Grecja
GRECJA-forum turystyczno-społecznościowe
W S T E P N I A K
Grecja – kraj słońca, błękitnego morza, białych domków i wielkiej historii. Jednocześnie kraj wielkich kontrastów, borykający się z niezliczonymi problemami społecznymi. Biedny kraj bogatych ludzi – takie określenie gdzieś usłyszałam. Czy słuszne? Skąd wzięło się powiedzonko „nie udawaj Greka?” :) Zapraszam do udziału w dyskusji na te i inne tematy… razem możemy spróbować tak naprawde zrozumieć i poznać ten kraj, zobaczyć go z perspektywy nie tylko turysty, ale także potencjalnego mieszkańca… w końcu jesteśmy w Unii :)
| <<<Strona: 2 / 2 strony: 1[2] |
Historia Grecji w odcinkach... | |
| | Dan_78 | 08.07.2013 16:07:09 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #1529018 Od: 2013-1-14
Ilość edycji wpisu: 1 | Po bitwie pod Maratonem, Ateńczycy dokonują "inwentury" zdarzenia. 192 poległych ateńskich i 10 platejskich hoplitów. Doliczają się również 6400 poległych wojowników perskich, czyli na jednego poległego Greka przypada ponad 31 martwych Persów. Nie można tego nazwać inaczej niż totalną klęską perskiego korpusu ekspedycyjnego. Skala klęski Persów jest porażająca, nie wiemy ilu z nich zginęło w bezpośrednim starciu, a ilu po załamaniu się lini perskiej i ucieczce na pobliskie bagna i okręty. Należy natomiast przyjąć, iż główne straty Persowie ponieśli właśnie tam, co jest charakterystyczne dla stylu walki Greków z tego okresu. Czyli niewielkie straty ludzkie w starciu bezpośrednim i znaczące straty strony przegranej po złamaniu jej falangi i ucieczce jej żołnierzy(zabijanie uciekinierów).
W każdym razie Persowie nie wyciągną z tej nauczki żadnych konstruktywnych wniosków i w najbliższej przyszłości będą chcieli ponownie ukarać Greków kontynentalnych i być może pomścić również Maraton.
Na miejsce przybywają również wojska peloponeskie pod dowództwem Spartanina Leonidasa. W Sparcie trwały święta nie mogli przybyć wcześniej (prawdopodobnie, gdyż Spartanie są wielce ostrożną nacją, być może czekali na rozwój sytuacji). Teraz gratulują Ateńczykom i z ciekawością oglądają pokonanego wroga oraz słuchają opowieści Ateńczyków na temat Persów.
W Atenach do władzy dochodzi wybitny mąż stanu, przeciwnik Sparty - Temistokles. Wierzy, że inwazja perska została pod Maratonem tylko odsunięta w czasie, nie zażegnana całkowicie. Nie ufa Sparcie i jej sprzymierzeńcom w ewentualnym przyszłym konflikcie i jej deklaracjom pomocy zagrożonym przez Persję Grekom. Wie, że siłą Sparty i Związku Peloponeskiego w tym konflikcie jest to, iż .... znajdują się na Peloponezie. Przesmyk Koryncki stanowiący drogę na Peloponez można ze względu na jego małą szerokość łatwo ufortyfikować i bronić dostępu do swoich ziem. Lądowanie dużej armii na samym Peloponezie w tych czasach nie jest wcale proste.
Bolączką Aten tak samo jak Beotów, Tessalów czy Fokejczyków jest to, że leżą na północ od przesmyku mogącego być bramą do wolności Greków przed Persami. Czy Sparta będzie ich chciała bronić na tak odległych ziemiach ? Temistokles podejrzewa, że nie i chyba ma rację. Przekonuje swoich ziomków o konieczności zbudowania potężnej floty, którą gdyby nie przybyli Persowie wykorzystają przeciw Eginie, wyspie naprzeciw Pireusu, której mieszkańcy denerwują Ateńczyków, gdyż są zamożni, dobrze handlują i ogólnie mącą Ateńczykom w ich interesach. Jeżeli natomiast nadejdą Persowie ludność Aten można przetransportować na Salaminę, a flota będzie gwarantem ich bezpieczeństwa na wysiedleniu.
Ateńczycy, którzy łatwo podejmują pod wpływem impulsów nie do końca czasem przemyślane decyzje głosują za tym projektem, który w ogólnym rozrachunku okaże się strzałem w 10. Prawdopodobnie do końca 481 r. p.n.e. dysponują około 200 okrętami nowego typu, tzw. trierami, którymi zastąpili swoje dotychczasowe biremy i inne przestarzałe jednostki.
Każda triera posiada na "wyposażeniu" 170 wioślarzy rozmieszczonych na 3 poziomach, dziób okuty brązem, który służy jako taran. Na pokład zabiera kilkunastu hoplitów i kilku łuczników, być może w razie potrzeby załoga żołnierzy jest zwiększana, ale jest ich nie więcej niż 40-50. Posiada również masz główny i mały żagiel pomocniczy, które na czas bitwy są zwijane. Grecka triera jest niższa niż statki fenickie czy perskie, dzięki temu bardziej stabilna i mnie czuła na fale morskie. Gorzej natomiast jest z niej przystąpić do abordażu. Grecy jednak głównie wykorzystują ją jako jednostkę taranującą. Można taranować czołowo, ale częściej wybierają taranowanie boku wrogiej jednostki. Można również podpłynąć do wrogiej jednostki równolegle i chowając własne wiosła w burcie potrzaskać wiosła przeciwnika i następnie unieruchomionego taranować i zatopić.
Ateńczycy zatem mimo zwycięstwa lądowego pod Maratonem dalszej swojej szansy w ewentualnym konflikcie upatrują na morzu. W tym czasie dysponują pewnie 12-13 tysiącami hoplitów i nie widzą możliwości walki na lądzie z Persami. Niektórzy posądzają Temistoklesa, iż przy budowie floty osiągnął współmierne korzyści materialne i to była główna przesłanka takiej decyzji. Być może była to prawda ludzie wtedy też byli tylko ludźmi. Być może patrzący daleko w przyszłość polityk widział w tym ruchu początek mocarstwowej pozycji Aten, która swoją siłę oprze na Związku Morskim będąc jego absolutnym hegemonem. W każdym razie Ateńczycy są na początku 480 r. p.n.e przygotowani do walki z Persami na morzu i nie oglądają się zbytnio na Spartę i jej sprzymierzeńców.
| | | Electra | 03.12.2024 18:24:11 |
|
| | | Dan_78 | 06.08.2013 15:01:23 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #1561496 Od: 2013-1-14
| Po śmierci Dariusza I króla Persji na tronie zasiada jego syn Kserkses. W spadku po ojcu otrzymał imperium perskie oraz kwestię grecką zakończoną w pierwszym podejściu sromotną porażką pod Maratonem. Ambicje króla są chyba jeszcze większe niż jego ojca, Kserkses zarządza zatem pełną mobilizację i inwazję na Grecję kontynentalną. Zbiera ogromną armię oraz flotę i rusza drogą lądową w stronę Hellespontu.
Ilu ma wojowników, tak naprawdę nie wiadomo, liczbę w milionach podaną przez Herodota należy skwitować uśmiechem, aprowizacja i logistyka takiej masy ludzkiej wydaje się niewykonalna. Biorąc pod uwagę, że w późniejszym okresie po wycofaniu się z Grecji Kserkses zostawia swojego wodza Mardoniusza z około 100-110 tys. korpusem mającym podbić Greków możemy jedynie insynuować, iż armia perska liczy pewnie 150-200 tys. wojowników maksymalnie. Do tego dochodzi 1000-1200 okrętów floty królewskiej, która płynie równolegle z posuwającą się armią lądową w kierunku Hellady. Dane odnośnie liczebności wojsk perskich są jednak ciężkie do oszacowania, gdyż nawet powyższe liczby wydają się niewiarygodnie wysokie.
Armia perska oprócz rodowitych Persów i Medów (jazda, łucznicy, piechota lekkozbrojna oraz 10 tys. korpus Nieśmiertelnych) w pozostałej części stanowi zlepek lokalnych oddziałów podbitych przez Persów krain. Dołączą do nich również będący na trasie przemarszu Macedończycy (nie mają ochoty narażać się Wielkiemu Królowi), a także greccy Tessalowie i później Beoci, szczególnie Tebańczycy. Mieszkają w północnej i środkowej Grecji, sami nie są w stanie się obronić i nie zamierzają umierać w imię idei wolności wszystkich Greków (to taka miejscowa grecka dolegliwość, która zniszczy później Hellenów z poszczególnych polis).
Flota Królewska to głównie statki fenickie i egipskie oraz zmuszone przez Persów do udziału w wyprawie okręty jońskie.
Plan Persów jest prosty. Armia lądowa wspomagana i osłaniania przez flotę ma wejść na teren Grecji i dokonać podboju kolejnej krainy na mapie planu podbojów Wielkiego Króla.
W Grecji wybucha panika jedne polis (np. tessalskie) myślą jak wyjść z opresji bez walki i poddają się Persom, inne natomiast wysyłają swoje armie w pole przeciw wrogom. Z Peloponezu wyrusza 4 tysięczna armia pod dowództwem Leonidasa (w tym 300 Spartiatów), pozostali to podlegli Lacedemończycy, oraz sprzymierzeni Arkadyjczycy. W Beocji dołączają do nich kolejni Grecy w tym 700 hoplitów tespijskich i 400 tebańskich (niektórzy uważają, ze Tebańczycy są tam w roli przymusowych zakładników, Leonidas nie ufa im bowiem i ma rację). Korpus grecki liczący nie więcej niż 7-8 tysięcy hoplitów kieruje się w stronę gorących wrót...
Termopile i Artemizjon 480 r. p.n.e.
Leonidas po przybyciu do Termopil nakazuje ufortyfikować teren między górami i morzem. Zostaje jedynie jako droga wąski przesmyk, w którym będą bronić się hoplici. Wąska gardziel pozwoli sformować głęboki szyk, dzięki czemu Persowie nie będą w stanie przepchnąć Greków masą swoich oddziałów mimo przewagi liczebnej, jazda również będzie bezużyteczna. 1000 hoplitów Fokejskich zostaje wysłanych w góry, aby bronić ścieżki będącej drogą okrążającą Termopile. Niedaleko Gorących Wrót pod Artemizjon kotwiczy grecka flota około 300 trier, która będzie walczyć z flotą perską, aby Persowie nie mogli dokonać desantu na tyłach greckich wojsk.
Nadciągają Persowie i dochodzi do walki. Efekt podobny jak pod Maratonem wojownicy perscy nie są w stanie stawić czoła greckim holitom, którzy ich masakrują w wąskim przesmyku. Jednocześnie flota grecka pod Artemizjonem walcząc blokuje okręty perskie, walka odbywa się w cieśninie, tutaj Persowie również nie mogą wykorzystać swojej przewagi liczebnej.
Persowie mają jednak szczęście grecki zdrajca Efialtes pokazuje im górską drogę, którą mogą obejść pozycje Leonidasa. Broniący przejścia Fokejczycy widząc gwardię perskich Nieśmiertelnych wycofują się bez walki wyżej w góry czym umożliwiają obejście Persom greckich pozycji w Termopilach. Trzeciego dnia walki Grecy dowiadują się o tym, że Persowie lada chwila pojawią się na ich tyłach. Leonidas pozwala odejść sprzymierzeńcom (choć wielce prawdopodobne, że oni po porostu dezerterują). Król Sparty pozostaje na miejscu i prawdopodobnie siłą zmusza również do pozostania Tebańczyków. 700 hoplitów Tespijskich zostaje ze Spartanami dobrowolnie. Po otoczeniu Greków przez Persów ginie 298 Spartiatów i wszyscy hoplici tespijscy łącznie 998 wojowników. Tebańczycy w kulminacyjnym momencie walki poddają się Persom. Dwóch Spartiatów wraca do Sparty, gdzie zostają wyrzutkami społeczeństwa jeden popełnia samobójstwo, drugi zginie po Platejami szarżując samotnie na nieprzyjaciela. Flota grecka widząc klęskę na lądzie wycofuje się w stronę Peloponezu. Droga do Attyki i na Peloponez stoi przed Persami otworem.
Mity, fakty i insynuacje.
Termopile to znany przykład bezpardonowego bohaterstwa i oddania swojej ojczyźnie poprzez najwyższą ofiarę na jej ołtarzu jaką jest ludzkie życie. Leonidasa i jego 300 hoplitów znają wszyscy, uczą o tym wszędzie, piszą i nakręcają filmy. Ta bitwa mitologizuje Spartę jej ustrój i kodeks żółnierski, który w niej funkcjonował, czyli słynny powrót z tarczą lub na tarczy. Często bagatelizuje się śmierć w tej bitwie wojowników tespijskich, których zginęło 700. Już w czasach starożytnych napis na polu chwały głosił "Przechodniu idź i powiedz Sparcie, że polegliśmy tu wszyscy wierni jej prawom" A jakim prawom wierni byli Tespijczycy, wojownicy z "cywilnego" polis nie mogącego się równać ze Spartą ? Prawom odwagi, pogardy śmierci, chęci wolności, a może przede wszystkim prawu braterstwa broni i wspólnej walki z wrogiem. Marketing Sparty w tamtych czasach, dobry PR ? czemu nie, najlepiej gdyby od samego początku było ich tylko 300 o tespijczykach nie wspominając.
Leonidas i jego Spartiaci zginęli zyskując chwałę potomnych. Czy chcieli zginąć ? Pewnie nie, ale musieli się z tym liczyć biorąc pod uwagę, że byli tak naprawdę oddziałem kamikadze wysłanym na północ. Dlaczego bowiem na północ nie wyruszyła cała siła bojowa Sparty, a jedynie namiastka jej potęgi ? Bo Sparta nie lubi walczyć daleko od domu, czuje się bezpiecznie na Peloponezie otoczona sojuszami miejscowych polis, poza tym musi mieć cały czas oko na swoich niewolników, którzy są nacją wielce niespokojną. Wolność Greków się nie liczy, liczy się interes Sparty, ale ponieważ oczy całej Grecji są na nią zwrócone należy pokazać, że Sparta walczy. Śmierć króla i jego żołnierzy to urzeczywistnienie spartańskich ideałów, na pewno. Marketing ? Chyba również, Persowie muszą wiedzieć, że było ich tylko 300, co będzie kiedy w polu stanie 5 tysięcy i wiele tysięcy sprzymierzonych ?
| | | Dan_78 | 07.08.2013 11:08:24 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #1562224 Od: 2013-1-14
| Armia perska rusza w stronę Attyki. Ateńczycy są zrozpaczeni, ponieważ Sprzymierzeni Grecy ze Spartą na czele podjęli decyzję o ufortyfikowaniu przesmyku korynckiego, nie zamierzają bronić Attyki i Aten. Temistokles triumfuje, przewidział właśnie takie zachowanie swoich sojuszników. Ateńczycy otrzymują od Sparty propozycję ewakuacji na Peloponez, ale odmawiają nie chcą opuścić swojej ziemi, nie pozwala im również na to być może ambicja i patriotyzm, którego w czasie wojen perskich wykazują najwięcej. Następuje ewakuacja mieszkańców na wyspę Salaminę, razem z Ateńczykami są również ich wierni beoccy sprzymierzeńcy, Platejczycy jako jedyni z Beotów nie poddali się Persom. W Atenach do obrony Akropolu zostaje garstka ochotników, zginą wszyscy kiedy Persowie zajmą i podpalą Ateny ...
Temistokles ma plan, chce wydać Persom bitwę morską w cieśninie Salaminy, jednak głównodowodzący flotą grecką Spartanin Eurybiades nie chce o tym słyszeć. Floty sprzymierzonych chce użyć do obrony Peloponezu przed desantem, kiedy armia lądowa zwiąże siły perskie na przesmyku korynckim, czyli Termopile 2 w skrócie. Ateńczycy są oburzeni, w tej sytuacji są skłonni odpłynąć na zachód w poszukiwaniu nowej ojczyzny, a z nimi prawie 200 trier (2/3 całej floty sprzymierzonych). Eurybiades ulega naciskom Temistoklesa i Grecy przygotowują się do bitwy. 300-320 trier greckich będzie musiało stawić czoła około 800 okrętom perskim. Dlatego Temistokles proponuje wąską cieśninę na stoczenie walki, Persowie nie będą mogli ich okrążyć.
Salamina 480 r. p.n.e
Grecy wysyłają do obozu perskiego szpiega, który informuje Persów, iż flota grecka chce uciec z cieśniny drugą stroną. Persowie nie wyczuwając podstępu wysyłają część floty, aby zablokowała cieśninę z drugiej strony, jednocześnie Grecy wysyłają w tamten rejon część swojej floty pozorując ucieczkę. Główne siły greckie ustawiają się rufami do lądu za przylądkiem Tropaja nie widać ich. W stronę Persów rusza eskadra okrętów greckich, która jednak po pewnym czasie zaczyna się cofać. Persowie odbierają to jako brak serca do walki i wielka flota rusza w głąb cieśniny. Persowie wiedzą, że Grecy im nie uciekną gdyż zablokowali drogę ucieczki, płyną pewnie w głąb przesmyku. Niestety już na samym początku zaczynają się pojawiać pierwsze problemy, akwen salamiński jest zbyt mały dla tak licznej floty, statki płyną bardzo blisko siebie, dochodzi do pierwszych zderzeń mimo, iż bitwa się jeszcze nie rozpoczęła. Mimo tego wpływają coraz głębiej i nagle za przylądkiem Tropaja zauważają greckie triery, które gotują się do walki. Grecy czekają jeszcze chwilę, zaczyna zrywać się poranny wiatr, o którym Ateńczycy doskonale wiedzieli. Morze zaczyna się burzyć utrudniając manewrowanie wysokim okrętom perskim. Grecka flota rusza do ataku taranując burty perskich statków. Flota perska już w pierwszym starciu traci swój okręt admiralski, dochodzi do paraliżu dowodzenia, okręty perskie wpadają na siebie nie mogąc manewrować, cały czas atakują Grecy i zatapiają kolejne jednostki, wzmaga się również poranna bryza, niektóre statki perskie zaczynają się rozbijać o brzegi Attyki. Persowie walczą dzielnie, ale klęska staje się faktem, wykorzystując zmieniający się wiatr zaczynają uciekać, Grecy gonią ich i zatapiają wszystkie jednostki, które udaje im się doścignąć. Bilans bitwy to kilkadziesiąt zatopionych okrętów greckich i prawdopodobnie ponad 200 jednostek perskich. Bitwa jest wygrana.
Jednak perska flota nadal jest liczna i groźna, Persowie chcą usypać groblę na Salaminę, aby dostać się lądem na wyspę i pokonać Greków. Zwlekają jednak zbyt długo nastaje październik, a z nim pierwsze jesienne sztormy. Kserkses ma dosyć, zarządza odwrót do Azji, flota odpływa do Hellespontu, armia lądowa maszeruje w kierunku Macedonii. W Tessali na leża zimowe pozostaje jednak wódz Kserksesa, Mardoniusz z około 110 tys. armią celem pokonania Greków w przyszłym roku, reszta armii perskiej wycofuje się do Persji.
Grecy mają rok na przygotowanie się do walnej rozprawy z korpusem perskim. Wiedzą, ze muszą pokonać te wojska, aby ostatecznie odsunąć niebezpieczeństwo perskiej inwazji.
Plateje 479 r. p.n.e
Persowie ruszyli ponownie w kierunku Attyki. Do Beocji skierowała się również grecka armia sprzymierzonych. Tym razem Sparta stanęła na wysokości zadania. Z Lacedemonu wyruszyło 10 tysięcy hoplitów, w tym 5 tysięcy Spartiatów obywateli, pozostałe 5 tysięcy to poddani periojkowie, służący w armii spartańskiej. Spartanie przezornie zabrali ze sobą 35 tysięcy zniewolonych Helotów jako tragarzy oraz piechotę lekkozbrojną. Po drodze dołączają pozostali Grecy, Arkadyjczycy, Koryntianie, Megaryjczycy, 8 tysięcy hoplitów ateńskich, Platejczycy i inni. Regent spartański Pauzaniasz główny wódz zjednoczonych Greków prowadzi armię pod Plateje i jest w daleko lepszej sytuacji niż Leonidas. Dysponuje 35 tysiącami hoplitów i prawdopodobnie około 70 tysiącami lekkozbrojnych. Przeciwko niemu Mardoniusz wspomagany przez Tessalów, Beotów i Macedonczyków w sile ponad 110 tysiecy ludzi. A zatem siły wyrównane, Persowie mają jednak druzgocącą przewagę w konnicy.
Grecy obozują na zboczach gór, nie kwapią się zbytnio do zejścia na równinę z obawy przed jazdą perską. Mają jednak problemy z woda pitną, pewnej nocy zapada decyzja o zmianie lokalizacji wojsk greckich. Nad ranem Persowie zauważają zamieszanie w greckich liniach bojowych, podejmują decyzję o ataku, rusza jazda perska. Grecy nie mają wyjścia muszą podjąć walkę. W walce z Atenczykami ginie dowódca jazdy perskiej. Do walki rusza Mardoniusz z pozostałą częścią jazdy oraz piechota perska, tessalska i beocka. Pauzaniasz daje znak i do walki zaczyna się włączać falanga spartańska. Z jej linii odrywa się samotny hoplita, który szarżuje w stronę Persów i ginie dokonując "prawdziwie męskich czynów". To Aristodemus hoplita, który ocalał pod Termopilami zmazał swoją hańbę ....W walce ze Spartanami ginie Mardoniusz i większość jego żołnierzy, sprzymierzeni z Persami Grecy nie wytrzymują również natarcia i rzucają się do ucieczki. Grecy odnoszą świetne zwycięstwo nad Persami, sprawa podboju Grecji przez Persów jest przesądzona, już nigdy wojownik perski nie stanie w Helladzie.
Niedobitki armii Kserksesa wycofują się do Azji. W mniej więcej tym samym czasie do Jonii celem wyzwolenia tamtejszych Greków wyruszyła grecka flota na czele z Ateńczykami.
Mykale 479 r. p.n.e
Wg Herodota wieczorem tego samego dnia, którego odniesiono zwycięstwo pod Platejami, sprzymierzeni Grecy pokonali Persów pod Mykale z wydatną pomocą miejscowych Jonów, którzy przeszli na stronę pobratymców. Spalono dużą ilość perskich okrętów wyciągniętych na brzeg. Perska armia lądowa i flota została w dużym stopniu zniszczone, zagrożenie perskie definitywnie odsunięto od Grecji kontynentalnej. Rok później wyzwolono polis jońskie na wybrzeżu Azji Mniejszej.
Wojny Greków z Persami nie zakończyły się, ale miały już one inny charakter. Mimo wspaniałych zwycięstw nad Persami i całkowitym odsunięciu zagrożenia perską inwazją nad Grecją powoli zaczęły się znowu gromadzić czarne chmury, ale o tym może później :-).
| | | Dan_78 | 08.12.2014 11:43:16 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #1998435 Od: 2013-1-14
| Czarne chmury czyli tzw. "piędziesięciolecie" od 479 r. p.n.e do 431 r. p.n.e
Po pokonaniu armii lądowej i floty Kserksesa zagrożenie perską inwazją zostało od kontynentalnej Hellady definitywnie odsunięte. Sprawami bieżącymi, które Grecy (chociaż nie wszyscy) musieli rozwiązać pozostały kwestie ukarania greckich kolaborantów głównie Beotów i Tessalów, którzy walczyli razem z Persami przeciw greckiej koalicji (związkowi greckiemu, czyli szeroko rozumianych sojuszy Polis zdecydowanych walczyć z Persami). Ciężko ocenić postawę Beocji i Tessali ponieważ Sojusz nie chciał walczyć na ich terenach, tylko w południowej Grecji oddając ich tym samym na pastwę Persów, niemniej zostali uznani za zdrajców. Drugą bardzo ważną nie rozwiązaną sprawą pozostawał status Polis greckich na wybrzeżach Azji Mniejszej, to przecież od powstania w Jonii zaczęła się perska zawierucha. Mimo zwycięstwa nad Persami w Grecji właściwej Jonia nadal pozostawała w rękach perskich. Grecy stanęli przed dylematem co dalej?
Spartanie nie mieli w ogóle jakiejś mega spójnej koncepcji dalszego działania w Jonii, owszem zaproponowali mieszkańcom Jonii możliwość przeniesienia się do Grecji właściwej w miejsce wygnanych Beotów i Tessalów, ale sami chyba do końca w to nie wierzyli. Natomiast Ateńczycy chcieli dalej prowadzić wojnę z Persami w Jonii i ich stanowisko było dużo bliższe mieszkańcom tych terenów. Nie wiadomo czy był to świadomy plan tworzenia podwalin ateńskiej potęgi, czy działanie pod wpływem chwili, niemniej jak pokazało życie bardzo skuteczny. O walkach w Azji Mniejszej i tworzeniu się Ateńskiej Symmachii trochę później.
Same wojny perskie unaoczniły Grekom kilka rzeczy.
1. Działając w sojuszu zgodnie ramię przy ramieniu Grecy uświadomili sobie jak niebagatelną siłą militarną dysponują. Zarówno armia lądowa pod względem uzbrojenia, taktyki walki, morale jak i flota wojenna przewyższają Persów pod każdym względem oprócz liczebności, ale to nie jest problem biorąc pod uwagę zwycięstwa Greków.
2. Sparta niepodważalnie jest cały czas niezmiennie główna potęgą lądową i jako hegemon Związku Peloponeskiego nie ma sobie równych w całej Grecji, niemniej nie jest na tyle silna, aby całkowicie zawładnąć całą Helladą, zresztą nie zgłasza takich aspiracji.
3. Ateńczycy zrozumieli, że wytworzyła się pewna luka jeżeli chodzi o głównego hegemona w Grecji i w związku z powstałą na potrzeby wojny swoją ogromną flotą można ją wykorzystać do stworzenia przeciwwagi dla Sparty, Aten jako potęgi morskiej.
4. Nie jest możliwe wypracowanie jednej spójnej strategii dla całej Grecji jak i podporządkowanie się jednemu hegemonowi, ze względu na bardzo mocne obywatelskie nastawienia poszczególnych polis jako organizacji Państwowych i wcześniej czy później interesy poszczególnych Państw będą kolidowały z innymi, choćby ze względu na różnice w organizacji polis (demokracje i oligarchie) czy przynależności do pierwotnej organizacji plemiennej (Jonowie, Dorowie, Achajowie, Eolowie etc.)
Pierwszy zgrzyt czyli nie z nami takie numery Spartanie.
Jak wiadomo Ateny zostały zburzone przez Persów. Po odparciu ataku wroga, Ateńczycy przystąpili do odbudowy miasta i murów. Spartanom było to bardzo nie na rękę, stwierdzili, że jeżeli dojdzie do następnego najazdu wróg będzie mógł wykorzystać miasto jako obwarowaną bazę wypadową. Fakty były natomiast zupełnie inne, Sparta nie życzyła sobie zbyt silnych Aten, jako potencjalnego rywala w przyszłości, chociaż w tym czasie łączyły oba polis bardzo dobre stosunki (w końcu działali razem w związku greckim). Temistokles osobiście udał się do Sparty, był tam bardzo szanowany, aby wyjaśnić czy Ateny budują mury obronne. Przez kilka dni zwlekał z pojawieniem się na zgromadzeniu ludowym Sparty. Kiedy otrzymał informację, że mury Aten maja już odpowiednią wysokość poinformował Spartan, że Ateńczycy sami wiedzą co jest dla nich najlepsze i Ateny zostały obwarowane. Był to policzek dla Spartan, ale przełknęli gorzką pigułkę, niemniej pierwsze ziarno nieufności i podejrzliwości zostało zasiane.
Mniej więcej w tym samym czasie do Beocji udała się ekspedycja karna w celu ukarania Beotów za kolaborację. Po krótkim oblężeniu Teby wydały Sojuszowi kilkudziesięciu oligarchów podejrzanych o sprzyjanie Persom, zostali oni straceni i na tym rysrykcje wobec Beotów się zakończyły.
Następnie spartański król Leotychidas II udał się z analogiczną wyprawą do Tessali. Tam jednak nic nie zdziałał, mało tego wycofał się z Tessali za co został po powrocie wygnany ze Sparty. Domniemywa się, że otrzymał olbrzymią łapówkę, dodatkowo Spartanie po zgrzytach z Ateńczykami nie chcieli zrażać do siebie Tessalów dysponujących w tym czasie najlepszą i najliczniejszą konnicą w Grecji. Być może przeczuwali już powoli rodzący się konflikt z Atenami, tego niestety nie wiemy.
W następnym odcinku zajmiemy się wojną na terenie Jonii i narodzeniem się ateńskiej potęgi czyli I związku morskiego przy cichej aprobacie bądź bezsilności Sparty.
ps. nie jestem historykiem z wykształcenia w związku z czym mogę popełnić różnego rodzaju błędy, jeżeli ktoś wyłapie proszę o informację, będę poprawiał.
| | | Dan_78 | 10.12.2014 11:09:40 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #1999525 Od: 2013-1-14
Ilość edycji wpisu: 1 | Po bitwie pod Mykale w 479 r. p.n.e Grecy stanęli przed dylematem co dalej z Grekami z Jonii i wybrzeży Azji Mniejszej, ponieważ te polis nie należały do związku greckiego ze Spartą na czele. Jonowie chcieli bardzo, aby do związku ich przyjęto, jednak Spartanie byli przeciwni, ponieważ nie mieli koncepcji na dalsza wojnę na tak dalekich ziemiach i morzach. Przyjęcie Greków azjatyckich do związku równałoby się z udzieleniem im gwarancji przez Greków kontynentalnych w wojnie z Persją, a Sparta i sojusznicy nie mieli na to ochoty. Padła propozycja przesiedlenia do Grecji, którą miejscowi jak i Ateńczycy z oburzeniem odrzucili. Finalnie pod naciskiem Aten do związku greckiego przyjęto te Polis, które posiadały flotę wojenną, czyli Samos, Chios i Lesbos i to te Polis z Ateńczykami utworzą za chwilę podstawę I związek morski pod przywództwem Aten.
Następnie flota sprzymierzonych udała się na północ w kierunku Hellespontu. Tam ze względu na późna już porę roku Sparta i jej sprzymierzeńcy wycofali się do domu, natomiast zostali Ateńczycy i razem z nowymi sprzymierzeńcami z Jonii oblegali i zdobyli Sestos zajęte przez Persów. Ateńczycy wykazali się dużą determinacją czym zaskrobili sobie przychylność Jonów.
W roku 478 p.n.e ze Sparty wyruszył regent Pauzaniasz na czele związkowej floty i przeprowadził bardzo błyskotliwą kampanię wojenną na Cyprze, następnie udał się na północ i zaczął oblegać ówczesne Biznacjum, czyli dzisiejszy Stambuł. Działania te miały ograniczyć aktywność Persów na południowych szlakach morskich (Cypr) oraz północnych czyli obecne Morze Marmara. Była to polityka prewencyjna utrudniająca Persom ewentualną akcję ponownego ataku na Helladę.
Jednak podczas oblężenia Bizancjum wódz spartański zraził do siebie większość sprzymierzeńców swoją butą i pychą był również posądzany mimo wszystko o sprzyjanie Persom. Być może takie pogłoski rozpowszechniali Ateńczycy, którzy mieli już swój plan działania i nie na rękę im była obecność Sparty w tych rejonach. Finalnie Pauzaniasz został odwołany w trybie pilnym do Sparty, a ze Sparty na północ wyruszył Dorkis z nieznaną ilością wojska. Na nic się to już jednak zdało, Grecy małoazjatyccy poprosili o przywództwo nad flotą jońską Ateńczyka Arystydesa. Spartanie ponownie wrócili do domu z ważną dla siebie informację, że Ateny obok nich wyrosły na drugiego hegemona w Grecji. Od tego momentu Sparta całkowicie wycofała się z działań przeciwko Persom zostawiając wolną rękę Atenom, dlaczego o tym w następnych odcinkach.
Prawdopodobnie na przełomie 478/477 r. p.n.e. został zawiązany przez Ateńczyków, Chios, Lesbos, Samos i Greków z rejonów Hellespontu oraz wybrzeża trackiego związek sprzymierzonych pod przywództwem Aten nazywany I związkiem morskim, symmachią ateńską, bądź związkiem delijskim. Jego pierwotne główne założenie to wojna z Persją i uwolnienie spod jarzma perskiego Greków małoazjatyckich. Ateńczycy bardzo sprawnie i trzeba powiedzieć uczciwie zorganizowali nowe przymierze określając kto będzie wnosił jaki wkład w nowy sojusz. Były to albo flota wojenna, albo pieniądze składkowe tzw. phoros. Skarbiec związkowy został umiejscowiony na wyspie Delos.
Sojusz przystąpił do działań wojennych. Zdobyto miasto Eion oraz zajęto wyspę Skyros skąd wysiedlono miejscowych i zaludniono ją osadnikami ateńskimi tzw., Kleruchami. Następnie zostało zaatakowane properskie miasto Karystos na Eubei i zmuszone do przystąpienia do związku. Drastycznym posunięciem ponieważ wymierzonym już w Greków było stłumienie buntu na Naksos. Jednak Grecy tłumaczyli to potrzebą eliminacji wszelkich potencjalnych zagrożeń ze strony Persji, niemniej była to już agresja Sojuszu przeciw własnemu członkowi, pokazująca, że Ateńczycy szybko związek morski zaczynają traktować jako własne Arche, czyli imperium Ateńskie co nijak miało się do pierwotnych ustaleń.
W roku 467 p.n.e. Ateńczyk Kimon syn Miltiadesa (Maraton) przeprowadził błyskotliwą kampanię wojenną przeciwko Persom demolując ich w morsko-lądowej bitwie u ujścia rzeki Eurymedont (466 r. p.n.e). Fakt ten definitywnie uświadomił Persom, że nie mają już żadnej inicjatywy w walce z Grekami.
W roku 465 p.n.e doszło do buntu członka Sojuszu, wyspy Thassos. Po trzech latach oblężenia i klęski w walce z Ateńczykami wyspa skapitulowała, zostały rozebrane mury obronne i Thassos utraciło swoje ziemie na lądzie stałym, stając się całkowicie podporządkowana ateńskiej Arche. Jak widać sojusz zatracił swoje pierwotne założenia i Ateńczycy zaczęli go traktować jak swoją własność.
Około roku 460 p.n.e Sojusz wspomógł antyperskie powstanie w Egipcie, gdzie po początkowych sukcesach, ostatecznie poniósł klęskę tracąc prawdopodobnie około 200 okrętów. Straty były na tyle poważne, że przez następnych kilka lat zaprzestano prowadzenie jakichkolwiek działań wojennych przeciwko Persji.
Jednak już około roku 451 p.n.e Kimon ponownie wyruszył do walki z Persami kierując związkową flotę na Cypr (wybuchło tam również powstanie przeciw Persom) jednak zginął podczas toczonych tam walk. Wycofująca się flota grecka zadała jednak Persom druzgocącą klęskę pod Salaminą Cypryjską, która stała się gwoździem do trumny jeżeli chodzi o perski imperializm w rejonach morza egejskiego. Między Ateńczykami i perskim królem Artakserksesem doszło do podpisania pokoju nazywanego pokojem Kaliasa, który gwarantował Grekom małoazjatyckim i wyspiarskim całkowitą autonomię, Persowie zaś zatrzymali Cypr i wolną rękę w Egipcie. Rozpoczęta w Joni wojna z Persami zakończyła się pełnym sukcesem. Persowie będą nadal ingerowali w sprawy greckie, ale już tylko za pomocą złota, szczując jedne polis przeciw drugim, dzięki czemu będą mogli kontrolować wzrost potęgi poszczególnych Państw greckich.
Mimo zakończenia wojny z Persją, czarne chmury nadal gromadziły się nad Grecją o tym co się działo na terenie Grecji kontynentalnej w następnym odcinku, a działo się sporo.
| | | Dan_78 | 11.12.2014 12:00:26 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2000116 Od: 2013-1-14
| Jak już wiemy Sparta razem z sojusznikami peloponeskimi wycofała się z działań wojennych w rejonach Morza Egejskiego, dając tym samym ciche przyzwolenie Atenom na kontynuowanie wojny i w konsekwencji na zbudowania przez Ateny własnej Symmachii co doprowadziło do powstania nowej potęgi w tym okresie. To ciche przyzwolenie lub możliwe, że nawet bezsilność było podyktowane kilkoma przyczynami.
1. Spartanie, ani ich sprzymierzeńcy z Peloponezu (oprócz Koryntu) nie posiadali floty wojennej, mogącej skutecznie walczyć z Persami. Symmachię spartańską tworzyły polis ludne, ale stosunkowo biedne, a zbudowanie i utrzymanie floty w tych czasach pochłaniało ogromne sumy pieniędzy, inaczej niż Ateńczycy, którzy zbudowali 200 trier do walki z Persami, a teraz dodatkowo zostali wspomożeni przez Jonów zarówno flotą jak i składkowymi pieniędzmi z phoros.
2. Spartanie ogólnie niechętnie angażowali się w walki na dalekich teatrach poza Peloponezem między innymi dlatego, że musieli mieć oko na swoich zniewolonych chłopów - Helotów, szczególnie tych z Mesenii oraz sprzymierzeńców z Peloponezu. Grecy byli bowiem bardzo niestali w uczuciach i często zmieniali konfiguracje sojuszy. Dodatkowo Spartanie wypracowali swój własny ustrój w oparciu o pewnego rodzaju izolacjonizm i przebywanie ich żołnierzy poza granicami kraju niosło ryzyko "skażenia" innymi niż spartańskie poglądami.
3. W Sparcie głównodowodzącym armią był jeden z 2 panujących królów. Tymczasem Leonidas zginął pod Termopilami, a Leotychidas został ze Sparty wygnany, ich spadkobiercy nie osiągnęli jeszcze wieku dojrzałego. Regent królewski Pauzaniasz był spalony ze względu na podejrzenia konszachtów z Persami. Wobec czego w latach 70 i 60 V w.p.n.e Sparta była pozbawiona naturalnych wodzów armii.
Powyższe między innymi sprawiło, ze tak naprawdę Spartanie nie mieli koncepcji na prowadzenie zamorskiej krucjaty przeciwko Persom i zaangażowanie Aten było im na rękę. Niemniej mieli również świadomość, że dopuścili do powstanie nowej potęgi w Grecji (Aten) i prawdopodobnie niektórzy z nich myśleli nawet o wojnie z Atenami. Jednak większość postrzegała Ateńczyków jako towarzyszy broni w niedawnym perskim konflikcie. W okolicach mniej więcej 470 r. p.n.e Sparta znalazła się w trudnej sytuacji.
Swoje mocarstwowe zapędy zaczął zgłaszać odwieczny wróg Sparty, doryckie Argos (poniekąd cichy układowicz Persów, który w wojnach perskich zachował neutralność). W roku 494 p.n.e. Spartanie zadali Argiwom poważną klęskę pod Sepeją, wg przekazów miało w niej zginąć kilka tysięcy Argiwów. Po ponad 20 latach Argos chciało się odegrać. Weszło w układ z arkadyjska Tegeą, głównym sprzymierzeńcem Sparty i doszło do wojny. Spartanie jednak pokonali pod Tegeą nowy Sojusz (470 lub 469). Następnie zbuntowały się pozostałe polis arkadyjskie z wyjątkiem Mantinei, ale pod Dipają (468)Arkadyjczycy ponieśli klęskę, Sparta utrzymała swoją hegemonię na Peloponezie.
W roku 465 pne do Sparty zgłosili się mieszkańcy obleganego przez Ateńczyków Thassos z prośba o pomoc. Spartanie obiecali im skrycie inwazję na Attykę, celem odciążenia obleganych. Świadczy to o tym, że już wtedy postrzegali Ateńczyków jako mocno niewygodnych dla zachowania własnej potęgi. Nic z tego jednak nie wyszło ponieważ w roku 464 pne, Spartę nawiedziło olbrzymie trzęsienie ziemi. Wg przekazów miało w nim zginąć 20 tysięcy Lacedemończyków i przez niektórych historyków fakt ten jest uważany za jedną z głównych przyczyn powolnego upadku państwa spartańskiego. Żeby było tego mało wykorzystując trzęsienie ziemi w Mesenii doszło do powstania Helotów oraz części (2 miast) Periojków. Spartanie znaleźli się w trudnej sytuacji, powstańcy okopali się na zboczach góry Ithome i tam odpierali ataki Spartan. Sparta poprosiła o pomoc w walce swoich sprzymierzeńców w tym również Ateńczyków, których cenili za zdolności oblężnicze, poza tym cały czas pozostawali z nimi w sojuszu, ot taka mała hipokryzja ponieważ chwilę wcześniej chcieli ich najechać.
Ateny pod wodzą Kimona wysłały do Mesenii niebagatelną pomoc bo, aż 4 tysiące hoplitów. Na miejscu jednak okazało się, że Ateńczycy również nie dają rady, a w związku z tym, że ponoć byli podejrzewani o szerzenie haseł demokratycznych bez powodu pomoc ta została odesłana do Aten. Ateńczycy byli wściekli takim traktowaniem, Kimon został wygnany z Aten, Ateny weszły w sojusz z Argos i Tesslią (wrogami Sparty, żeby było wesoło). Dodatkowo sprzymierzyli się również z Megarą, która w związku z konfliktem z Koryntem również opuściła spartańską symmachię.
Ateńczycy bardzo szybko wplątali się w wojnę z sojusznikami Sparty, Koryntem, Epidauros i Sykionem. Zaatakowali również wyspę Eginę chcąc ją wcielić do swojego związku, gdzie w wyniku bitwy morskiej Egineci stracili 70 okrętów i zaczęło się oblężenie wyspy. Po Przegranej bitwie lądowej pod Haliejs (Korynt+Epidauros), pokonali następnie Koryntyjczyków w bitwie morskiej pod Kekryfalei. Spartanie nie interweniowali gdyż walczyli cały czas z Helotami. c.d.n. | | | Dan_78 | 18.12.2014 12:21:16 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2004044 Od: 2013-1-14
| W roku 458 pne, w Sparcie pojawiło się poselstwo z środkowo greckiej Dorydy z prośbą o pomoc przeciwko Fokidzie, która ich zaatakowała. Przez Tukidydesa Doryda była uważana jako macierzysta polis Sparty. Spartanie, którzy wychodzili powoli na prostą w walce z helotami z Ithome, zorganizowali odsiecz dla Dorydy. Z Peloponezu wyruszyło 1500 hoplitów Lacedemońskich (zauważmy, że pod Plateje Spartanie wysłali 10 tys hoplitów, nawet biorąc pod uwagę walki w Mesenii, widać wyraźny spadek, wygląda na to, że trzęsienie ziemi faktycznie miało fatalny wpływ na demografię Sparty) i 10 tysięcy sprzymierzonych. Po pokonaniu Fokejczyków armia peloponeska udała się w drogę powrotną. Jednak czekała ich niemiła niespodzianka...
Mimo, iż wyprawa spartańska nie była skierowana przeciw interesom Aten, Ateńczycy wyruszyli w pole przeciw Symmachii Spartańskiej z całą siłą zbroją czyli 13 tysięcy własnych hoplitów + 1000 hoplitów ze sprzymierzonego Argos + sprzymierzona z Atenami jazda tessalska. Wódz spartański Nikomedes nie miał wyjścia jak "przerąbać" sobie drogę powrotną przez wrogą armię. Do krwawej bitwy doszło pod Tanagrą, gdzie w wyniku zdrady Tessalów Spartanie i ich sprzymierzeńcy odnieśli okupione sporymi stratami zwycięstwo po czym pospiesznie ewakuowali się do domów. Mimo przegranej Ateńskie morale było bardzo wysokie, ich hoplici byli o włos od zwycięstwa nad Spartanami, prawda, że dziwne w stosunku do tego co wiemy, że Spartanie nie mieli sobie równych w całej Grecji . Na obalanie jednak spartańskiego mitu niepokonanych wojowników przyjdzie czas.
W każdym razie Ateńczycy na pełnym pałerze jeszcze tego samego roku wpadli do Beocji i pod Ojnofytami rozgromili armię beocką stając się Panami Beocji, a być może również części Fokidy i Lokrydy. Ateńska Arche zaczęła zatem również rozprzestrzeniać się na Grecję lądową. Niedługo potem skapitulowała Egina, która siłą została wcielona do związku morskiego. W tym samym mniej więcej czasie wybudowano tzw., długie mury łączące Ateny z Pireusem dzięki czemu Atenom stała się niestraszna inwazja na Attykę, gdyż dzięki swojej flocie byli w tym momencie samowystarczalni.
W latach 456-455 pne, flota ateńska z 4 tysiącami hoplitów na pokładach dokonała rajdu wokół Peloponezu, paląc spartańskie stocznie w Gytejon i Methone. Sparta doznała szoku była to pierwsza zorganizowana inwazja na jej terytorium. Następnie Ateńczycy zdobyli Zakyntos i Kefalonię już wtedy im się tam podobało . Po małym odpoczynku i plażowaniu w zatoce wraku wpadli do zatoki korynckiej, gdzie zdobyli Naupaktos i żeby dodatkowo wkurzyć Spartan osiedlili w tym miejscu Helotów z Ithome, którzy będą teraz ich wiernymi sojusznikami. Następnie wylądowali w Achai i dali łupnia Sykiończykom, gdzie potem, przez Megarydę przeciągnęli swoje okręty do zatoki sarońskiej bo nie chciało im się znowu okrążać Peloponezu.
W następnym roku Ateny znowu dokonały rajdu wokół Peloponezu pod wodzą Peryklesa, wybitnego polityka ateńskiego, który doprowadził do rozkwitu Aten zarówno pod względem polityczno-militarnym jak i szeroko rozumianym kulturowym. Jego kumplem był np., Fidiasz, którego rzeźby zdobiły ateński Akropol. I jak to w życiu bywa, że biednemu wiatr zawsze w oczy, znowu pecha mieli Sykiończycy, którzy kolejny raz załapali się na łomot od Ateńczyków. Następnie na celowniku Aten znalazła się Akarnania (ziemie naprzeciw Lefkady), której terytorium zostało spustoszone.
Po kilkuletnim zastoju doszło do podpisania rozejmu między Atenami i Peloponezyjczykami w 451 rpne na lat 5 z inicjatywy Kimona (bardzo prospartańskiego polityka) i dzięki temu Ateny znowu ruszyły do walki z Persami o czym już pisałem wcześniej.
Mimo klęski Persów Związek Morski nie został rozwiązany przez Ateny. Ateńczycy już wcześniej przenieśli skarbiec z Delos do Aten, a w 447 rpne zabronili swoim sojusznikom bicia własnej srebrnej monety, a na wszystkich obywateli związku morskiego nałożyli jakby to powiedzieć swoje prawo sądownicze. O ile budziło to obawy i zastrzeżenia elit ateńskich sprzymierzeńców to prosty lud tych polis odnosił się z przyjaźnią do Ateńczyków jako prekursorów szeroko rozumianej demokracji.
Żeby jednak nie było tak różowo, w 446 rpne, Ateńczycy ponieśli pod Koroneją klęskę w bitwie z Beotami i ich sprzymierzeńcami w efekcie czego utracili panowanie nad Beocją, Fokidą i Lokrydą. Dodatkowo wybuchł bunt na wyspie Eubei, a w Megarze wymordowano garnizon ateński. Wykorzystując sytuację do Attyki wpadła również armia peloponeska pod wodzą króla spartańskiego Plestoanaksa. Jednak nic konstruktywnego nie zdziałała i wycofała się do domu (czyżby znowu łapówka ? wiele prawdopodobne :-)). W między czasie zostało zdłwione powstanie na Eubei.
Na przełomie 446/445 rpne został podpisany między zwaśnionymi Grekami pokój 30-letni. Gwarantował on zachowanie status qvo na dana chwilę. Ateny jednak już około 440 rpn interweniowały na Samos, które weszło w konflit z Miletem. Jednocześnie doszło do buntu w Bizancjum. Po bardzo ciężkich walkach Samos zostało pokonane i wkrótce również upadł bunt w Bizancjum. W czasie walk na Samos Spartanie powoli zaczęli tracić cierpliwość i chcieli profilaktycznie dokonać najazdu na Attykę, ale nie wiedzieć czemu sprzeciwili się temu ich główni sprzymierzeńcy z Koryntu i do inwazji ostatecznie nie doszło.
Sytuacja diametralnie się zmieniła, kiedy Ateny weszły w sojusz z Akarnanią (pamiętamy, że wcześniej ich najechali) i razem prowadzili wojnę przeciwko Ambrakii zdobywając Argos Amfilochijskie. Ateńczykami dowodził znakomity strateg morski Formion. Tym razem ciśnienia zaczął nie trzymać Korynt, gdyż Ambrakia była jego kolonią i to właśnie Korynt stanie się głównym zapalnikiem do wybuchu bomby.
Wyjątkowo bowiem kiedy w Grecji po ciemnych chmurach wychodzi zazwyczaj słońce, tym razem dojdzie do gwałtownej burzy, która zmieni obraz całej Grecji, mentalność jej mieszkańców i stanie się źródłem dalszych nieszczęść Hellady....burzy, która będzie trwała z małymi przerwami 27 lat - wojny peloponeskiej. cdn
| | | Dan_78 | 11.06.2015 15:12:26 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2123046 Od: 2013-1-14
| Błyskawice, czyli konflikt korkirejsko-koryncki i ateńsko-koryncki jako preludium do wybuchu Wojny Peloponeskiej.
Rok 435 pne, słoneczna zielona Korkira (dzisiejsze Korfu) została założona jako macierzysta polis-kolonia miasta Korynt. Z biegiem czasu usamodzielniła się i rosła w siłę i bogactwo dzięki licznej i nowoczesnej jak na tamte czasy flocie wojennej liczącej około 100 trójrzędowców i bardzo korzystnemu umiejscowieniu na trasie z Hellady do Italii i Ilirii. Prężny rozwój Korkiry pozwolił jej na założeniu kilku własnych kolonii w tym miasta Epidamnos (czyli dzisiejszego Durres w Albanii ).
W r 435 pne doszło w Epidamnos do walk wewnętrznych i część mieszkańców poprosiła Korkirę o pomoc, ale została przez nich spuszczona na drzewo. Naturalnym więc stało się, że zwrócili się następnie o pomoc do Koryntu, który zapewnił im ją chcąc jednocześnie utrzeć nosa swoim byłym kolonistom z Korkiry. Taka postawa Koryntu doprowadziła wkrótce do wybuchu wojny korkirejsko-korynckiej, której punktem kulminacyjnym był bitwa morska wygrana przez Korkirę pod Aktion. Korynt, który miał pecha ostatnio do Ateńczyków nie mógł się pogodzić z takim obrotem sprawy i zaczął organizować następną ekspedycję karną, ale bez udziału Sparty, która nie była jak zwykle zainteresowana .
Przestraszeni Korkirejczycy zwrócili się zatem o przymierze do Aten. Ateńczycy na początku nie byli chętni, ale pod naciskiem Peryklesa, który przeczuwał już powoli rodzący się konflikt ze związkiem peloponeskim zawarli przymierze z Korkirą. Niebagatelną rolę odegrał tu fakt posiadania przez Korkirę silnej floty wojennej. A zatem wojna !
W r 433 pne Ateńczycy wysłali na Korkirę 10 trier z prikazem, aby starali się nie walczyć z Koryntyjczykami, ale w czasie przegranej przez Korkirę bitwy morskiej pod Sybotami Ateńczycy chcąc nie chcąc wdali się w walkę. Tymczasem z Aten nadpłynęło kolejnych 20 trier ateńskich i ten fakt tak naprawdę uratował skórę Korkirze. Korynt nie chciał sam zadzierać z morską potęga Aten i flota inwazyjna Korytnu się wycofała.
Teraz z kolei Ateńczycy znaleźli się w trochę mało komfortowej sytuacji, że względu na to, że walczyli z Koryntem, z którym jako członkiem związku peloponeskiego nie powinni, gdyż nie byli z nimi w stanie wojny. No, ale skoro powiedzieli A to musieli również i powiedzieć B. Tym B było leżące na Kasandrze w Chalkidiki miasto Potidaja, stara kolonia Koryntu, a obecnie członek związku ateńskiego. Ateńczycy obawiając się buntu korynckich kolonistów nakazali im rozebranie murów obronnych, wydanie zakładników. Potidaeci kazali im się ogarnąć, więc Ateny wysłały na Chalkidyki flotę i parę tysięcy hoplitów w wiadomym celu. Korynt zrobił to samo i w Chalkidyki doszło do starć koryncko-ateńskich. Ateńczycy ostatecznie pokonali Koryntyjczyków (choć bardziej byli to najemnicy peloponescy opłaceni przez Korytnt) i wódz ateński Formion zablokował miasto murami. Musimy bowiem pamiętać, że w tym czasie oblężenia nie wyglądały tak jak w filmie Królestwo Niebieskie, ale głównie starano się zagłodzić przeciwnika, gwałtowne szturmy na mury zaczną przeprowadzać dopiero Macedończycy Filipa II za jakieś 80 lat .
W między czasie Ateńczycy zamknęli również swoje porty i rynki zbytu dla Megary, która ponownie wróciła na łono związku peloponeskiego.
Rywalizacja Aten z Koryntem i Megarą była w pewnym sensie następstwem rozwoju mocarstwowej pozycji Aten, przy czym musimy zaznaczyć, że Ateny nie czuły się jeszcze całkiem na sile rzucić wyzwania Sparcie. Niemniej liczyli się z tym, że swoją postawą wobec tych dwóch bardzo poważnych sojuszników Sparty doprowadzą w końcu do konfliktu globalnego. Nie przeliczyli się , pod naciskiem Koryntu i Megary, związek peloponeski pod przywództwem Sparty w drugim głosowaniu ogłosił wojnę przeciwko Atenom i ich sprzymierzeńcom. Wojnę, która nazywana jest obecnie wojną peloponeską i jak stwierdził jeden z posłów spartańkich opuszczający Attykę, kiedy odmówiono mu wystąpienia przed ateńskim ludem "...dzień ten będzie początkiem wielkich nieszczęść dla Hellady". | | | dubaj | 11.06.2015 15:47:05 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2123062 Od: 2014-4-23
Ilość edycji wpisu: 1 | Jak na dwusetny post to się kolega rozpisał
ps)jakie to wkurwiające - zamiast "część, jestem Jarek, szukam kwatery na siedem dni na sześć osób w Paralii Pitupitu, nara" to tu wywody do których nawet nie ma jak się przypierdolić
Dobra robota, fajnie się to czyta - ale mam pytanie: w wojnie peloponezkiem to którzy będą "nasi"? | | | Dan_78 | 11.06.2015 16:18:33 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2123077 Od: 2013-1-14
Ilość edycji wpisu: 1 | A dziękuję .
Którzy to nasi hm...najłatwiej napisać Ci, którzy wygrają nie zdradzę kto, chociaż zakładam, że osoby, które tu zajrzą będą wiedziały chociażby z Wiki.
Żeby ułatwić wybór napiszę pewną hipotetyczną historyjkę.
Powiedzmy, że syn wraca ze szkoły przychodzi do ojca i mówi Tato dzisiaj starszy i większy Kolega obraził mój klub, mimo, że większy i silniejszy ode mnie stanąłem z nim honorowo na ubitej ziemi na solówkę. Było ciężko, ale dałem radę (nie powie, że ręcę go bolą i palce wybił). Wiem, że nie masz mi tego za złe bo tak mnie uczyłeś. Dobry chłopak z niego, chociaż nie przykłada się do nauki za bardzo, to z WFu ma piątkę. Matki też za bardzo nie słucha. To będzie obóz Sparty i jej sprzymierzeńców.
Ta sama sytuacja, syna wraca i mówi, ten co mnie zaczepił był za duży, zamknąłem się w klasie, jak poszedł to wyszedłem i w ramach rewanżu wpierdzieliłem jemu młodszemu bratu, a i siostra też się załapała, bo akurat przechodziła. Teraz nie wiem co jutro będzie i będziesz mi musiał pomóc w razie czego. Dobry chłopak z niego, dobrze się uczy, z WFu prawie 3+, tylko czasem nie jest świadom konsekwencji swoich działań. To będzie obóz Ateńczyków i ich sprzymierzeńców.
| | | dubaj | 11.06.2015 16:33:58 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: siłownia Avaton
Posty: 1072 #2123083 Od: 2014-4-23
| Let's go Sparta let's go!
| | | Electra | 03.12.2024 18:24:11 |
|
| | | Dan_78 | 12.06.2015 09:08:08 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2123347 Od: 2013-1-14
| Powoli, powoli....ony nie są takie prędkie . To znaczy może i są, ale w pewnych kwestiach muszą dobrze pomyśleć, a potem jak już pomyślą to jeszcze się zastanowią czy dobrze pomyśleli. Powoli rozpoczynają wojnę, powoli też idą do boju śpiewają sobie przy tym pod nosem i grają na piszczałkach, to jest bardzo wkurzające do tego stopnia, że przeciwnicy czasem zamiast komendy atak wydają komendę spi...lamy ! Rzadko, bo rzadko, ale czasem tak się zdarza :-).
Inaczej Ateńczycy, Ci najpierw działają, a potem myślą "i co my najlepszego odpi....li i kto to posprząta ?". No, ale czasem Ateńczykom się udaje i wtedy myślą "aleśmy im numer odpi....li !".
Tak więc król spartański Archidamos II należy zdecydowanie do tej starej szkoły spartańskiej myślących, a nie od razu działających tak jak chcą tego Korynt i Megara. Archidamos jest zwolennikiem wojny tzw. sprawiedliwej w obronie interesów innych Greków przeciwko Atenom, ale wojnie przeprowadzonej z głową. Problemem bowiem Sparty i jej sojuszników (może oprócz Koryntu) jest to, że oprócz 50-60 tysięcy chłopa których są w stanie wysłać w pole nie mają kasiury, machin oblężniczych, a o wyprawie na morze gdzie grasuje kilkaset świetnie wyposażonych i dowodzonych okrętów związku ateńskiego mogą jedyni pomarzyć.
Archidamos wie również, że obecne pokolenie nie zaznało wojny na dużą skalę (wojny perskie skończyły się 50 lat temu) młodzież jest butna i ambitna, ale tym się wojny nie wygra. Dlatego proponuje układy z Atenami i zbrojenia w przeciągu 3-4 lat i potem ewentualnie do dzieła. Jest zwolennikiem utrzymania pokoju, wie, że wojna nie skończy się na jednej kampanii. No, ale nie chcą go za bardzo słuchać - wojna ! Trochę bez planu i na pałę, pod wpływem emocji.
Po drugiej stronie Ateńczycy pod dowództwem Peryklesa, napaleni, dumni i ufni w swoją siłę. Wiedzą czym dysponują, a mają 13 tys. hoplitów 1 linii, 16 tys. hoplitów 2 linii (głównie do obsadzania twierdz i umocnień) 1200 jazdy, 1600 łuczników, bliżej nieokreśloną ilość lekkozbrojnych, mnóstwo kasy i pewnie ze 450 świetnych okrętów. Do tego potężne mury Aten i Długie Mury łączące Ateny z Pireusem, czyli reasumując możecie nam Spartanie skoczyć. Do bitwy nie wyjdą, ale nie dlatego, że się boją bo odwagi im odmówić nie można, ale dlatego, że są mniej liczni, za to całą ludność mogą zamknąć w murach Aten i Pireusu, a jedzonko przetransportują sobie morzem. Założenia są takie, że będą nękać Spartę i jej sprzymierzeńców flotą, skupią się tylko na wojnie ze związkiem peloponeskim, żadnych innych wojenek i podbojów, a potem jak Sparcie totalnie zabraknie kasy i chęci podpiszą pokój i dalej będą budować swoją potęgę po mału systematycznie. Plan dobry i jedyny słuszny i z dużą szansą na powodzenie. Widać, że Perykles nie w ciemię bity, szkoda tylko, że za chwilę umrze i swoje plany zabierze do grobu. cdn | | | Katua | 18.09.2015 15:04:03 | Grupa: Użytkownik
Posty: 20 #2174524 Od: 2015-8-30
| mnie fascynuje mitologia grecka i wszytko co z nią związane, budowlne, architekrura, świątynie _________________ "Dobre samopoczucie i zdrowa rodzina to dar nie do ocenienia. Zadbaj o komfort w swoim domu i wpuść do niego świeży powiew przez rekuperator." | | | Dan_78 | 21.09.2015 08:46:46 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2175967 Od: 2013-1-14
| Witaj Katua,
zakładaj jakiś ciekawy temacik i jedziemy z koksem . U mnie fascynacja Grecją zaczęła się właśnie od Mitów Greckich Wandy Markowskiej. W wieku 11 lat otrzymałem od Taty Wojnę Peloponeską Tukidydesa i mimo, że prawie nic nie zrozumiałem wtedy z tej pozycji, powoli zacząłem wciągać się w starożytność.
pozdRawiam. | | | bodek1 | 09.02.2017 13:47:43 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Wielkopolska
Posty: 1003 #2394087 Od: 2012-3-16
| Mam nadzieję ,że coś jeszcze dorzucisz. _________________ Szanując innych , szanujesz siebie, kosztuje nie dużo a korzyść dla ciebie. | | | Dan_78 | 16.02.2017 14:07:52 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2396991 Od: 2013-1-14
| Dorzucę, ale za chwile dopiero | | | bodek1 | 16.02.2017 14:36:15 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Wielkopolska
Posty: 1003 #2397001 Od: 2012-3-16
| No tak drepczę i drepczę w oczekiwaniu ,bo wokoło wszystko tak na jedną modłę, na forum zresztą też _________________ Szanując innych , szanujesz siebie, kosztuje nie dużo a korzyść dla ciebie. | | | Dan_78 | 20.10.2017 15:34:26 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 683 #2479309 Od: 2013-1-14
Ilość edycji wpisu: 1 | Burza...czyli Wojna Peloponeska.
Na zebraniu Symmachii w Sparcie zwołanej przez Archidamosa doszło w wyniku głosowania do uchwalenia wojny przeciw Atenom i ich sprzymierzeńcom. Główną rolę sprawczą odegrał tutaj bez wątpienia Korynt, który przed głosowaniem "zjednał sobie" pozostałe polis Symmachii, aby głosowały jednogłośnie za wojną. Wcześniej również Spartanie wysłali poselstwo do Delf z zapytaniem wyroczni czy wojnę wygrają. Informacja zwrotna była taka, że jeżeli będą ją prowadzili sumiennie i z dużym zapałem to tak i sam Apollo będzie ich w tym wspierał. Pytanie zasadnicze czyje pieniądze wspierały wieszczkę Pytię z Delf, aby takie proroctwo orzekła :-).
Co ważne samo uchwalenie wojny nie oznaczało jednoczesnego i natychmiastowego wprowadzenia działań militarnych przeciwko Atenom. Być może Archidamos, który miał znaczący głos w Sparcie nadal miał nadzieję na pokojowe rozwiązanie konfliktu bądź przynajmniej drogą negocjacji doprowadzenia do rozwiązań mających na celu zadowolenie sojuszników Sparty i w znaczącym stopniu ograniczeniu imperializmu ateńskiego. W każdym razie w krótkim czasie nastąpiły żądania Sparty w stosunku do Aten wyprostowania dawnych spraw o podłożu społeczno-religijnym. Były to błahostki jeżeli chodzi o podstawę do wypowiedzenia wojny i jednocześnie próba wybadania jaką postawę przyjmie państwo ateńskie już pod bezpośrednim zagrożeniem wybuchu wojny. Jak łatwo było do przewidzenia Ateńczycy pod wodzą Peryklesa wystosowali takie same zarzuty w stronę Sparty np., aby ukarali winnych wymordowania grupy Helotów, która skryła się w świątyni przed swoimi oprawcami. Po obustronnym odrzuceniu żądań przez oba mocarstwa i nie wpuszczeniu do Aten posła spartańskiego nie było już odwrotu od decyzji...wojna stała się faktem.
Konflikt, który za chwilę wybuchnie będzie z krótszymi lub dłuższymi przerwami trwał 27 lat. Od 431r pne do 404 r pne. Działania wojenne będą się toczyły ze zmiennym szczęściem zarówno na lądzie jak i na morzu w obrębie Grecji kontynentalnej, a także we wschodnim basenie morza śródziemnego, zachodniej Azji Mniejszej, Egipcie i na Sycylii. Podsumowanie zniszczeń, ale także ogromne zmiany mentalne jakie będą następstwem tego wydarzenia opiszemy sobie na końcu.
Ze względu na długość konfliktu peloponeskiego współcześni historycy podzieli go na kilka etapów i w takiej formie również zostanie omówiony.
1. Etap - wojna Archidamijska 2. Etap - zbrojny pokój 3. Etap - wyprawa sycylijska 4. Etap - wojna dekelejska
Piorun czyli...wczesna wiosna rok 431 pne, Beocja, Plateje. Tebańczycy jako najsilniejsze polis Beocji od lat marzyło o tym, aby na łono związku beockiego przywrócić silnie sprzymierzone z Atenami Plateje. Pamiętamy Platejczyków pod Maratonem razem z Ateńczykami dali łupnia Persom, a w okolicy tego miasta Grecy rozgromili Mardoniusza. We wczesnych godzinach nocnych oddział 300 Tebańczyków wtargnął do Platej i oznajmił, że miasto zostaje przyłączone do związku beockiego. Platejczycy byli załamani i przerażeni tym faktem. Nad ranem jednak spostrzegli, iż Tebańczyków jest tylko nieco ponad 300 hoplitów...c.d.n
| | | Zoro | 05.06.2019 13:36:40 | Grupa: Użytkownik
Posty: 1 #3846214 Od: 2019-6-5
| Jeżeli chodzi o historie Grecji, to brat miał na studiach taka książkę (gruba, ale rozdziały pojedyncze były króciutkie). Tytuł i autorzy szedł mniej więcej tak: Historia starożytna - Stępień, Musiał, Janczykowska i ktoś jeszcze chyba ,-) _________________ Student, fanatyk sportów rowerowych, przyszły pracodawca? Najprędzej staż w doradca kredytowy Zielona Góra doradca finansowy . Z literatury miłośnik fantastyki, szczególnie... audiobooki z pewnego popularnego serwisu ,-) | | | Electra | 03.12.2024 18:24:11 |
|
|
| <<<Strona: 2 / 2 strony: 1[2] |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|