... a i czasem na tyłku zjeżdżając...
I zamyślił się Barbarzyn... kaj droga na tego Ipsariona... i tak myślał aż doszli do kamienia... na którym zdjęcia robili.... tego kamienia wyboldowania na początku tego wpisu.... i tam było takie coś.... w lewo Ypsarion.... prosto Fazoz.... ech.... szacun za spostrzegawczość - stali na kamieniu, robili zdjęcia... a po drugiej stronie... jedyna mapa na trasie.... Kozaki alpinizmu!!!
Dom. Tzn studio. Zapakowana do rydwanu reszta barbarzyńców... i pojechali... na plażę która urzekła Barbarzyna zdjęciami.... Pachis Beach Karaiby... po prostu Karaiby... no i rzeczywiście ładnie....
Ino... barbarzyńcy głodni...a poza cudnymi widokami... to przeca ta plaża 4 razy gorsza niż Paradise Beach... a i gorsza niż Skala Potamias. Normalnie każdy byłby zachwycony... ale barbarzyńcy... rozbestwili się....
Biegiem jeść... niech będzie ta knajpa przy hotelu przy plaży....
Powtarzam - środek plaży Pachis Beach, knajpa przy hotelu z atrakcyjnym basenem - najlepsze jedzenie (wielkość porcji, smak) jakie barbarzyńcy otrzymali w Helladzie!
Najedzeni... barbarzyńcy w końcu wrócili do Skala Potamias... plaża jak zawsze.. imponująca... woda rewelacyjna dla Barbarzyniątka... a i Wergina... idaelna dla Barbarzyna...
I tak plaża do wieczora... i powrót przez ouzową knajpę....
|
| |
dubaj | 31.08.2016 21:16:20 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2327077 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 2 | Dzień 13
Saliara - Marble Beach
Nogi bolały Barbarzynę, ale dała radę na poranną zbiórkę - po 7:30 ruszyli ku Marmurkowej Plaży. Dla zainteresowanych - nie wierzcie mapkom google - dojazd szutrową drogą wyłącznie od strony miasta Limenas - przejazd niedaleko Makriammos Beach.
Parking mały... i już wypełniający się samochodami... ale woda... warta porannej wycieczki. Plaża woda.... kolory... rewela!
Tak czy owak była to tylko poranna kąpiel. Barbarzyńcy wrócili do domu, zjedli śniadanie... i ruszyli tam gdzie najbardziej im się podobało.
Paradise Beach
Pojechali rydwanem w pełnym już składzie.
Drugi raz ta sama plaża na wyjeździe? No dobrze... ale wjazd na parking z drugiej strony i leżaki w innym miejscu!
Plaża naprawdę wyglądała na inną - były fale.. ku radości Barbarzyniątka naprawdę spore fale!
Radości radościami... Barbarzyn też był ucieszony...
Wergina, niedaleko plażowy bar... czyli Barbarzyna raj.... wszakże to była rajska plaża... Paradise Beach...
Ale wszystko co dobre... kiedyś się kończy....
Wieczorem już tylko zachód słońca... Skala Potamias... knajpy... jakiś kumaty kibic Olimpiakosu Pireus... no i tłum ludzi.... Mega jest ta Hellada!
Thassos: świetna wyspa - do dróg zakręconych można się przyzwyczaić... do tego dużo zieleni... rewelacyjne plaże... Barbarzyn zajrzał na północną stronę wyspy, na południową...ale ta wschodnia wymiata. Nieco Polaków, sporo Rumunów, Serbów... mało widoczne molochy biur podróży... świetne góry do wcale nie wyczynowego zdobywania.... no i plaże... Paradise Beach oraz Golden Beach. Nie najtaniej... bo to wyspa... ale bez dramatu cenowego - raczej grecki standard. Thassos!!! |
| |
Dan_78 | 01.09.2016 09:39:34 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2327205 Od: 2013-1-14
Ilość edycji wpisu: 1 | A nie mówiłem, że z Thassos będziesz Pan zadowolony |
| |
dubaj | 01.09.2016 20:11:12 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2327389 Od: 2014-4-23
| Dan_78 pisze: A nie mówiłem, że z Thassos będziesz Pan zadowolony Dokładnie - Thassos rządzi Tam już Barbarzyńcy mogli skupić się na opalaniu.... Pelion to był wstęp - aklimatyzacja, Lefkada zbyt duży upał... Thassos już z opalaniem na całego |
| |
dubaj | 01.09.2016 20:53:33 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2327404 Od: 2014-4-23
| Dzień 14
Pobudka, śniadanie.... ostatni widok na góry które wymęczyły tak Barbarzynę... i pojechali... pospać na promie odpływającym z Thassos.
Na prom wjeżdżał na ciężarówkach marmur... chociaż jeśli chodzi o skały i pomniki... to ten na wyższym pokładzie bardziej zwracał Barbarzyna uwagę....
Rydwan ruszył... aż pod Saloniki... na zachodnią stronę półwyspu Halkidiki....
Nea Kallikratia
Nie ma już barbarzyńców? To co teraz będzie? Dla nas to było jakieś rozwiązanie.
I nie ma już Barbarzyńców.... ktoś ponoć widział ich... i nad tym basenem... i na tej uliczce prostopadłej do plaży...
Nie ma ich na tej plaży.... nie ma ich na tej trierze....
14 dzień... Babciarzyna ponoć schowana w ciemnej, na pytanie o plażę... nie nie nie.... starczy... chłodu... niech to słońce zajdzie... I nie było też barbarzyńców na plaży... która mimo przeżywania spotkanego Polana (jaka super plaża, jakie czyste morze!) wydała się im po cudach Hellady... absolutnie nie cudem... raczej zbiorowiskiem glonów i wodorostów czających się na "pośladko-zamoczywaczy"....
NIe ma barbarzyńców... nawet w tym basenie...
Wieczorem ponoć ktoś ich widział...wychodzących z hotelu... przemknęli przez rozbawione miasto...
Ale nie ma... nie ma barbarzyńców... awantur na mieście brak... cisza... spokój....
|
| |
dubaj | 02.09.2016 17:42:13 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2327685 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 2 | 15 dzień - czyli koniec wiersza.
Poranny basen, chwila jazdy, zwrot samochodu, aeorporto.
Słońce... podniebny rydwan... i nagle temperatura spada o 14 stopni... i wreszcie coś siąpi z nieba....
Tak tak... nareszcie bez upału... to się nazywa przyjazne lato w kraju Polan!
Uff... poezyjny game over |
| |
crisss77 | 17.05.2017 08:40:32 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Warszawa
Posty: 290 #2426678 Od: 2012-1-15
| Uśmiałem się jak zawsze czytając Twoją relację, zawsze z jajem i wieloma cennymi wskazówkami. Jedziemy pod koniec czerwca do tego samego hotelu na Pilionie własnym autem. Pozdrawiamy i życzymy wielu fascynujących podróży. |
| |
dubaj | 11.06.2017 18:42:27 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2434271 Od: 2014-4-23
| Dzięki Criss77 za pozytywną recenzję
Udanego Pelionowania - zwróć może uwagę (to tylko moja ciekawość) czy jakieś widzewskie ślady zostały jeszcze w okolicy
|
| |
dubaj | 22.08.2017 18:28:05 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2457357 Od: 2014-4-23
| Criss - dotarłeś? Jakaś relacyja czy cuś? |
| |
Electra | 21.11.2024 16:54:13 |
|
|